Wielki powrót Michaela


Kiedy Real w 2005 roku sprzedawał Michaela Owena do Newcastle, nikt nie spodziewał się, że ten 25-letni wówczas piłkarz dostanie jeszcze szansę gry w wielkim klubie. Okazało się, że jest jeszcze człowiek, który wierzy w umiejętności byłej gwiazdy Liverpoolu. Tą osobą jest sir Alex Ferguson.


Udostępnij na Udostępnij na


Transfer Owena do Manchesteru United już został okrzyknięty najbardziej niespodziewaną transakcją tego lata w Anglii. Ferguson nigdy nie dokonywał takich „dziwnych” zakupów. Szkot zazwyczaj sprowadzał zawodników u szczytu formy, którzy zapewniali nową jakość w drużynie. Wygląda na to, że Ferguson pokłada w Owenie wielkie nadzieje i ma pewność, że ten 29-letni zawodnik powróci do formy sprzed kilku lat i zacznie strzelać bramki jak na zawołanie.

Owen był dla Liverpoolu symbolem, kimś więcej, niż tylko członkiem kadry tego klubu. Kibice nie wyobrażali sobie meczu, w którym zabraknie na boisku Michaela Owena. Przez osiem lat gry dla „The Reds” zdobył 118 goli i kilka ważnych tytułów, zarówno drużynowych, jak i indywidualnych, w tym Złotą Piłkę w 2001 roku. Kiedy do zespołu trafił Rafael Benitez, Owen poszedł nieco „w odstawkę”. Nowy trener często zamiast niego do gry desygnował Djibrila Cisse lub Milana Barosa. Nadarzyła się okazja na grę w madryckim Realu i Michael postanowił z niej skorzystać, przenosząc się do stolicy Hiszpanii, za co, delikatnie mówiąc, przestał być lubiany przez fanów Liverpoolu.

Po jednym sezonie gry w barwach „Królewskich”, Owen, niezadowolony ze swojej pozycji w zespole, przeniósł się do Newcastle. Tam grał do momentu, kiedy klub nie spadł z ligi… Piłkarz miał do wyboru grać w Hull lub Stoke i walczyć w przyszłym sezonie o utrzymanie, zostać w Newcastle i grać w Championship (w drugiej lidze!) lub wybrać ofertę United i walczyć o zdobycie kolejnego z rzędu tytułu Mistrza Anglii dla ManU. Pojawiła się jeszcze czwarta opcja. Po Owena zgłosił się Everton – największy rywal Liverpoolu z tego samego miasta. Wybierając tę opcję, Owen, znienawidzony przez kibiców swojego dawnego klubu, byłby nienawidzony jeszcze bardziej. Szkoda tylko, że fani „The Reds” nie pamiętają, ile Owen uczynił dobrego dla klubu i ile ważnych bramek zdobył.

Dla Michaela najwyższym priorytetem zawsze były występy w narodowej reprezentacji. Na każdym szczeblu swojej kariery zawsze postępował tak, by mieć jak najbliżej do kadry. Opuścił Real, żeby dostać szansę na grę na Mistrzostwach Świata w Niemczech. Teraz opuścił Newcastle, aby znaleźć się na liście zawodników zgłoszonych na Mundial w RPA. – Nie ma dla mnie nic lepszego niż ubieranie białej koszulki i granie w niej dla Reprezentacji Anglii. Czułbym się źle, gdybym nie mógł tego robić – to słowa Owena. Piłkarz czuje się źle, bo Fabio Capello przestał powoływać go do narodowej kadry. Wszystko w nogach Michaela. Jeśli chce wrócić do reprezentacji, to musi pokazać, że naprawdę warto na niego stawiać.

Wielu kibiców „Czerwonych Diabłów” obawia się, że ich nowy napastnik nie będzie grał zbyt często z powodu kontuzji, które przez ostatnie lata nie oszczędzały piłkarza. Najgorszy pod tym względem dla Owena był rok 2006. Na początku roku piłkarz złamał kość śródstopia, pauzował przez trzy miesiące. We wrześniu tego samego roku Owen doznał poważnej kontuzji kolana i nie grał przez dziesięć miesięcy. W Manchesterze wszystkie badania piłkarz przeszedł pomyślnie, a lekarz Owena zapewnił, że Michael może grać na najwyższym poziomie jeszcze przez wiele lat.

Gdyby Owen szybko zaaklimatyzował się w drużynie Alexa Fergusona, mógłby stworzyć wspaniały duet z Waynem Rooney’em (bądź z Dymitarem Berbatowem), tak, jak kiedyś w Liverpoolu z Emilem Heskey’em. Najlepszy byłby ten pierwszy wariant. Jeśli Fabio Capello zobaczy, że Owen dobrze rozumie się na boisku z Rooney’em, to będzie chciał zapewne, aby ten sam duet napastników zdobywał bramki również w reprezentacji.

Ciekawostką jest fakt, że Michael Owen przez 12 lat gry w Anglii zdobył tylko dwie bramki, grając przeciwko Manchesterowi United. Dodatkowo obydwa gole strzelił podczas jednego meczu. Miało to miejsce 4 listopada 2001 roku na Anfield Road. Owen poprowadził Liverpool do zwycięstwa 3:1 nad „Red Devils”. Honorową bramkę dla Manchesteru strzelił wówczas jego kolega z reprezentacji – David Beckham. Kibice wybaczą jednak te dwa gole Owenowi, jeśli ten wkupi się w ich łaski dobrymi występami w ich drużynie. Jego zadanie w nowym zespole to zdobywanie jak największej ilości bramek.

Jaki będzie następny sezon dla Manchesteru? Czy Owen jest w stanie zastąpić Teveza i Ronaldo? Piłkarz jest mocno zdeterminowany, aby przebić się do pierwszego składu i wrócić do reprezentacji „Synów Albionu”. Ja wierzę, że będzie to wielki powrót Owena.

Komentarze
ŁL29 (gość) - 16 lat temu

"Kiedy do zespołu trafił Rafael Benitez, Owen
poszedł nieco „w odstawkę”. Nowy trener
często zamiast niego do gry desygnował Djibrila Cisse
lub Milana Barosa."

Kiedy do zespołu trafił Benitez, Owen odszedł do
Realu Madryt ! Benitez chciał go zatrzymać w klubie,
ale ten się na niego wypiął. Przecież Benitez nie
sadzałby na ławkę Owena kosztem przeciętnie grających
Barosa i Cisse...

Patryk Reński (gość) - 16 lat temu

A jednak go sadzał...

Najnowsze