Ghana: Afrykańskie perełki


10 czerwca 2014 Ghana: Afrykańskie perełki

Reprezentacja Ghany była rewelacją mundialu na afrykańskich boiskach w Republice Południowej Afryki. „Czarne Gwiazdy” okazały się czarnym koniem turnieju, który udział w mundialu zakończył na ćwierćfinale. Druga najlepsza drużyna Pucharu Narodów Afryki z tego roku powalczy jeszcze o coś więcej. Tylko czy stać ją na dużo?


Udostępnij na Udostępnij na

Oszust?! Zbawiciel?! Dwie odmienne opinie o jednym zawodniku. O co chodzi? W głowach większości kibiców z „Trzeciego Świata” wciąż jest ćwierćfinał, w którym występowały drużyny z Ameryki Południowej i Afryki. Pierwsze określenie odnosi się do Luisa Suareza, o którym mówiono w ten sposób w całej Ghanie, a nawet na kontynencie, tuż po tym, gdy ten w dogrywce wybił piłkę ręką z linii bramkowej. W wyniku jego zagrania doszło do serii rzutów karnych. W nich Urugwaj pokonał „Czarne Gwiazdy” i ostatecznie zmierzył się w półfinale mundialu 2010. Irytacji i żalu nie było końca. Złośliwie mówiło się o tym, że była to jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza, parada całych mistrzostw. Przyznał to również sam zawodnik. Interwencja ta kosztowała Ghanę bardzo dużo, jednak zawodnicy nie spuścili z tonu i pewnie zagwarantowali sobie awans na brazylijskie zawody. Srebrni medaliści PNA przeszli przez drugą i trzecią rundę jak burza, przegrywając tylko dwa spotkania. Jak burza będą chcieli przejść przez sam turniej, o który ciężko walczyli.

Wszyscy dobrze wiemy, że z dużej chmury mały deszcz. Piłkarze Ghany nie zapowiadają niczego wielkiego. Z pewnością głównie dlatego, że wielkich szans na awans do najlepszej szesnastki nie mają. Ciężko sobie wyobrazić, że Afrykańczycy będą w stanie równorzędnie walczyć z takimi europejskimi potęgami jak Niemcy czy Portugalia. Podobnie myśleliśmy ostatnio, gdy Serbia była dużo bardziej faworyzowana, a ostatecznie zajęła ostatnią lokatę w grupie, ustępując również miejsca Australii i naszym zachodnim sąsiadom. Powtórka z rozrywki mile widziana? Dlaczego nie?

Ghanie będzie bardzo trudno osiągnąć to samo, co cztery lata temu w Republice Południowej Afryki. Kiedy jednak spojrzymy na ich rywali, możemy stwierdzić, że oni nigdy nie mają łatwej grupy. Myślę, że i tym razem mają w niej spore szanse. Przecież mają bardzo fajną drużynę z doświadczonymi zawodnikami takimi jak Essien czy Muntari, którzy wspierają dużo młodszych Boatenga, Andre Ayewa czy Christiana Atsu – powiedział Steven Lavon, dziennikarz z Togo i redaktor naczelny Africatopsports.com.

Reprezentacja Ghany na mistrzostwa świata 2014:

Bramkarze: Fatau Dauda (Orlando Pirates), Adam Kwarasey (Stromsgodset), Stephen Adams (Aduana Stars).

Obrońcy: Samuel Inkoom (Platanias), Daniel Opare (Standard Liege), Harrison Afful (Esperance), John Boye (Rennes), Jonathan Mensah (Evian), Rashid Sumalia (Mamelodi Sundowns)

Pomocnicy: Michael Essien (AC Milan), Sulley Muntari (AC Milan), Rabiu Mohammed (Kuban Krasnodar), Kwadwo Asamoah (Juventus), Emmanuel Agyemang-Badu (Udinese), Afriyie Acquah (Parma), Christian Atsu (Vitesse), Albert Adomah (Middlesbrough), Andre Ayew (Marseille), Mubarak Wakaso (Rubin Kazan)

Napastnicy: Asamoah Gyan (Al Ain), Kevin-Prince Boateng (Schalke 04 Gelsenkirchen), Abdul Majeed Waris (Valenciennes), Jordan Ayew (Sochaux)

Półtora roku trwała absencja największej gwiazdy reprezentacji Ghany. Kevin-Prince zrezygnował najpierw z gry dla Niemiec, by potem zdecydować również, że wiesza kadrowe buty na kołku. Brat Jerome’a powiedział, że jest zmęczony podróżami i nie będzie jeździł na zgrupowania. Swoją decyzję zmienił po zakończeniu turnieju Pucharu Narodów Afryki. W październiku został powołany na dwumecz z Egiptem. W rewanżu na stadionie w Kairze w 88. minucie strzelił bramkę kontaktową (na 2:1), ustalając w ten sposób wynik play-offów na 8:3. Sam zawodnik jest bardzo kontrowersyjny. Wszak nawet polscy piłkarze nie przychodzą na kontrolę antydopingową, nie wyjmują papierosa i nie palą go ostentacyjnie. Ghana nie może sobie jednak pozwolić na rezygnację z niego. KPB jest po prostu niezastąpiony.

Postać Jamesa Kwepi Appiaha nie jest znana wielu kibicom światowego futbolu. Obecny szkoleniowiec „Czarnych Gwiazd” przez całą swoją profesjonalną karierę związany był z Asante Kotoko. Klub grający w Ghana Premier League 23-krotnie triumfował w lidze. Sam szkoleniowiec brał udział w siedmiu z nich. Były lewy obrońca od 2012 roku jest szkoleniowcem kadry. Jego wyniki są całkiem przyzwoite. W Pucharze Narodów Afryki kadra zajęła czwarte miejsce, chwilę później zapewniła sobie również awans na mundial. Czego chcieć więcej? Federacja jest zadowolona i związała się z nim na kolejne dwa lata, przedłużając kontrakt w maju 2014.

Ghana nie ma łatwej drogi do ćwierćfinału i powtórzenia wyniku z 2010 roku. „Czarne Gwiazdy” są w stanie sprawić niespodziankę. Pozostaje tylko poczekać i zobaczyć, czy rywale na to pozwolą. A jeśli pozwolą to, czy w doliczonym czasie gry nie okradną ich z tego.

Komentarze
~Biker (gość) - 10 lat temu

........
Mogą sprawić psikusa i przewidywania ,,ekspertów,,
będzie można wrzucić do szamba. Druga linia, o
której wspominał w rozmowie ze mną @ Dan jest
barwna i wielokolorowa ;-)
To główny człon jedynastki Ghany. Jak będą
współpracować z linią obrony i ataku już
wkrótce się przekonamy. Pierwszy mecz z U.S.A.
trzeba po prostu wygrać jeśli się myśli o awansie
do fazy
pucharowej.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze