– Od kiedy Christian skończył czternaście lat, wielkie kluby zaczęły się nim interesować. (...) od tego momentu nie było okna transferowego, w którym nie byłoby zainteresowania lub nie otrzymałby oferty – mówił w jednym z wywiadów agent Christiana Eriksena. Nie inaczej jest obecnie. Jednak nigdy wcześniej odejście zawodnika z Tottenhamu Hotspur nie było tak bardzo prawdopodobne. W Londynie panika, gdyż eksperci są zgodni – zastąpić Duńczyka byłoby niezwykle trudno.
Po objęciu zespołu przez Mauricio Pochettino pełnym blaskiem na White Hart Lane rozbłysnął talent Christiana Eriksena. Duński piłkarz w przeciągu dwóch lat pod okiem argentyńskiego szkoleniowca stał się czołowym pomocnikiem angielskiej ekstraklasy. Zawodnikiem nietuzinkowym, dysponującym fenomenalnym uderzeniem z dystansu oraz świetnym prostopadłym podaniem. Graczem, który decyduje o losach meczów. Z każdym kolejnym udanym sezonem świetna dyspozycja Christiana Eriksena przyciągała coraz większe zainteresowanie czołowych klubów Europy.
– Od kiedy Christian skończył czternaście lat, wielkie kluby zaczęły się nim interesować. Najpierw byli Chelsea, AC Milan oraz Barcelona, a od tego momentu nie było okna transferowego, w którym nie byłoby zainteresowania [Christianem Eriksenem] lub nie otrzymałby oferty. Kiedy takie zespoły jak Real Madryt, Barcelona i Manchester United są zainteresowane, to zawsze duży komplement. Jednak to nie wszystkie kluby znane prasie. Christian nie jest osobą, która dużo mówi. Przemawia za to swoją grą – mówił w ubiegłym roku w rozmowie z gazetą „B.T.” agent zawodnika, Martin Schoots.
Po zakończeniu zeszłego sezonu spekulacje dotyczące możliwego transferu Duńczyka tylko się nasiliły. Udana kampania ligowa w wykonaniu zawodnika, w której zdobył dziesięć bramek oraz zanotował jedenaście asyst, spotęgowała zainteresowanie Barcelony. Zespół z Katalonii w poszukiwaniu nowego kreatora gry sondował angielski rynek. Według licznych medialnych doniesień władze Barcelony miały wybierać między pozyskaniem Christiana Eriksena a Philippe Coutinho z Liverpoolu. Ostatecznie wybór padł jednak na Brazylijczyka. Niejako z konieczności, gdyż prezes Tottenhamu Hotspur, Daniel Levy, nie chciał nawet słyszeć o możliwości sprzedaży swojej gwiazdy.
Nie strajkował, ale i tak odejdzie?
W przeciwieństwie do obecnie powszechnych zachowań zawodników Christian Eriksen nie starał się jednak wymusić transferu. Nie strajkował ani nie okazywał niezadowolenia. Od początku sezonu skupiał się na grze dla Tottenhamu Hotspur. Dobra postawa Duńczyka pomogła po słabym początku powrócić „Spurs” do walki o miejsca gwarantujące kwalifikację do kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
– Uważam, że Tottenham jest obecnie w miejscu, w którym walczy o zakończenie [sezonu] w czołowej czwórce. Jednak jeśli tak się nie stanie, pojawią się spekulacje dotyczące graczy mogących opuścić klub. Jednym z nich jest Eriksen – naprawdę wierzę, że powinien odejść. To może zranić kibiców Tottenhamu, ale wystarczy spojrzeć na [Lukę] Modricia. Na to, co osiągnął, podobnie jak [Gareth] Bale – mówił pod koniec listopada w rozmowie z portalem talkSport były reprezentant Anglii, Michael Gray.
Kilka miesięcy później czarny scenariusz dla kibiców Tottenahmu zaczął się spełniać. Mimo iż w pewnym momencie „Spurs” włączyli się nawet do walki o tytuł, zespół Mauricio Pochettino złapał później sporą zadyszkę. Nie pomogła wysoka dyspozycja Christiana Eriksena. Drużyna z północnego Londynu od walki o mistrzostwo przeszła do desperackiej rywalizacji o zachowanie miejsca w czołowej czwórce.
Eriksen – naprawdę wierzę, że powinien odejść.Michael Gray
Nasilały się spekulacje dotyczące przyszłości zawodnika. Christian Eriksen według medialnych informacji odrzucił trzy oferty nowej umowy zaproponowane przez władze „Spurs”. Tottenham Hotspur stanął pod ścianą, gdyż z końcem czerwca piłkarz wejdzie w ostatni rok obecnie obowiązującego kontraktu z klubem z Londynu. To natychmiast postawiło w stan gotowości zainteresowanych Christianem Eriksenem. Na gracza ponownie parol zagięła Barcelona. Docelowo na Camp Nou Duńczyk miałby zastąpić spisującego się poniżej oczekiwań Philippe Coutinho.
– Barcelona skontaktowała się już z przedstawicielami [zawodnika] w sprawie warunków umowy, w ramach której podwoiliby jego pensję wynoszącą obecnie 67 tysięcy funtów tygodniowo – mówił Ian McGarry w rozmowie z portalem Football.london.
Kolejka chętnych
W wyścigu po pozyskanie zawodnika do klubu z Katalonii dołączyli inni możni europejskiego futbolu. Według brytyjskich mediów Christian Eriksen znalazł się na listach życzeń ligowych rywali „Spurs” – Chelsea oraz Manchesteru United. Ponadto po powrocie Zinedine’a Zidane’a na Estadio Santiago Bernabeu Duńczyk stał się także celem transferowym Realu Madryt.
– Zidane chce także [Edena] Hazarda, a może nawet [Christiana] Eriksena w swoim nowym zespole. Otrzyma całą władzę nad pionem sportowym i innym kwestiami, co zasugerował latem, kiedy Florentino Perez nie chciał na to zezwolić – komentował po powrocie Francuza do Madrytu na swoim koncie na Twitterze ekspert Sky Sports, Guillem Balague.
Iluzoryczne szanse na podpisanie nowej umowy ze „Spurs” sprawiają, że Christian Eriksen najprawdopodobniej w nadchodzącym oknie transferowym opuści Tottenham. Latem pojawi się ostatnia szansa na zarobienie na sprzedaży zawodnika sporych pieniędzy. Według brytyjskich mediów odejście Duńczyka jest do tego stopnia prawdopodobne, że w klubie wiedzą już, jak upłynnić pozyskane środki finansowe. Sprzedaż Christiana Eriksena miałaby w części pokryć zakup kilku graczy, którzy znaleźli się na krótkiej liście życzeń Mauricio Pochettino. Czy to zminimalizowałoby jednak stratę, jaką bez wątpienia byłoby odejście Duńczyka?
– W tym sezonie jest świetny bez względu na rolę, jaką pełni na boisku. Uważam, że jest znakomity w bieżącej kampanii i byłoby trudno go zastąpić. Nie wiem, dlaczego nie podpisał [nowego] kontraktu z Tottenhamem, jest wybitny i myślałem że ma dobre relacje z Pochettino. Jeśli go stracą, to będzie olbrzymi cios [dla Tottenhamu], ponieważ jest niesamowity – komentował w programie Soccer Saturday były reprezentant Irlandii, Clinton Morrison.
***
Eksperci mówią jednym głosem – strata Christiana Eriksena będzie wielkim osłabieniem Tottenhamu Hotspur. Nie można się z tym nie zgodzić. Odejście Duńczyka pozbawiłoby Harry’ego Kane’a prostopadłych podań, a zespół „Spurs” nie byłby już tak groźny dla rywali przy stałych fragmentach gry. Zastąpienie Christiana Eriksena równie znakomitym zawodnikiem wydaje się mało prawdopodobne. Tottenham co prawda jest w czołówce, lecz szanse na realną walkę o tytuł w przeciągu całej kampanii ma niewielkie. Odejście Duńczyka tylko je zmniejszy. To nie przyciągnie do klubu czołowych graczy świata.
Nie można jednak dziwić się piłkarzowi. To m.in. dzięki Christianowi Eriksenowi „Spurs” stale rywalizują, i to z powodzeniem, o miejsce w czołowej czwórce. Dla Duńczyka nastał jednak czas na transfer do klubu z absolutnej europejskiej czołówki. Zespołu, w którym będzie mógł wznieść się na jeszcze wyższy poziom i rywalizować o najważniejsze trofea. Dla Christiana Eriksena nastał czas, by powiedzieć goodbye.