Polacy jednak nie chcą grać jak Michniewicz?


Co oznaczają wypowiedzi naszych reprezentantów?

5 grudnia 2022 Polacy jednak nie chcą grać jak Michniewicz?
Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Czesław Michniewicz w fazie grupowej mistrzostw świata preferował antyfutbol. Chociaż awansowaliśmy, można było czuć zażenowanie postawą naszej reprezentacji. Sporo zmieniło się w meczu z Francją, gdzie graliśmy zdecydowanie odważniej i byliśmy w stanie zagrozić "trójkolorowym". Po spotkaniu kilku piłkarzy udzieliło wypowiedzi, które mogą podważać nasz styl gry.


Udostępnij na Udostępnij na

Zieliński i Lewandowski

– No jest jeszcze daleka droga i oczywiście radość z gry jest potrzebna i tutaj to będzie ważny element tego, nawet w niedalekiej przyszłości. Oczywiście, jak atakujemy, próbujemy atakować to inaczej jest, a jak gramy bardziej defensywnie to tej radości takiej nie ma, więc wiele czynników też na to jakby wpływa. – Tak na jedno z pytań po końcowym gwizdku meczu z Francją odpowiedział Robert Lewandowski na antenie TVP Sport.

Tak z kolei wypowiadał się Piotr Zieliński na łamach Interii:

– Kilka dobrych akcji skonstruowaliśmy podaniami i tak właśnie musimy grać. Taki powinien być nasz styl. mamy na tyle wielu dobrych zawodników, aby ciągnąć grę do przodu. […] Na pewno był to nie tylko mój, ale całej drużyny najlepszy mecz. Pokazaliśmy, ze potrafimy grać w piłkę, po ziemi, podaniami. Przyjemnie się grało nie tylko mi, ale całej drużynie. Przeciwnikami byli aktualni mistrzowie świata, a potrafiliśmy się im i tak przeciwstawić, grać z nimi długimi momentami jak równy z równym. Nie ma się kogo bać. Właśnie takiego podejścia brakowało w meczach grupowych. Uważam, że tak musimy grać cały czas.

I oczywiście, kibice nie przeszli obojętnie obok takich słów. Niektórzy uważają, że jest to rozdmuchane i nie będzie miało żadnych konsekwencji, ale inni sądzą, że jest to wręcz ultimatum postawione przez Roberta Lewandowskiego – nie będziemy grali ładniej, to ja nie będę grał w tej reprezentacji. Wiele mówi się też o przytoczonych przez nas słowach Piotra Zielińskiego, któremu ewidentnie nie podobało się to, jak graliśmy w fazie grupowej i chciałby nasz styl zmienić. Zresztą widać to po statystykach Zielińskiego, który w trzech meczach grupowych miał niewiele więcej kontaktów z piłką, niż w jednym meczu z Francją.

Reszta piłkarzy

Z kolei Jakub Kamiński w rozmowie po meczu z dziennikarzem TVP Sport powiedział, że „oczekuje, że tak będziemy grali”. On raczej nie chciał wbić szpilki w selekcjonera, ale jednak wyznał, że mu też defensywny styl gry nie pasuje, chciałby grać tak, jak graliśmy z Francją i męczył go styl proponowany przez selekcjonera.

Ogólnie słuchając słów reprezentantów Polski po spotkaniu z Francją, Michniewicz może odczuwać w pewien sposób presję. Oczywiście, jego drużyna wyszła z grupy pierwszy raz od 36 lat, i za to trzeba go docenić, bo to niewątpliwie sukces. Ale styl, w jakim ten sukces został osiągnięty był po prostu żenujący i wygląda na to, że piłkarzom się on nie podobał i chcieliby grać odważniej. Reprezentanci Polski bardzo często chwalili swoje podejście, byli zadowoleni ze swojej postawy, w przeciwieństwie do meczów grupowych. Na naszym selekcjonerze ciąży więc pewien nacisk na zmianę filozofii gry.

Jak mówili wcześniej?

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nasi piłkarze wcześniej byli za Czesławem Michniewiczem. Wypowiadali się w myśl naszej taktyki na fazę grupową, uważając, że po prostu nie ma innego wyjścia i musimy tak grać. Doskonałym przykładem są tu słowa Grzegorza Krychowiaka po meczu z Chile w rozmowie dla TVP Sport:

Wydaje mi się, że te aspekty, oczywiście każdy zawodnik, każdy kibic, który kocha piłkę i wydaje mi się, że zawodnicy grają w piłkę, bo sprawia im to ogromną przyjemność i chcieliby grać pięknie, stwarzać fantastyczne akcje, ale w pewnym momencie trzeba też zrozumieć, co daje wyniki. I właśnie poprzez taką grę, można powiedzieć, mało atrakcyjną, głównie w defensywie, poprzez właśnie ten aspekt, wydaje mi się, że możemy osiągać pozytywne wyniki i w tym kierunku powinniśmy iść. Oczywiście, są mankamenty, można dużo lepiej grać w ofensywie, ale w ostatnich miesiącach taka gra nie przynosiła efektów. Więc, wydaje mi się, ta zmiana sposobu gry na ten, który tu dzisiaj zobaczyliśmy przynosi efekty i miejmy nadzieję, że w tym najważniejszym momencie, czyli pierwszym meczu na mistrzostwach świata przyniesie nam trzy punkty.

Czesław Michniewicz miał więc pełne poparcie od swoich piłkarzy, aby, kosztem stylu, osiągnąć dobry wynik. I to również było jego sukcesem, bo zdecydowanie, jeśli chodzi o atrakcyjność, mecz chociażby z Argentyną możemy porównać do spotkań rozgrywanych pod przewodnictwem Jerzego Brzęczka. A wszyscy doskonale wiemy, że były selekcjoner był skonfliktowany z Robertem Lewandowskim i nie miał poparcia szatni.

Czy jest się czym przejmować?

Na ten moment raczej nie powinniśmy wyciągać daleko idących wniosków, ponieważ jest dopiero dzień po tych słowach. Wątpimy, aby Czesław Michniewicz został po mundialu zwolniony, zwłaszcza, że przecież osiągnął historyczny wynik, i mimo wszystko pokazał, że jest elastyczni taktycznie. Wszystko zależy od tego, jak będziemy prezentować się w eliminacjach do niemieckiego Euro. Jeżeli znowu będzie to antyfutbol, a przypomnijmy, że w grupie mamy rywali, których ograć powinniśmy, bo jesteśmy zdecydowanymi faworytami, to wtedy już należy się zastanowić, czy aby na pewno Michniewicz to odpowiednia osoba.

Na ten moment jednak jesteśmy pewni, że Czesław Michniewicz pozostanie na stanowisku, bo nie ma właściwie żadnego sensownego pretekstu do tego, aby się go pozbyć, dajmy mu szansę na zmianę stylu gry. Należy czekać na rozwój sytuacji i skupić się na grze reprezentacji Polski w eliminacjach. Zresztą jeżeli chcemy odważniejszej gry, to chyba logiczne, że należy dać selekcjonerowi czas, zwłaszcza, że grupa eliminacyjna nie jest wymagająca. Jeśli chcemy zbudować solidną reprezentację, która nie boi się silniejszych od siebie, to nie zwalniajmy trenera co rok, bo szkoleniowiec, który czasu nie dostanie, będzie bardziej skory do gry na jakikolwiek wynik, niż na budowanie ładnego stylu gry drużyny, bo raz powinie mu się noga i straci posadę, więc dlaczego miałby ryzykować?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze