Włosi próbują podbić Ligę Europy


18 lutego 2016 Włosi próbują podbić Ligę Europy

Wygląda na to, że czasy, gdy wielkie marki nie traktowały poważnie Ligi Europy, minęły bezpowrotnie. Odkąd nagrodą za wygranie całych rozgrywek jest zagwarantowany udział w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, nawet Włosi, którzy do tej pory słynęli z lekceważenia tych mniej prestiżowych europejskich zmagań, zamierzają podejść do dzisiejszych meczów z pełnym zaangażowaniem. I słusznie, bo każdego z trzech włoskich przedstawicieli czeka dziś piekielnie trudne zadanie.


Udostępnij na Udostępnij na


Punktualnie o godzinie 19 polskiego czasu na murawę stadionu Artemio Franchi wybiegną zawodnicy Fiorentiny i Tottenhamu. Wskazanie faworyta w tej parze to zadanie niemal niewykonalne, zwłaszcza gdy spojrzymy na formę, w jakiej są obie ekipy – gospodarze nie zaznali goryczy porażki od pięciu spotkań, natomiast Anglicy wygrali siedem ostatnich meczów ligowych oraz tych w ramach rozgrywek angielskich pucharów. Trener zeszłorocznych półfinalistów Ligi Europy, Paulo Sousa, zamierza desygnować do gry między innymi: Josipa Ilicica, Mauro Zarate czy bohatera ostatniego ligowego meczu z Interem – Khoumę Boubacara.

Khouma Babacar
Khouma Babacar zapewnił w niedzielę Fiorentinie wygraną z Interem. Czy jego gol tym razem też będzie kluczowy?

Wszystko wskazuje na to, że szansę dostanie także były kapitan reprezentacji Polski, Jakub Błaszczykowski, dla którego włoscy dziennikarze przewidują miejsce na prawym skrzydle w systemie 4–2–3–1. Więcej zmian w składzie szykuje szkoleniowiec gości, Mauricio Pochettino, który zamierza dać odpocząć kilku kluczowym zawodnikom, ale tacy piłkarze jak Erik Lamela czy Nacer Chadli gwarantują popisy w ofensywie i miłe dla oka akcje. Co ciekawe, obie drużyny spotkały się dokładnie rok temu w tej samej fazie rozgrywek i lepsza okazała się wówczas ekipa prowadzona przez Vincenzo Montellę. Jedno jest pewne – dwumecz ten zapowiada się naprawdę emocjonująco i z pewnością jest to jeden z hitów 1/16 finału tegorocznej Ligi Europy.

Przewidywane składy:

Fiorentina (4–2–3–1): Sepe; Tomovic, Gonzalo Rodriguez, Astori, Marcos Alonso; Tino Costa, Vecino; Błaszczykowski, Ilicic, Zarate; Babacar.

Tottenham (4–2–3–1): Vorm; Trippier, Alderweireld, Wimmer, Davies; Dier, Carrol; Son, Alli, Lamela; Chadli.

O 19 do boju ruszą także zawodnicy Villarrealu i Napoli, czyli rewelacje odpowiednio Primera Division i Serie A. Ekipa ze stadionu El Madrigal, na którym rozegrane zostanie dzisiejsze spotkanie, zajmuje w tabeli hiszpańskiej ligi bardzo dobre czwarte miejsce, tracąc zaledwie pięć punktów do potężnego Realu Madryt. Z kolei Napoli jeszcze kilka dni temu zajmowało pozycję lidera ligi włoskiej, jednak porażka z wiceliderem z Turynu sprawiła, że to „Bianconeri” prowadzą w tabeli.

Napoli, które podobnie jak Fiorentina jest półfinalistą zeszłorocznych rozgrywek, we wcześniejszych latach nie do końca poważnie traktowało Ligę Europy i skupiało się na lokalnych rozgrywkach. Niemal dokładnie trzy lata temu poniosło jedną z najbardziej wstydliwych porażek w historii klubu, kiedy to właśnie w ramach rozgrywek zwanych jeszcze przed kilkoma laty Pucharem UEFA przegrało aż 0:5 w dwumeczu z czeską Viktorią Pilzno i w kompromitującym stylu pożegnało się z europejskimi pucharami. Trudno jednak oczekiwać wtedy było innego rezultatu, skoro kontrowersyjny właściciel klubu – Aurelio De Laurentiis – publicznie krytykował format rozgrywek. Producent filmowy poprosił za pośrednictwem mediów ówczesnego trenera Napoli, Waltera Mazzarriego, aby wystawił w dwumeczu z Czechami rezerwowy skład, a na koniec dodał, że najlepiej by było, jakby Liga Europy w ogóle została zlikwidowana. Mazzarri, jak na dobrego pracownika przystało, wypełnił służbowe polecenie, na boisko wybiegli ci, którzy do tej pory nie mieli za dużo szans na granie i efekt był zadowalający dla De Laurentiisa. Teraz Włosi prezentują inne podejście, co dobitnie pokazuje między innymi fakt, że w poprzednich rozgrywkach Napoli dotarło aż półfinału i minimalnie przegrało w dwumeczu z rewelacyjnym Dnipro czy wreszcie obecna edycja, w której to póki co wygrali wszystkie spotkania i strzelili aż 22 bramki, tracąc przy tym zaledwie trzy. Warto dodać, że De Laurentiis zamierza obejrzeć dzisiejszy mecz z wysokości trybun, co jest kolejnym dowodem na to, że nie ma już miejsca na lekceważenie jakichkolwiek meczów.

higuain
Gonzalo Higuain z pewnością zrobi wszystko, by Napoli wróciło na zwycięski tor

Co ciekawe, podobnie jak w przypadku Fiorentiny i Tottenhamu, również ekipy Villarrealu i Napoli spotykały się całkiem niedawno w ramach europejskich rozgrywek. W 2011 roku w Lidze Europy lepszy był Villarreal, ale kilka miesięcy później Włosi wzięli odwet i dwie wygrane pozwoliły im awansować do następnej rundy Ligi Mistrzów z niezwykle trudnej grupy, w której, obok Villarrealu, były także Bayern Monachium i Manchester City.

Przewidywane składy:

Villarreal (4–4–2): Areola; Gaspar, Musacchio, Ruiz, Costa; Dos Santos, Bruno Soriano, Trigueros, Suarez; Bakambu, Soldado.

Napoli (4–3–3): Reina; Hysaj, Albiol, Chiriches, Strinic; David Lopez, Valdifiori, Hamsik; Callejon, Higuain, Mertens

Trochę ponad dwie godziny później na rozgrzanym do czerwoności stadionie Turk Telekom Arena zameldują się gracze Galatasarayu i Lazio. Można powiedzieć, że z dzisiejszych trzech „włoskich” meczów ten zapowiada się najmniej emocjonująco z racji tego, że zarówno Turcy, jak i rzymianie zawodzą w ligowych rozgrywkach i nie do końca spełniają pokładane w nich nadzieje. Słabe miejsca w tabeli sprawiają jednak, że jeśli jedna i druga drużyna planuje zagrać w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, obydwie muszą skupić się na tegorocznej Lidze Europy i postarać się wygrać te zmagania. Z takiego założenia wychodzą więc trenerzy obu drużyn, Mustafa Denizli i Stefano Pioli, którzy zamierzają desygnować do gry największe armaty. Mimo że uczestnicy wyżej wymienionych par są obecnie w lepszej formie i dzięki temu można założyć, że pojedynki te będą wielkimi widowiskami, to tacy zawodnicy jak Podolski, Sneijder, Biglia czy Candreva także gwarantują wysoki poziom sportowy i z pewnością każdy, kto zdecyduje się dziś na oglądanie spotkania pomiędzy Galatasarayem a Lazio, nie pożałuje swojej decyzji i będzie się dobrze bawił, śledząc zmagania tych drużyn.

Przewidywane składy:

Galatasaray (4–2–3–1): Muslera; Denayer, Chedjou, Semih Kaya, Carole; José Rodriguez, Selcuk Inan; Podolski, Sneijder, Adin; Umut Bulut.

Lazio (4–3–3): Marchetti; Konko, Mauricio, Hoedt, Radu; Milinkovic-Savic, Biglia, Parolo; Candreva, Matri, Lulic.

Ilicic, Babacar, Hamsik, Higuain, Mertens, Biglia, Candreva… Jeszcze do niedawna nie do pomyślenia była sytuacja, kiedy trenerzy Fiorentiny czy Napoli ryzykowaliby zdrowie kluczowych zawodników na spotkania w ramach rozgrywek Ligi Europy, które traktowali tak, jakby grali w nich za karę. Dziś jednak, jak widać, szkoleniowcy włoskich ekip zamierzają podejść do sprawy całkowicie poważnie i powalczyć o wygraną w każdym z trzech meczów. Podejście Włochów do tych rozgrywek zmieniło się z pewnością dlatego, że nagrodą jest gra w Lidze Mistrzów, ale jest też inna kwestia, która pomogła im zrozumieć, że warto walczyć w każdym spotkaniu – klubowy ranking UEFA, na podstawie którego przydzielane są miejsca dla konkretnych krajów w europejskich pucharach.

Lukas Podolski
Lukas Podolski będzie dziś skuteczny jak w reprezentacji? (fot. Agnieszka Skórowska/iGol.pl)

Lekceważenie Ligi Europy i słabsze występy w Lidze Mistrzów sprawiły, że Włosi utracili swoje wysokie miejsce w tymże zestawieniu i przez to nie cztery, a tylko trzy włoskie drużyny mają obecnie prawo występować w najważniejszych rozgrywkach – Lidze Mistrzów. Kluby z Półwyspu Apenińskiego biorą się więc do roboty, co doskonale pokazują zeszłoroczne dokonania – Juventus doszedł do finału Ligi Mistrzów, a Napoli i Fiorentina półfinału Ligi Europy. Kibice calcio mają więc z pewnością nadzieję, że także w tym roku tendencja ta zostanie utrzymana, co pozwoli jeszcze bardziej zbliżyć się w rankingu do Niemiec i Anglii, a kto wie, może i wyprzedzić któryś z tych krajów i wrócić do podziału, który obowiązywał jeszcze do niedawna.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze