Niezwykła historia miała dziś miejsce w ćwierćfinale Euro 2016. Po bardzo solidnym, lecz nieporywającym meczu, Niemcy zremisowały z Włochami 1:1 i po 120 minutach gry o wszystkim miały zadecydować rzuty karne. W nich zwyciężyli mistrzowie świata, lecz po drodze działy się rzeczy absolutnie przedziwne i niebywałe. Dość powiedzieć, że odbyło się aż dziewięć kolejek „jedenastek”...
Najdłuższa seria rzutów karnych w historii mistrzostw Europy (na równi z Czechosłowacja – Włochy, 1980). #EURO2016 #GER #ITA
— EkstraStats (@EkstraStats) July 2, 2016
Nie wiemy, czy to stres, nerwy, czy może jednak kosmiczne zmęczenie, lecz coś musiało sprawić o niezwykłej wręcz nieskuteczności najlepszych graczy świata w dzisiejszym konkursie rzutów karnych. Pomyliło się aż siedmiu zawodników, a w tym: Schweinsteiger, Mueller, Oezil, Bonnucci czy Pelle…
Jasno możemy stwierdzić, czemu „jedenastki” nie trafił chociażby Mesut Oezil. Otóż strzelanie karnych zwyczajnie nie należy do jego mocnych stron i z pięciu ostatnich prób, wykorzystał jedynie jedną…
https://twitter.com/fourfourtweet/status/749361709060591616
Jednak choć jego koledzy nie byli dziś skuteczniejsi, a Mueller i Schweinsteiger uderzyli gorzej niż tragicznie, to wszystko – jak to zawsze w piłce bywa – musiało się skończyć dla Niemców szczęśliwie. Kiedy to skuteczność graczy obu drużyn znacznie się poprawiła i sześć kolejnych „jedenastek” wylądowała w siatce, na wyżyny swoich umiejętności wspiął się Manuel Neuer.
Golkiper Bayernu Monachium wybronił strzał Matteo Darmiana i gdy chwilę potem „jedenastkę” wykorzystał Hector, stało się jasne, że to Niemcy zagrają w półfinale Euro 2016. Chciałoby się rzec, że w ostatnich latach są oni bezbłędni w seriach rzutów karnych na wielkich turniejach, lecz pamiętając ich dzisiejsze popisy, możemy raczej mówić o ogromnym szczęściu…
Les séances de tirs au but de la #GER dans les grandes compétitions :
1976 ❌
1982 ✅
1986 ✅
1990 ✅
1996 ✅
2006 ✅
2016 ✅— BeFoot (@_BeFoot) July 2, 2016
Niemniej jednak wygrał dziś zespół lepszy. Zespół, który powinien zapewnić sobie triumf już po 90 minutach gry, lecz najzwyczajniej w świecie zabrakło mu szczęścia. Podopieczni Loewa mieli w swej grze więcej jakości, wybitnych indywidualności, a także – o dziwo – byli dziś mądrzejsi taktycznie. Tak to wyglądało przez 120 minut gry, a karne to już zupełnie osobna historia.
I chyba dobrze, że los uśmiechnął się w niej do zespołu, który w samym meczu pokazał się dziś z lepszej strony. Włosi powinni w gruncie rzeczy cieszyć się, że do serii „jedenastek” w ogóle doszło, a Niemcy pluć sobie w brodę, że nie wykorzystali paru dogodnych okazji i stracili idiotyczną bramkę w końcówce. W każdym razie na szczęście zwyciężyła dziś drużyna, która na to w pełni zasłużyła i której za postawę na przestrzeni 120 minut gry należą się wielkie brawa.