Górnik Zabrze – Wisła Kraków. Głęboki oddech „Białej Gwiazdy”


Wisła Kraków pojechała do Zabrza na mecz z Górnikiem dużo spokojniejsza niż ostatnio. Wczoraj punkty straciły Arka Gdynia i Korona Kielce

27 czerwca 2020 Górnik Zabrze – Wisła Kraków. Głęboki oddech „Białej Gwiazdy”

Mecze Górnika Zabrze z Wisłą Kraków to klasyki naszej ligi. Spotkania drużyn, które po tytuł mistrza Polski sięgały 27-krotnie. Dzisiaj z dawnej sławy Górnika Zabrze zostały tylko wspomnienia, a blask "Białej Gwiazdy" już dawno nikogo nie razi. Wisła do Zabrza pojechała walczyć o kolejne ligowe punkty, które miały ją przybliżyć do upragnionego utrzymania. Górnik podszedł do tego meczu ze spokojną głową, ale i ogromną chęcią podtrzymania świetnej passy spotkań bez porażki. Kibice obu drużyn jak zawsze żyją każdym meczem swoich ukochanych klubów. Szkoda tylko, że dwie wielce zasłużone dla polskiej piłki wielkie firmy spotykają się ze sobą w grupie spadkowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Dziewięć punktów w ligowej tabeli dzieli obie drużyny. Przed tym meczem podopieczni trenera Marcina Brosza uzbierali 47 punktów i aż o dziewięć oczek wyprzedzali drużynę z grodu Kraka. Górnikowi bardzo zależy, żeby punkty dopisać też z Wisłą Kraków, bo przecież chłopcy z Zabrza są już od siedmiu spotkań drużyną niepokonaną. Górnik o ligowe pozostanie jest już spokojny. Drużyna w ostatnich meczach ładnie i widowiskowo grała. Punktowała na tyle skutecznie, że końcówka ligi nie jest dla niej straszna. Wisła przeciwnie. Nie gra widowiskowo i często gubi punkty. Jak już wygra, to nie przekonuje stylem. Na szczęście „Białej Gwiazdy” w lidze są również Arka Gdynia i Korona Kielce. Ekipy, które pomagają Wiśle utrzymywać się ciągle przy życiu. Wczoraj obie solidarnie przegrały. Wisła dzisiaj mogła na tym tylko skorzystać, ale oczywiście trzeba było rozegrać dobry mecz, bo Górnik u siebie strasznie ostatnio nie lubi rozdawać punktów.

Sytuacja kadrowa Wisły i Górnika coraz lepsza

Trener Marcin Brosz w meczu z Wisłą nie mógł skorzystać z usług Łukasza Wolsztyńskiego i Alasany Manneh. Gambijczyk został ukarany przez Polski Związek Piłki Nożnej dyskwalifikacją na trzy mecze. Czarnoskóry pomocnik w meczu z Koroną otrzymał czerwoną kartkę i w meczu z krakowską Wisłą odpoczywał.

Trener Artur Skowronek musiał w Zabrzu radzić sobie bez Davida Niepsuja, który pauzować musiał za ósmą żółta kartkę. Z kolei kontuzje z gry wyeliminowały Pawła Brożka, Łukasza Burligę i Kamila Wojtkowskiego.

W tym meczu wygrać chciał każdy. Trenerzy przed spotkaniem oczywiście mówili, że mają swój plan na rywala. Trener Brosz doskonale zdawał sobie sprawę z atutów przeciwnika, ale wiedział też, że jeśli jego chłopcy zagrają na swoim poziomie, to trzy punkty powinny zostać w Zabrzu. Artur Skowronek z kolei wierzył, że jego drużyna z każdym kolejnym meczem się rozkręca. Skoro ostatnio wygrała, to dzisiaj też miało być dobrze.

Górnik vs Wisła – runda I

Wszystko tradycyjnie zweryfikowała zielona murawa. Sędzia Jakubik zagwizdał po raz pierwszy i poszły konie po betonie.

Obie drużyny zaczęły bardzo spokojnie. Widać było, że szanują się nawzajem. Pierwszą groźną akcję stworzył Górnik i to on w 9. minucie spotkania powinien prowadzić. Jirka w świetnej sytuacji pomylił się nieznacznie. Trzeba podkreślić, że świetnie zachował się bramkarz Lis, dzięki któremu ciągle przy Roosevelta było bezbramkowo. Pierwsze minuty do ładnych nie należały. Górnik próbował grać atakiem pozycyjnym, goście nastawili się na kontry. Jedna z takich kontr zakończyła się dla Wisły tragicznie. W 24. minucie meczu boisko musiał opuścić kapitan krakowian Jakub Błaszczykowski. Nieznacznie trącony przez Vasila, nie dał rady kontynuować gry. Na jego miejsce wszedł Rafał Boguski. Tuż przed przerwą Lisa próbował jeszcze zaskoczyć Giakoumakis, ale jego strzał z głowy nieznacznie minął krakowską bramkę. Do przerwy nic więcej się nie wydarzyło. Górnik był lepszy, ale nieskuteczny. Wisła szukała swoich okazji, ale żadnej nie znalazła.

Górnik vs Wisła – runda II

Druga połowa zaczęła się mocno. Wisła poszła do przodu i zdobyła gola. Boguski dograł do Turgemana, a ten zamienił podanie na gola. Była 47, minuta meczu.

W 54. minucie mogło być po meczu. Hołownia uderzył zza pola karnego, jednak nieznacznie się pomylił. Dwie minuty później blisko zdobycia drugiego gola był Turgeman. Po jego strzale Wisła zamiast podwyższyć prowadzenie miała tylko rzut rożny. „Biała Gwiazda” grała jak z nut, a Górnik nie bardzo wiedział, co się dzieje. W 62. minucie meczu Boguski mógł zamknąć mecz, jednak z pięciu metrów jego strzał jakimś cudem obronił Chudy. Dogrywał oczywiście najbardziej aktywny Alon Turgeman.

Role na boisku się odwróciły. Wisła grała atakiem pozycyjnym, Górnik próbował z kontry. Gospodarze za wiele do powiedzenia w drugiej połowie nie mieli, a Wisła mogła prowadzić wyżej. Kuveljic w końcówce meczu obił jeszcze słupek zabrzan, ale piłka drogi do siatki nie znalazła. Wisła do końca meczu grała bardzo mądrze i nie pozwoliła Górnikowi praktycznie na nic.

Przerwana passa Górnika, głęboki oddech Wisły

Porażki Arki Gdynia i Korony Kielce przy zwycięstwie Wisły Kraków w zasadzie zakończyły spekulacje o ewentualnych spadkach. Jednak Polska liga jest nieprzewidywalna i dopóki szanse matematyczne ekipy z Kielc i Gdyni mają, dopóty nie wolno dzielić skóry na niedźwiedziu. Wisła tym meczem potwierdziła, że liga bez niej to tylko marzenie ściętej głowy. Górnikowi nie udało się podtrzymać i tym samym przedłużyć swojej dobrej passy meczów bez porażki. Liczba stanęła na siedmiu spotkaniach.

Wisła po spotkaniu w Zabrzu bierze głęboki oddech. Sytuacja w grupie spadkowej wydaje się jasna. Arka traci do piłkarzy Wisły osiem punktów, a Korona jedenaście. Do końca zabawy zostały cztery mecze. Tylko kataklizm może sprawić, że Wisły Kraków na jesień nie zobaczymy w ekstraklasie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze