Xavier Dziekoński: Celujemy w środek tabeli [WYWIAD]


O debiucie w Jagielloni, wywalczeniu miejsca w Koronie Kielce, czy o przenosinach do Rakowa

27 sierpnia 2023 Xavier Dziekoński: Celujemy w środek tabeli [WYWIAD]
Korona Kielce

Korona Kielce nie może zaliczyć początku tego sezonu do udanych. Po czterech spotkaniach „Koroniarze” mają na swoim koncie jeden remis i trzy porażki. Mimo wszystko klub już w poprzednich rozgrywkach pokazał, że potrafi odbić się od dna i tak może być i tym razem. Podstawowym bramkarzem „Scyzorów” jest Xavier Dziekoński. Postanowiliśmy porozmawiać z nim o transferze do kieleckiej drużyny, grze w Jagiellonii Białystok czy pobycie w Garbarni Kraków.


Udostępnij na Udostępnij na

Jak oceniasz początek obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy w Twoim wykonaniu?

Moim zdaniem dobrze wszedłem w drużynę. Dobrze się czuję i prezentuję na boisku. Generalnie chcę jak najbardziej pomagać zespołowi. Obecnie nie mamy zbyt wielu punktów, ale rozegraliśmy dopiero cztery kolejki, więc wszystko jeszcze przed nami.

Jakie są cele klubu na te rozgrywki?

Mamy duże ambicje. Celujemy w środek tabeli. Wiem, że przyjdzie moment, w którym zaczniemy wygrywać i punktować. Chcemy mierzyć jak najwyżej. Nie mamy zamiaru myśleć wyłącznie o utrzymaniu.

Poruszę temat twojego przejścia do Korony Kielce. Czy fakt, że trenerem bramkarzy „Scyzorów”  jest Jarosław Tkocz, wpłynął bardzo na Twoją decyzję o wypożyczeniu do tego klubu?

Tak, był to bardzo ważny aspekt. Znałem się już wcześniej z trenerem Tkoczem i rozmawiałem z nim przed przejściem do Korony Kielce.

Przechodząc do Korony, spodziewałeś się, że z miejsca zostaniesz podstawowym bramkarzem kieleckiej drużyny?

Szczerze mówiąc, to nie. Oczywiście przychodziłem tutaj z myślą o grze i walce o miejsce między słupkami, jednak nie spodziewałem się, że będę graczem podstawowego składu od pierwszej kolejki. Tym bardziej że do zespołu dołączyłem pod koniec okresu przygotowawczego.

Po dołączeniu do Korony Kielce powiedziałeś, że miałeś umiejętności na ekstraklasę, ale nie pociągnąłeś tego mentalnie. Czy po odejściu z Jagiellonii zacząłeś pracować nad swoją mentalnością?

Tak, musiałem popracować nad aspektem mentalnym, ponieważ umiejętności na ekstraklasę miałem i dalej mam. Jest to obecnie ważny element treningu, bo nie pracuję wyłącznie na boisku, ale również z psychologiem sportowym. Uważam, że dzięki temu jest tylko lepiej.

Uczęszczasz do prywatnego psychologa sportowego czy jest to psycholog klubowy?

Chodzę do prywatnego psychologa sportowego.

Cofnijmy się trochę w czasie. W PKO BP Ekstraklasie zadebiutowałeś 15 lipca 2020 roku w meczu ze Śląskiem Wrocław. Miałeś wtedy zaledwie 16 lat! Jaka była twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się, że rozpoczniesz ten mecz między słupkami?

Było to dla mnie duże zaskoczenie. Byłem dopiero co wdrażany do pierwszej drużyny, z którą już wtedy trenowałem. Grałem również w Centralnej Lidze Juniorów, momentami w rezerwach Jagiellonii i nagle pojawiła się taka szansa. Trener mnie poinformował o tym dwa dni wcześniej. Przygotowywałem się do tego spotkania, ale nie stresowałem się przed nim zbytnio. Większy stres przyszedł po rozgrzewce. Pamiętam, jak wychodziliśmy na murawę. Wszystkie te światła, kibice – to było coś nowego dla mnie. Wtedy poczułem taki stresik, ale w trakcie meczu nie miałem już z nim problemu.

Patrząc z perspektywy czasu, nie uważasz, że zostałeś rzucony na zbyt głęboką wodę?

Uważam, że nie. Nie dostałem szansy gry w ekstraklasie tak po prostu, tylko zapracowałem sobie na nią. Dobrze wyglądałem na treningach i dlatego miałem możliwość grania w pierwszym składzie Jagiellonii.

W tamtym okresie porównywany byłeś do Bartłomieja Drągowskiego, który również w bardzo młodym wieku zadebiutował w składzie Jagiellonii Białystok. Jak wtedy do tego podchodziłeś?

Nie brałem tego zbytnio na poważnie. Wiadomo, że każdy młody bramkarz występujący w drużynie Jagiellonii będzie porównywany z Bartkiem. Jednak nie można tak tego porównywać, ponieważ każdy jest inny.

Zostając jeszcze na chwilę w temacie Jagiellonii, chciałem zapytać o ten feralny mecz z Górnikiem Łęczna. Przegraliście wtedy 1:2, pierwszą bramkę tracąc po upływie niecałych 60 sekund, a drugą po Twoim błędzie. Jak się czułeś po tym spotkaniu?

Wiedziałem, że straty tej drugiej bramki powinienem uniknąć i taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Miałem złe samopoczucie, zresztą jak każdy bramkarz, który popełni taki błąd w meczu. Po spotkaniu następuje taki moment, w którym myślisz, jakie czynniki wpłynęły na stratę bramki i czemu podjąłeś taką decyzję, a nie inną.

Długo siedziało Ci to w głowie?

Nie, długo nie siedziało mi to w głowie.

Jak do tego podeszli koledzy z zespołu i trener?

Miałem od trenera i kolegów z drużyny duże wsparcie. To był dla mnie wtedy trudny moment. Ludzie z mojego otoczenia o tym wiedzieli i mnie wspierali. Jednak ja sam musiałem to wszystko sobie w głowie poukładać.

Od tamtego spotkania nie dostałeś już szansy w pierwszej drużynie „Jagi” i w zeszłym roku przeniosłeś się do Rakowa Częstochowa. Co spowodowało, że postanowiłeś przejść do ekipy „Medalików”?

Zadecydowały o tym aspekty klubowe. Przechodząc tam, miałem możliwość trenowania z najlepszym szkoleniowcem w Polsce i z bardzo dobrym trenerem bramkarzy. Na pewno nie bałem się o swój rozwój w tym klubie. Wiedziałem, że zrobię postępy i to był ważny krok w mojej karierze.

Po przejściu do drużyny Marka Papszuna powiedziałeś, że Twoim celem jest rozwój osobisty oraz piłkarski. Jednak czy Raków Częstochowa, który miał bardzo dużą konkurencję na bramce, mógł na tamten moment pomóc Ci w piłkarskim rozwoju?

Myślę, że zdecydowanie tak. Przechodząc do Rakowa, miałem możliwość grania z bardzo dobrymi piłkarzami, mogłem zobaczyć, jak to wszystko wygląda w klubie od środka. Dużo też pracowaliśmy z trenerami na treningach i poza treningami. Niektóre rzeczy tutaj były dla mnie nowe i pokazały mi, jak to wygląda na najwyższym poziomie.

W rundzie jesiennej poprzedniego sezonu grałeś jedynie w rezerwach „Medalików”, które występowały w 3. lidze. Chyba nie zadowalała Cię gra jedynie na tym poziomie rozgrywkowym?

Wiadomo, nie byłem zadowolony z gry w trzeciej lidze i dlatego też poszedłem zimą na wypożyczenie do Garbarni Kraków.

Jak wspominasz swój pobyt w krakowskim klubie?

Trudny okres dla klubu, bo jednak spadliśmy z ligi. Graliśmy fajną piłkę, lecz wyniki za tym nie szły. To wypożyczenie też mi sporo dało. Przechodząc do Rakowa Częstochowa, zobaczyłem jak to wygląda w najlepiej zarządzanych klubach, a przejście do Garbarni pokazało mi, jak to wszystko prezentuje się w niższych ligach. Wcześniej nie miałem okazji doświadczyć, jak to wygląda w zespołach z niższych poziomów rozgrywkowych. Łapałem wtedy również minuty, co było dla mnie bardzo ważne.

Uważasz, że rozwinąłeś się tam piłkarsko?

Uważam, że tak. Ważnym aspektem mojego przejścia do Garbarni był trener bramkarzy Rafał Skórski, który pełnił również funkcję trenera golkiperów w reprezentacji Polski U-17. Znałem go już wcześniej, gdy selekcjonerem kadry U-17 był Marcin Dorna.

Wspomniałeś wcześniej o spadku z Garbarnią Kraków z 2. ligi. Po tym wypożyczeniu wróciłeś do Częstochowy i dostałeś ofertę z ekstraklasowej Korony Kielce. Spodziewałeś się w tamtym momencie, że klub z polskiej elity może się po Ciebie zgłosić?

Uważam, że gdybym nie zbierał tych minut w Garbarni to teraz trudno by było o oferty wypożyczenia z wyższych lig. Ucieszyłem się, gdy Korona Kielce się po mnie zgłosiła. Wiedziałem, że jestem gotowy wrócić do najlepszej ligi w kraju, ponieważ tak jak mówiłem, mam umiejętności na ekstraklasę.

Na jakim poziomie według Ciebie stoi obecnie Twoja gra nogami?

Myślę, że na bardzo wysokim. Jest to według mnie jeden z moich największych atutów.

Cofnijmy się na moment do Twoich początków. Jak zaczęła się Twoja przygoda z grą w piłkę?

Miałem siedem lat i pamiętam, że sporo chłopaków trenowało piłkę nożną. Wybrałem się wtedy na trening do MOSP-u Białystok, gdzie trenerem był Robert Kądzior. Następnie zacząłem uczęszczać na wszystkie zajęcia i dość szybko zostałem bramkarzem. Praktycznie już na pierwszych treningach zakładałem rękawice.

Od początku chciałeś być bramkarzem?

Na początku nie. W takim wieku liczy się zabawa, więc ja próbowałem kopać, ale nie wychodziło mi to najlepiej. Bronienie za to dawało mi dużo większą radość, dlatego przy tym zostałem.

Masz jakieś piłkarskie marzenie?

Moim marzeniem jest wyjazd za granicę. Bardzo fajnie byłoby grać regularnie w jakimś klubie z TOP 5 lig w przyszłości. Mam swoje marzenia, do których dążę, ale obecnie koncentruje się na tym, co jest tu i teraz.

Na koniec zapytam, czego można Ci życzyć w tym sezonie?

Zwycięstw i czystych kont.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze