Podopieczni Roya Hodgsona swoją grą nie powalają na kolana, nie wzbudzają w nas większych emocji, a dziś nawet nie zdołali zdobyć gola. Mimo to – dzięki bezbramkowemu remisowi ze Słowacją – pewnie wywalczyli awans do najlepszej szesnastki Euro 2016. Co czeka ich dalej? Czy Słowacy także mają szansę na grę w fazie pucharowej?
Jednak zanim o tym, powiedzmy parę słów o zakończonym przed kilkudziesięcioma minutami spotkaniu…
Zrozumieć Roya Hodgsona
Oj, nie jest to łatwa sprawa. W porównaniu z wygranym, chociaż przeciętnym meczem przeciwko Walijczykom selekcjoner reprezentacji Anglii dokonał aż sześciu zmian. W miejsce bocznych obrońców Walkera i Rose’a na murawie pojawili się Nathaniel Clyne oraz Ryan Bertrand, w środku pola Rooneya oraz Allego zastąpili Henderson i Wilshere, a w ofensywie za Sterlinga i Kane’a zobaczyliśmy Sturridge’a, a także Vardy’ego. Szczególnie roszady w defensywie oraz wprowadzenie na plac gry od pierwszej minuty Jacka Wilshere’a, który nie rozegrał w tym sezonie Premier League nawet dwóch pełnych spotkań, mogły nam się wydać bardzo zaskakujące.
Jak się okazało, zmiany Roya Hodgsona sprawdziły się, powiedzmy, połowicznie. Na plus z pewnością występ Nathaniela Clyne’a, który nie dość, że poprawnie zagrał w obronie, to był także jednym ze zdecydowanie najjaśniejszych punktów Anglików w grze ofensywnej. Na drugim biegunie z kolei występ Ryana Bertranda – obrońca Southamptonu był jednym z najgorszych graczy na boisku…
A środek pola? Tam prymat zdecydowanie wiódł Eric Dier, który swoją postawą w 100% przyćmił poczynania Wilshere’a i Hendersona. Jednak o ile pomocnik Arsenalu zagrał dokładnie tak, jak się tego po nim spodziewaliśmy, czyli kiepsko i bez pomysłu, o tyle czołowy zawodnik Liverpoolu pokazał, że zdecydowanie powinien być jednym z kandydatów do gry w pierwszej jedenastce w dalszej fazie mistrzostw.
Dier – najlepszy na boisku – dotyk MP – wyjątkowo nie chodzi o naszego MP?.
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) June 20, 2016
Z kolei patrząc na poczynania Anglików w ataku szczególnie w pierwszej połowie, mogliśmy poważnie zastanawiać się, czemu Jamie Vardy rozpoczynał dwa pierwsze mecze Euro na ławce rezerwowych. Napastnik Leicester znajdował się wszędzie, był niesamowicie szybki i choć bramki dziś nie zdobył, to trzeba mu oddać, że stanowi w napadzie olbrzymie zagrożenie. Nieco gorzej wypadł Daniel Sturridge, lecz mimo że Anglikom nie udało się zdobyć dziś gola, to po raz kolejny mogliśmy zobaczyć, że mają w ofensywie niebywały potencjał. Gdyby tak Roy Hodgson miał jeszcze pomysł, jak go wykorzystać…
Słowacki antyfutbol
O występie podopiecznych Jana Kozaka zbyt dużo wam nie powiemy. Słowacy cały mecz bardzo głęboko się bronili i trzeba przyznać, że to wychodziło im bardzo przyzwoicie. Tak naprawdę oprócz maksymalnie dwóch sytuacji nie dali Anglikom stworzyć klarownych szans na zdobycie gola.
Jednak im dalej od własnej bramki naszych południowych sąsiadów, tym ich gra wygląda znacznie gorzej. Rzecz jasna klasą samą w sobie wciąż był w środku pola Marek Hamsik, jednak jedna perełka to zdecydowanie za mało, by liczyć na sukcesy w grze ofensywnej.
Chciałbym w życiu podejmować takie decyzje, jakie na boisku podejmuje Hamsik. Skubaniec, praktycznie się nie myli. Absolutny mistrz!!!
— wojciech jagoda (@wjagoda07) June 20, 2016
W napadzie podopiecznych Kozaka od pierwszej minuty wybiegł na boisku Ondrej Duda. Zawodnik warszawskiej Legii po raz kolejny na tym Euro zaprezentował się całkiem przyzwoicie. Tym razem nie zaliczył trafienia – ba, był od tego bardzo daleko, lecz cofając się głęboko do rozegrania, jako jeden z nielicznych potrafił dokładnie przekazać kolegom futbolówkę oraz przyśpieszać akcję swojej drużyny. Teraz zobaczymy, czy będzie miał na to szansę także i w fazie pucharowej.
Kto dla Anglii w 1/8? Słowacy awansują?
Jako że Walijczycy po rewelacyjnym spotkaniu rozbili reprezentację Rosji 3:0, podopieczni Roya Hodgsona zakończyli zmagania w grupie B na drugiej pozycji, z pięcioma „oczkami” na koncie. To sprawia, że w 1/8 finału przyjdzie im zmierzyć się z drugim zespołem z grupy F, w której to występują: Portugalia, Węgry, Islandia oraz Austria. Obecnie pozycję tuż za liderującymi w grupie Węgrami zajmują Islandczycy, lecz jako że mają oni dokładnie tyle samo punktów co trzecia Portugalia oraz jedynie jedno „oczko” więcej od zamykających stawkę Austriaków, wszystko może jeszcze obrócić się do góry nogami.
Z pewnością podopieczni Roya Hodgsona raczej woleliby uniknąć rywalizacji w najbliższym meczu z drużyną z Półwyspu Iberyjskiego, lecz zdaje się, że także i w pojedynku z zawodzącym dotychczas Ronaldo i jego kolegami byliby oni zdecydowanymi faworytami. Tak więc bez względu na to, na kogo Anglicy trafią w 1/8, droga do ćwierćfinału stoi przed nimi otworem, lecz chyba już czas wrzucić kolejny bieg.
Z kolei sytuacja Słowaków jest w tej chwili nieco bardziej skomplikowana. Podopieczni Jana Kozaka zajęli w grupie trzecią pozycję i z czterema „oczkami” na koncie wciąż mają spore szanse na awans do najlepszej szesnastki. By znaleźć się w gronie czterech najsilniejszych drużyn z trzeciego miejsca, nasi południowy sąsiedzi muszą liczyć, że jeszcze chociaż jeden zespół oprócz Albanii zgromadzi mniej punktów od nich i także zakończy zmagania na trzeciej pozycji w swojej grupie. Bardzo prawdopodobne, iż Słowacy będą mogli cieszyć się z awansu do fazy pucharowej już jutro, gdyż do szczęścia potrzebne jest im jedynie zwycięstwo Niemców nad Irlandią Północną.
Tak więc wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy remis urządził oba zespoły. Może i z korzyścią dla całego turnieju. Zobaczymy…
Dobrze ogląda się Słowację z Anglią. Obiektywnie – szkoda, żeby kogoś z tego duetu zabrakło w 1/8 finału :)
— Adam Godlewski (@AdamGodlewski) June 20, 2016