Fiorentina zremisowała z Juventusem w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy 1:1 i prowadzi w dwumeczu dzięki przewadze uzyskanej zdobyciem bramki na wyjeździe. Massimo Ambrosini, boiskowy weteran twierdzi jednak, że ta psychiczna przewaga wcale nie wpływa budująco i że to Juventus wciąż jest zdecydowanym faworytem do awansu.
Dzięki golowi zdobytemu przez Mario Gomeza w końcowych minutach meczu zespół z Fiorentiny uratował remis i jest w nieco korzystniejszej sytuacji, gdyż „wystarczy” obronić wynik i nawet bezbramkowy remis premiuje zespół Vincenzo Montelli. Warto również wspomnieć o tym, że drużyna prowadzona przez Włocha pokonała już „Starą Damę” 4:2 na własnym stadionie.
Mimo wszystkich faktów przemawiających na korzyść Fiorentiny, Massimo Ambrosini nadal twierdzi, że to drużyna przeciwna jest faworytem – W meczu, w którym jest remis, wszystko może się zdarzyć. Wynik 1:1 pozostawia wszystko w tym samym punkcie, niezmienione. Szalone byłoby myślenie, że jesteśmy faworytami. Jest zdecydowana różnica pomiędzy oboma zespołami. Aby grać na najwyższym poziomie, o najwyższe cele, jest marzeniem każdej drużyny, a my chcemy grać dobrze, wygrywać i osiągać postawione sobie cele. Jednak to Juventus jest zdecydowanie jedną z najsilniejszych ekip w Lidze Europy.
36-latek podkreśla także wpływ Mario Gomeza na zespół po tym, jak wrócił po kontuzji i uważa, że Niemiec nie pokazał jeszcze, na co go stać – Mario wciąż potrzebuje sporej ilości spotkań. Widziałem, jak osiąga szczyt swoich umiejętności w przygotowaniach przedsezonowych więc wiem, że może jeszcze sporo pokazać.