Niemieckie warzenie: Czy Lucien Favre to trener na miarę BVB?


Lucien Favre musi ugasić mały pożar w Dortmundzie

28 października 2019 Niemieckie warzenie: Czy Lucien Favre to trener na miarę BVB?
ejz.de

W ostatnich tygodniach pojawił się dym w Dortmundzie. Mały pożar w Borussii wybuchł przez obecną dyspozycję wicemistrzów Niemiec. Lucien Favre musi się zmierzyć z tym małym płomieniem, zanim go pochłonie. Niemiecka prasa już spekuluje na temat zmiany trenera BVB. Wszystko przez to, że jeden z kandydatów do mistrzostwa mocno obniżył loty. A to miał być sezon szwajcarskiego trenera oraz „Borussen”.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich pięciu meczach w Bundeslidze Borussia Dortmund wygrała tylko jedno spotkanie, a pozostałe zremisowała. W Lidze Mistrzów nie było lepiej, bo BVB przegrała dość istotny mecz z Interem Mediolan. Włosi to bezpośredni rywal Niemców w walce o awans do następnej fazy. Lucien Favre musi uporać się z kryzysem, jaki pojawił się w czarno-żółtej części Zagłębia Ruhry. Niestety ostatnia potyczka z Schalke 04 nie przyniosła zbyt wielu pozytywów.

Rozczarowanie na Veltins Arena! Derby Zagłębia Ruhry na remis

Zakłopotany Lucien Favre

Kiedy przed poprzednim sezonem Lucien Favre obejmował posadę Borussii Dortmund, chyba mało kto spodziewał się tak szybkiej odbudowy. Po Peteru Boszu wydawało się, że nieprędko BVB nawiążę walkę o mistrzostwo z Bayernem. Niestety na wiosnę kontuzję dały się we znaki, co wpłynęło na jakość drużyny. Dortmundczycy nie byli w stanie utrzymać tempa, jakie sobie zadali podczas rundy jesiennej. Mimo minimalnej porażki i oddania mistrzowskiej patery do Monachium można było wyciągnąć pozytywne wnioski. Szybko zauważono, czego jeszcze brakuje do realnej walki z „Bawarczykami”. W zasadzie nikt kluczowy latem nie ubył, a wzmocniono skład porządnymi zawodnikami. Mats Hummels, Julian Brandt czy Thorgan Hazard mieli wpłynąć na zwiększenie siły Borussii.

Lucien Favre nie zakończył swojej misji

Dobrze przeprowadzone okienko transferowe oraz dobry poprzedni sezon wpłynęły także na morale władz. Pierwszy raz od lat w Dortmundzie jasno zadeklarowano walkę o mistrzostwo Niemiec. Przed obecnym sezonem pojawiało się coraz więcej głosów przemawiających za Borussią. W Monachium mieli problemy z zakontraktowaniem przez okres letni jednego piłkarza. Kiedy wicemistrz zamknął swoją kadrę, to Bayern był w ogniu walki o Leroya Sane. Pierwsze starcie o Superpuchar Niemiec zakończyło się zwycięstwem BVB.

W Lidze Mistrzów mieliśmy kolejny pokaz sił, gdy na Signal Iduna Park dortmundczycy stłamsili Barcelonę. Hiszpanów od porażki uratował Marc-Andre Ter Stegen, który wybronił kilka groźnych strzałów oraz wyczuł zamiary Marco Reusa przy wykonywaniu rzutu karnego. Start w Bundeslidze też był dobry. Choć przyszła też niespodziewana porażka z Unionem Berlin (1:3). Aktualnie głównym problemem BVB są mecze wyjazdowe, w których naprawdę trudno jest zwyciężać podopiecznym Favre’a. To jest główny problem Szwajcara, który mimo kompletnej kadry mogącej walczyć na trzech frontach jak na razie lekko zawodzi.

Niepokój

W obecnej sytuacji Borussii Dortmund zaczyna trochę przypominać nam to, co zwykle dzieje się z ekipami Szwajcara po dłuższym okresie pracy. Lucien Favre potrafił wycisnąć maksa ze swoich zawodników. Sprawić, że będą lepszymi piłkarzami. Ale to wszystko do pewnego momentu. Tak, jakby dochodził on do granicy swoich umiejętności i nie potrafił już więcej wycisnąć ze swoich podopiecznych. Tak w przeszłości było w Berlinie. Szwajcarski trener wyciągnął Herthę z dna ligowej tabeli i po paru sezonach wprowadził „Starą Damę” do europejskich pucharów. W sezonie, który miał być świętem dla HBSC, Favre pogubił się i został zwolniony w trakcie rundy jesiennej.

Podobnie było z Borussią Möchengladbach. „Źrebaki” z tym trenerem wróciły do gry w Lidze Mistrzów po długim rozbracie z tak wysokim europejskim poziomem. W momencie gry w wymarzonej Champions League Szwajcar znowu „stracił swoją moc”. Efekt Favre’a szybko też zadziałał w OGC Nice. Po stracie posady w BMG 61-latek spróbował pracy w innej lidze. W Ligue 1 szybko udało mu się zmontować ciekawą drużynę, która też zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Ale sezon później już piłkarze z Nicei nie wyglądali tak dobrze. Czyżby podobny scenariusz powtarzał się w Dortmundzie?

Stąd właśnie zaczęły pojawiać się plotki w niemieckich mediach na temat Jose Mourinho i pracy w Borussii. Szczerze mówiąc, naszym zdaniem Niemców lekko poniosło. Trudno sobie wyobrazić, żeby Portugalczyk został trenerem BVB. W Niemczech na jego gażę stać tylko Bayern, choć trudno byłoby tam pracować temu znakomitemu szkoleniowcowi. Władze „Bawarczyków” słyną z tego, że lubią mieć dużo do gadania przy transferach. Z drugiej strony, plotki te pokazują, jak wzrósł prestiż dortmundczyków, którzy zaczynają mieć naprawdę duże ambicje. I tutaj można się zastanowić faktycznie, czy Lucien Favre to szkoleniowiec na miarę tej ekipy? Zwłaszcza kiedy się chce dokonać kroku do przodu.

Bez paniki, jeszcze

Władze Dortmundu starają się na obecną sytuację patrzeć chłodno, bez niepotrzebnych i za szybkich negatywnych wniosków. Cały czas jesteśmy na etapie, kiedy Borussia liczy się na każdym froncie, na jakim gra. Sytuacja w Lidze Mistrzów lekko się utrudniła po przegranej w Mediolanie, ale czeka ją jeszcze rewanż z Interem u siebie. Na swoim obiekcie można wszystko naprawić. W Bundeslidze też nie jest najgorzej, bo na szczęście BVB reszta stawki też się potyka. Nie ma na ten moment w lidze stałego lidera, który ulokowałby się na szczycie na dłuższą metę. Zarówno Bayern, RB Lipsk, BMG, jak i Schalke mają chwile słabości. Nikt za daleko nie uciekł.

Inna sprawa to uniknięcie podobnego scenariusza jak dwa lata temu. Zaufanie przydzielone Peterowi Boszowi było dość długie i Holender zapłacił posadą dopiero w końcówce rundy jesiennej. Na ten moment Borussia nie ma aż takich problemów jak wtedy. Trudniej też wynaleźć dobrego trenera w trakcie trwania sezonu, więc Szwajcar powinien cieszyć się pracą do końca sezonu. Tylko wyniki z każdej płaszczyzny, na jakiej gra „Borussen”, zdecydują o dalszym być albo nie być. Na ten moment nastroje wśród kibiców BVB są mieszane. Pojawia się coraz więcej głosów przeciwko Favre’owi.

Szwajcarski trener był już krytykowany mocniej przed rokiem, kiedy wypuścił z rąk mistrzowską paterę. Skoro władze deklarowały walkę w obecnej kampanii o zwycięstwo w Bundeslidze, to fani mają prawo oczekiwać czegoś lepszego. Nie można być też zadowolonym ze stylu gry drużyny. Jeżeli Borussii nie uda się rozpocząć meczu zgodnie z planem, to zaczyna pojawiać się masa kłopotów. Właśnie to często charakteryzuje przyszłych mistrzów. To, jak potrafią przechylać szalę zwycięstwa na siebie w momentach kryzysu. Tego jeszcze do końca nie umieją w Dortmundzie, a bez tego będzie bardzo trudno o konkretny sukces.

Ale nie ma co zaczynać panikować. Jeszcze nic nie rozstrzyga się źle dla BVB. Wciąż liczy się w walce w Bundeslidze i wciąż jest w grze w Lidze Mistrzów. Środa, sobota i następny wtorek. W te dni przekonamy się, jak wygląda odpowiedź dortmundczyków i Favre’a na ten lekki pożar na pokładzie. Oby udało się szybko opanować płomień, bo lekceważony może się szybko rozprzestrzenić.

Pozostałe artykułu z cyklu „Niemieckie warzenie” znajdziecie w poniższym linku. Zapraszamy do przeczytania innych tekstów związanych z niemiecką piłką!

Niemieckie warzenie

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze