Lucien Favre nie zakończył swojej misji


Pierwszy sezon Szwajcara w Dortmundzie to dopiero początek projektu nowej BVB

11 maja 2019 Lucien Favre nie zakończył swojej misji
ejz.de

Borussia Dortmund w końcówce sezonu straciła szansę na zdobycie mistrzostwa Niemiec. BVB zajmowała długo 1. miejsce w Bundeslidze, ale z czasem zabrakło im argumentów do przełamania serii Bayernu. Ale jednak nie można patrzeć na pracę Luciena Favre'a wyłącznie przez pryzmat końcówki sezonu. Szwajcar dopiero zaczął misję zbudowania na nowo silnej drużyny mogącej powalczyć na równi z Bayernem.


Udostępnij na Udostępnij na

Przypomnijmy sobie sytuację w poprzednim sezonie. Borussia Dortmund zaczęła bardzo dobrze grać w lidze i europejskich pucharach, ale od października wszystko się posypało. Drużyna Petera Bosza grająca jednym stylem w końcu została rozczytana, a z czasem Holender pożegnał się z pracą w ekipie z Zagłębia Ruhry. Miejsce w najlepszej czwórce udało się wywalczyć awaryjnemu trenerowi – Peterowi Stoegerowi. Ale Austriak nie był brany pod uwagę na nowy projekt BVB. Posadę powierzono Lucienowi Favre’owi, który świetnie znał bundesligowe realia.

Szwajcar pracował już z dwoma niemieckimi klubami. W 2007 roku objął Herthę BSC, z którą w ciągu dwóch sezonów wykręcił świetny wynik – 4. miejsce w 2008/2009. Dopiero w trzecim roku pracy potknęła mu się noga na starcie, a władze berlińczyków przestały ufać trenerowi. Po półtora roku przerwy objął Borussię Moenchengladbach, której pomógł utrzymać się w lidze. W ciągu czterech sezonów udało mu się ze „Źrebakami” awansować do Ligi Mistrzów. Był to dla nich powrót na tak wysoki europejski poziom po ponad 35 latach. Niestety kiedy przyszło rywalizować na trzech frontach Favre się pogubił i został zwolniony. Następnie na dwa lata został trenerem OGC Nice. Udało mu się szybko stworzyć z ekipy z Nicei jedną z rewelacji w Ligue 1. I teraz jemu powierzono zadanie zbudowania silnej Borussii.

Pierwszy sezon wcale nie jest spalony

Sezon 2018/2019 zaczął się bardzo dobrze. Borussia przez 18 kolejek zajmowała 1. miejsce w Bundeslidze. W rundzie jesiennej zagrała bardzo dobre spotkanie z Bayernem Monachium. Nawet mimo wygranej (3:2) Lucien Favre nie był w pełni zadowolony ze swojej drużny. Szwajcar ma świadomość tego, jakimi dysponuje piłkarzami i na co ich stać. Niestety o wiośnie kibice BVB chcieliby zapomnieć. Żółto-czarna ekipa z Zagłębia Ruhry złapała dołek, przez który dogonili ich „Bawarczycy”. Przez to wszystko zaczęły pojawiać się opinie ze strony fanów, że ich obecny trener nie nadaje się do odpowiedniego kierowania zespołem. Ale nie zapominajmy, że sezon cały czas trwa. Do końca zostały dwa mecze, a „Borussen” cały czas jest w grze o mistrzowską paterę.

iGol.pl

Mało tego, Favre na chwilę obecną zgromadził 70 punktów w lidze. Jeżeli wygra z Fortuną Duesseldorf i z Borussią M’Gladbach, to przebije wynik Juergena Kloppa z jego pierwszego mistrzowskiego sezonu. Wtedy BVB zgromadziło 75 punktów i to wystarczyło do mistrzostwa. Nie wolno tak szybko skreślać Szwajcara. Zresztą jesteśmy zdania, że jak zaczną się wakacje i kibice złapią trochę letniego słońca, to inaczej spojrzą na obecny rezultat ich ukochanej drużyny.

O ocenę pracy szkoleniowca dortmundczyków i komentarzy na temat jego osoby zapytaliśmy Julię Kramek, redaktorkę Borussia.com.plSzczerze mówiąc, nie do końca rozumiem kibiców, którzy krytykują Favre’a i chcą go zwolnić. Przed sezonem chyba nikt nie spodziewał się, że na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Borussia wciąż będzie liczyła się w walce o mistrzostwo. Szwajcar wykręcił wynik lepszy niż mogliśmy przewidywać. Racja, utrata wysokiej przewagi nad Bayernem i trudna wiosna bolą, ale nie zrzucałabym tego na barki trenera, skoro największą odpowiedzialność w tej drużynie, obok Reusa, dźwiga 18-letni Sancho. Poza tym jest to wynik szeregu problemów, które nie są winą szkoleniowca. Nawet bez mistrzostwa to fantastyczny sezon BVB i spodziewam się, że kolejny może być jeszcze lepszy.

Czego jeszcze brakuje?

Uważnie obserwując Borussią Dortmund każdy mógł zobaczyć, że jeszcze nie wszystkie problemy zostały rozwiązane. Na samym początku sezonu były problemy ze zdobywaniem goli, bo nie było klasycznego napastnika w drużynie. Z przyjściem Paco Alcacera szybko znaleziono rozwiązanie, choć Hiszpanowi przydałby się jeszcze zmiennik. Niestety były gracz Valencii i Barcelony miewał parę problemów ze zdrowiem w ciągu niecałego roku. To też zmuszało Favre’a do rotowaniem zawodników na szpicy. Nie odnalazł się tam Maximilliam Phillip, nie za dobrze wyglądał Marco Reus, a dopiero Mario Goetze w drugiej połowie rundy jesiennej „poczuł” odpowiednio tą pozycję.

Najwięcej kłopotów pojawiło się w formacji defensywnej, kiedy to kluczowi zawodnicy zaczęli odpadać przez kontuzję. Najpierw Achraf Hakimi, który dobrze czuł się na lewej obronie, a potem Łukasz Piszczek. Polak z resztą stał się takim „symbolem niepowodzeń BVB”. Dlaczego? Były trener dortmundczyków – Peter Bosz – udzielił wypowiedzi dla niemieckich mediów dotyczącą jego nieudanej przygody z „Borussen”. W niej zaznaczył, że wszystko zaczęło się sypać równo z kontuzją byłego reprezentanta Polski. Podobnie zaczęło się dziać w tym sezonie, bo trudno było znaleźć odpowiedniego zastępcę dla doświadczonego prawego obrońcy. Przez to Szwajcar na bokach defensywy musiał stawiać na piłkarzy niegrających regularnie na tych pozycjach. To się odbiło w najważniejszych meczach.

Zresztą urazy to nie jedyne problemy Borussii. Jeszcze są inne elementy do poprawy, aby osiągnąć „ideał”. – Żadna drużyna nie jest idealna i nikt chyba nie oczekuje tego od Borussii. Każdy zespół ma swoje mocne i słabe strony. W Dortmundzie na pewno kuleje defensywa, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Zazwyczaj mają też słabsze drugie połowy, zwłaszcza, gdy podczas pierwszych 45 minut wypracują sporą przewagę bramkową. To chyba kwestia koncentracji. – dodaje Kramek.

Ale nie można tylko i wyłącznie widzieć problemów. Lucien Favre szybko do zespołu wkomponował nowe ogniwa. Z miejsca Axel Witsel i Thomas Delaney stali się podstawowymi zawodnikami Borussii. Superduet stoperów tworzyli Manuel Akanji i sprowadzony latem z Mainz Abdou Diallo. Wcześniej wspomniani Paco i Hakimi też szybko odnaleźli wspólny język z drużyną. To na pewno jest duża zaleta Szwajcara, że potrafi błyskawicznie przygotować nowych do kompozycji swojej drużyny. Ale nie tylko oni wyróżniali się w składzie BVB.

Jeśli chodzi o graczy, którzy rozwinęli się pod skrzydłami Favre’a, to na pewno można zaliczyć do nich Sancha. Dojrzalszy wydaje się być też Reus, ale nie wiem czy to kwestia trenera, czy może jednak tego, że wreszcie miał szansę wykazać się przez prawie cały sezon. Duży progres zanotował też Bürki – gdyby nie on, sytuacja w tabeli wyglądałaby dla Dortmundu o wiele mniej korzystnie. – dopowiada redaktora portalu Borussia.com.pl.

Maszyna odpali w następnym sezonie

Borussia Dortmund ma ciągle szanse na mistrzostwo w obecnym sezonie, ale bądźmy szczerzy. Żeby to się udało, to przede wszystkim trzeba liczyć na potknięcia Bayernu. Skoro monachijczykom zostały tylko mecze w na swoim stadionie, to raczej nie ma co liczyć na zbyt duże rozkojarzenie „Bawarczyków”. Mimo wszystko wicemistrzostwo będzie dobrym wynikiem. Lucien Favre ma bardzo ciekawy skład, który w pełni sił (czyt. wszyscy zawodnicy zdrowi) jest w stanie powalczyć z rywalem z Bawarii. Ogólnie patrząc na całą ligę, to widać w tym roku przestój u większości drużyn w Niemczech. BVB jest jedną z tych nielicznych, które zrobiły krok do przodu. Pora teraz na kolejny. Na pewno „Borussen” liczą także na lepszy wynik w rozgrywkach europejskich.

Do tego będą potrzebne transfery, ale czy dortmundczycy rzucą się na większe nazwiska? – Borussia wielokrotnie udowodniła już, że nie musi kupować gwiazd, by namieszać na niemieckim i europejskim podwórku. Tutaj chyba nic się nie zmienia. Nazwiska nie grają – najważniejsze jest zgranie i to, jak to wszystko poukłada sobie i chłopakom trener. Po cichu liczę jednak na transfer Brandta, o którym robi się coraz głośniej. To byłby fantastyczny ruch. – odpowiada Kramek.

Nie ma co polować w wysokie transfery, a klarownie wzmocnić swój skład. Latem na pewno odejdzie Christian Pulisic, który ma podpisaną umowę z Chelsea. Dlatego akurat nazwisko skrzydłowego reprezentacji Niemiec i Bayeru Leverkusen, nie dziwi w przypadku ewentualnego przejścia do Dortmundu. Tutaj raczej zależy dużo od tego, czy „Aptekarze” awansują do Ligi Mistrzów. Na ten moment są na 5. miejscu zaraz za Eintrachtem. Mocną alternatywą dla niego jest Thorgan Hazard, ale akurat Belga za bardzo Borussia Moenchengladbach nie chce puszczać latem.

Z pewnością jeszcze poszukiwany będzie lewy obrońcy. Poza Niklasem Starkiem z Hethy obserwowany jest także Jerome Roussillon z Wolfsburga, Alejandro Grimaldo z Benfiki oraz Felipe Luis Kasmirski z Atletico. Z innych pozycji świeże plotki dotyczą także Donny’ego van de Beeka z Ajaksu. Mówiono o zainteresowaniu Allanem Saint-Maximem z Nice. Jest jeszcze sporo innych donosów. Jeżeli część z nich się sprawdzi, to wcale nie można wykluczyć walki o mistrzostwo za rok. Nawet w obliczu rewolucji w Monachium.

I tu właśnie Borussia może być krok przed Bayernem. Lucien Favre wyciągnie wnioski po tym sezonie i też zawodnicy będą już lepiej znali jego metody pracy. BVB wymaga tylko kosmetycznej korekty. „Bawarczycy” zapowiadają niemałe oczyszczenie szatni, a zmiany będą wymagały czasu na zgranie. Dlatego kibice „Borussen” nie mają co się martwić na zapas. Ten sezon zakończony nawet na wicemistrzostwie nie będzie tragedią. Dobrze, że władze mają zaufanie do szwajcarskiego trenera. Stabilność w tym momencie jest najważniejsza, a projekt „nowa Borussia” w następnym sezonie zapowiada się niezwykle interesująco.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze