Szymon Grabowski nowym trenerem Lechii Gdańsk


Lechia Gdańsk postawiła na trenera, który był blisko awansu do I ligi ze Stomilem Olsztyn

14 czerwca 2023 Szymon Grabowski nowym trenerem Lechii Gdańsk
Lukasz Sobala / PressFocus

Lechia Gdańsk ogłosiła w środowy poranek, że nowym trenerem drużyny został Szymon Grabowski. 42-latek ostatni rok spędził w Stomilu Olsztyn, w którym wykonał bardzo dobrą pracę. Sezon niestety jednak zakończył porażką w finale baraży o awans. Teraz czeka na niego zadanie poukładania kolejnego zespołu, tym razem po spadku z ekstraklasy. Trzeba przyznać, że drużyna z północy dokonała bardzo rozsądnego wyboru.


Udostępnij na Udostępnij na


W dzień startu przygotowań do nowego sezonu I ligi Lechia Gdańsk ogłosiła podpisanie kontraktu z nowym trenerem. Trochę to wszystko trwało i wydawało się, że poszukiwania nie należą do łatwych, ponieważ przez długi czas nie pojawiały się jakiekolwiek informacje o możliwych opcjach. Prezes Zbigniew Deptuła wspominał jedynie jakiś czas temu o sześciu kandydatach, z których miał zostać wybrany ten właściwy.

W klubie już jakiś czas temu wiedzieli, na kogo chcą postawić. Głównym wyborem był Szymon Grabowski, prowadzący Stomil Olsztyn. Problemem w finalizacji były jednak trwające baraże w II lidze, w których to drużyna trenera Grabowskiego dotarła aż do finału. Porażka Stomilu z Motorem Lublin spowodowała jednak, że 42-letni trener postanowił przenieść się do Gdańska i w środowy poranek został oficjalnie trenerem Lechii.

Umowa nowego trenera będzie obowiązywać do czerwca 2025 roku. Niedługo zostanie podany sztab szkoleniowy, który będzie pracował w klubie.

Sukcesy w niższych ligach

Szymon Grabowski wyrobił sobie już markę w niższych ligach. Duży wpływ mają na to wyniki, jakie osiągał ładnych kilka lat temu, prowadząc Resovię Rzeszów. W klubie z Podkarpacia spędził wtedy ponad pięć lat, z jednodniową przerwą – gdy na moment został zwolniony decyzją większości zarządu. W tym czasie trener Grabowski dokonał dwóch awansów. Najpierw w sezonie 2017/2018 do II ligi, a w sezonie 2019/2020 do I ligi. Doceniać można było jego bardzo ambitne podejście i ciągłe doszkalanie swojego warsztatu.

Gdy już coś całkowicie się wypaliło i Szymon Grabowski odszedł z Resovii, powrócił na moment do III ligi. Spędził tam jeden sezon, prowadząc Podhale Nowy Targ. Był to kolejny udany czas, gdyż jego drużyna skończyła ligę na wysokim 5. miejscu. Talent do awansów w połączeniu z bardzo dobrym rozwojem przyczyniły się do oferty poprzedniego lata ze Stomilu Olsztyn. Była to, zachowując proporcje, podobna sytuacja do obecnej z Lechią Gdańsk. Stomil był tuż po spadku z I ligi i musiał budować drużynę na nowy sezon, chcąc przy tym powalczyć od razu o awans.

Tuż po podpisaniu rocznej umowy Szymon Grabowski był zadowolony z jednej ważnej kwestii. To może na pewno zaciekawić wielu sympatyków Lechii, chcących widzieć w drużynie zawodników w jakiś sposób związanych z klubem.

Do tej pory trenerem pierwszego zespołu był Piotr Jacek, który budował skład w sposób odpowiadający mi, czyli z dużą ilością piłkarzy młodych i pochodzących z Warmii i Mazur. Będę chciał kontynuować ten kierunek – wyznał na konferencji prasowej

Być może podobny kierunek zostanie obrany w Gdańsku. Na razie zostały poczynione w tym kierunku pierwsze kroki. Na testach medycznych w klubie przebywa Miłosz Kałahur, pochodzący z Gdańska i były kapitan młodzieżowej Lechii.

Udana budowa od podstaw

Jak już wspominaliśmy, Szymon Grabowski zastał w Olsztynie plac budowy po spadku. Zadanie przed nim było poważne, ale ze wszystkim zdołał sobie poradzić niemal wzorowo. Bardzo dobrze jego pracę ocenia Emil Marecki, redaktor naczelny portalu Stomil-olsztyn.pl, którego spytaliśmy o ocenę pracy 42-letniego trenera.

– W Olsztynie trener Szymon Grabowski razem ze swoimi asystentami wykonał kawał dobrej roboty. Budował zespół praktycznie od nowa, a do ostatnich chwil bił się o awans do I ligi. Byłem na początku sceptycznie nastawiony do tego, co się może zadziać w Stomilu w zakończonym niedawno sezonie, bo byłem wielce rozżalony po tym, jak zespół spadł do II ligi, a miał się bić o wyższe cele. Nikt się nie spodziewał, że zespół do końca będzie walczył o awans, a tak się jednak stało.

Początki sezonu nie były jednak usłane różami. Wiele czynników złożyło się na to, że trudno było złapać odpowiedni balans w grze. Poza wygraną w 2. kolejce 6:2 z rezerwami Zagłębia Lubin aż do 14. kolejki Stomil zaliczył jeszcze zaledwie trzy zwycięstwa. Cierpliwość jednak popłaciła i szalony mecz w następnej serii gier z Hutnikiem w fenomenalny sposób napędził Stomil. Na to właśnie zwraca uwagę pytany przez nas Emil Marecki:

– Przełom nastąpił po szalonym meczu z Hutnikiem Kraków, który wygraliśmy 4:3, po tym jak dwie bramki padły w 90. minucie. Stomil zanotował wspaniałą serię 16 spotkań bez porażki w II lidze i dzięki temu miał szansę na awans bezpośredni.

Czegoś jednak zabrakło w końcówce sezonu i tym oto sposobem Stomil Olsztyn musiał zadowolić się grą w barażach. Tam również było blisko, ale nie udało się pokonać charakternego Motoru Lublin. Co miało wpływ na taki finisz sezonu?

– Wystarczyło wygrać jeden z czterech ostatnich spotkań i nie trzeba by było bić się w barażach. Pod koniec sezonu zawiodła krótka ławka, bo wypadł między innymi Shun Shibata i nikt nie potrafił go godnie zastąpić.

Ostrożny styl

Rożne pomysły różnych trenerów widywali kibice Lechii Gdańsk w ostatnich czasach. Jak wyglądało to u Szymona Grabowskiego przez ten rok w Stomilu? Od samego początku pracy postanowił na ustawienie z trzema obrońcami, co już wcześniej stosował, prowadząc Podhale Nowy Targ. Kluczem w tej formacji były zachowania w defensywie, co miało potem dawać odpowiednie efekty z przodu. Tak właśnie opisuje nam to Emil Marecki.

Stomil przez cały sezon grał ustawieniem z dwoma wahadłowymi i trójką obrońców z tyłu. Drużyna była głównie nastawiona na grę defensywną, szybki odbiór piłki, kontry. Wiele goli padło ze stałych fragmentów gry. Trudno określić, czy w Lechii będzie podobnie, bo to też pewnie będzie zależało od potencjału ludzkiego zastanego na miejscu.

Można się spodziewać tego, że Szymon Grabowski będzie kontynuował taką filozofię w Lechii. Na pewno patrząc na podobną sytuację z przebudową kadry i startem praktycznie od zera, trzeba będzie wejść bardzo ostrożnie w sezon. Trzeba jednak faktycznie poczekać na to, jakie wzmocnienia kadry zapewni mu klub. Bo należy mieć na uwadze właśnie wspomniany fakt potencjału ludzkiego. Trener będzie miał na pewno na papierze drużynę lepszą, niż miało to miejsce w Olsztynie, i być może czyś postanowi zaskoczyć.

***

Lechia Gdańsk na pewno będzie miała ambicje do walki o powrót do ekstraklasy. Poziom I ligi szykuje się bardzo wysoki i nic nie zapowiada łatwej przeprawy. Oby tylko władze klubu zachowały zimną krew i dały trenerowi w spokoju pracować, bo na pewno czas będzie tutaj odgrywał kluczową rolę. Pod tym względem można być optymistą, gdyż prezes Zbigniew Deptuła przyznał w jednym z programów telewizyjnych, że zbyt częste zmiany trenerów też miały wpływ na sytuację drużyny w minionym sezonie. Należy teraz poczekać na pierwsze efekty pracy Szymona Grabowskiego i oby w Gdańsku byli z jego pracy wszyscy zadowoleni. Środowisko na pewno jest tam wymagające i z tym trener musi się liczyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze