Throwback Thursday: United 1:6 City. Najgorszy mecz w karierze Fergusona


Już niemal pięć lat minęło od najbardziej druzgocącej porażki Manchesteru United z sąsiadami zza miedzy

8 września 2016 Throwback Thursday: United 1:6 City. Najgorszy mecz w karierze Fergusona
Sportinglife.com

W sobotę na Old Trafford obejrzymy kolejne derby Manchesteru. Z tej okazji warto przypomnieć sobie jedną z największych porażek United i zarazem jedno z najwspanialszych zwycięstw City. 23 października 2011 roku to niezwykle istotna data zwłaszcza w kalendarzu „Obywateli”. Upokorzyli rywala, rozpoczęli marsz po pierwsze mistrzostwo w „nowej erze”, przez nich Ferguson mówił o swoim najgorszym spotkaniu w historii... a w pamięci kibiców i tak zostanie Balotelli i jego: „Why always me?”.


Udostępnij na Udostępnij na

To był wybuchowy weekend dla Mario Balotelliego. W nocy z piątku na sobotę niesforny Włoch wpadł na genialny pomysł i wraz z kolegami odpalał fajerwerki przez okno łazienki swojego domu. Takie rewelacje mogłyby udać się każdemu, ale na pewno nie „Balo”. Łazienka szybko stanęła w płomieniach, a sam napastnik spędził noc w hotelu, po uprzednim zabraniu z domu walizki i pieniędzy.

W niedzielę, kiedy strzelał dwie bramki największemu rywalowi swojego zespołu, nie wyglądał na specjalnie zafrasowanego. Był nawet przygotowany na tę okoliczność – przygotował sobie specjalny podkoszulek. „Dlaczego właśnie ja?” – taki napis ujrzeli fani „The Citizens” po pierwszej bramce. Wtedy rozpoczęli szał, zakończony jednym pytaniem – jak kibice zgromadzeni na ćwierci trybuny mogli zagłuszyć wypełnione do ostatniego krzesełka Old Trafford? Tamtego dnia „dwunasty zawodnik” dostosował się poziomem do pozostałej jedenastki.

Najgorszy mecz w historii

Rywale przystępowali do spotkania jako pierwszy i drugi zespół w lidze – „Czerwone Diabły” ustępowały drużynie Roberto Manciniego dwoma punktami i miały powalczyć o fotel lidera. Obie ekipy były prawie kompletne. W szeregach gospodarzy z najważniejszych ogniw brakowało wyłącznie Nemanji Vidicia, w zespole gości – Nigela de Jonga. Tego pierwszego zastąpił Jonny Evans, drugiego zaś Yaya Toure. Która decyzja była bardziej ryzykowna? Na odpowiedź sympatycy obydwu klubów musieli poczekać do 47. minuty.

Wcześniej jednak mecz toczył się w nieco nudnym tempie. Nie zachwycały strzelby pokroju Rooneya i Aguero, Hart i de Gea nie musieli nerwowo podskakiwać między słupkami. W 22. minucie Balotelli wyprowadził „Obywateli” na prowadzenie, ale nie miało to wielkiego wpływu na obraz gry. Jednak zmieniło się to chwilę po zmianie połów, kiedy beznadziejny tamtego popołudnia Jonny Evans postanowił powalczyć z młodym Włochem o piłkę. Pomylił jednak kraje i potraktował football po amerykańsku, co skończyło się czerwoną kartką. Wtedy właśnie Manchester United zniknął z protokołu meczowego.

To najgorszy rezultat w mojej karierze. Nie pamiętam nawet, żebym przegrał 1:6 jako zawodnik. Nie mogę uwierzyć w wynik końcowy.sir Alex Ferguson

Na rozwiązanie worka z bramkami trzeba było poczekać do 60. minuty, kiedy drugie trafienie dołożył Balotelli. Niedługo później swoje trzy grosze dołożył Aguero, a kibice United zaczynali wyłączać telewizory. Włączyli je jeszcze na parę minut przed końcem, kiedy Darren Fletcher postanowił oddać jeden ze strzałów życia przy stanie 0:3. Później jednak zaczął się Fergie time. Prawdopodobnie najgorszy, odkąd powiedzenie to weszło do wyspiarskiego języka w piłce.

89′ Dzeko – telewizory po raz kolejny są wyłączone, piloty biją rekordy prędkości w lotach na linii kanapa-ściana. 91′ Silva – puszki piwa przebijają plazmowe ekrany. 93′ Dzeko – na Wyspach zaobserwować można rzadkie zjawisko, kiedy to sprzęt RTV spada na ulice z niebios, a właściwe z okien, razem z szybami. Szwajcarscy zegarmistrzowie dzwonili do Roberto Manciniego z zapytaniem „jak sprawić, żeby wszystko działało idealnie?”, a przez kilka następnych dni sympatycy „Czerwonych Diabłów” unikali wszelkich bodźców zewnętrznych włącznie z powietrzem.

W drużynie gości zagrało absolutnie wszystko. To było jedno z najlepszych 90 minut, jakie fani mogli zobaczyć od przejęcia klubu przez arabskich inwestorów. Piłkarz meczu? Tamta niedziela należała do Davida Silvy, który rozmontowałby gołymi stopami bombę atomową. Po meczu sir Alex Ferguson udzielił krótkiego wywiadu, w którym stwierdził, że to jego największa porażka w życiu. Kolejna pomyłka – 26 kwietnia 1971 roku, grając w barwach Falkirk, przegrał z Airdreonians 1:7.

Narodziny mistrza

Wynik 1:6 w potyczce United – City padł jeszcze tylko raz, w 1926 roku. Sześć goli straconych na Old Trafford to natomiast rekord, którego nikt nie starał się pobić od 1930 roku, kiedy to Manchester przegrał 0:6 z Huddersfield. Rekordy z tamtego dnia nie są jednak istotne. O wiele ważniejsza jest sama końcówka sezonu. United roztrwoniło ośmiopunktową przewagę, którą miało nad „głośnymi sąsiadami”, jak mawiał sir Alex.

W ostatniej kolejce wygrały oba kluby (City 3:2 z QPR, najbardziej dramatyczna końcówka w historii Premier League). Taki rezultat dawał i jednym, i drugim po 89 punktów na koniec. Zadecydowała więc różnica bramkowa. „Obywatele” strzelili osiem goli więcej i po trwającej 44 lata przerwie zostali mistrzami Anglii. Wynik październikowego spotkania bolałby fanów United o wiele mniej, gdyby nie miał wpływu na przegrany w ostatnich chwilach tytuł. W międzyczasie derby na Etihad zakończyły się wynikiem 1:0.

W najbliższym spotkaniu nie spodziewamy się zwycięstwa w podobnym wymiarze żadnej ze stron, jednakowoż derby Manchesteru wchodzą na kolejny etap. Być może Balotelliego zastąpi Ibrahimović? Może Silva po raz kolejny doczepi sobie skrzydła i zagra jak Zidane z najlepszych lat? Guardiola i Mourinho – czy Portugalczyk znowu wsadzi palec w oko komuś z kadry Hiszpana? Wiemy jedno – będzie się działo!

Komentarze
Maczo9755 (gość) - 8 lat temu

Na Etihad City wygralo 1-0 po golu Kompanyego :-)

Odpowiedz
Radosław Sendra (gość) - 8 lat temu

Oczywiście, dziękuję za zwrócenie uwagi :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze