Szwajcaria silna jak zawsze – czy w końcu osiągnie sukces?


Szwajcarzy od lat dysponują bardzo mocną kadrą. Jednak nie przekłada się to na wyniki podczas wielkich turniejów.

28 marca 2021 Szwajcaria silna jak zawsze – czy w końcu osiągnie sukces?
https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Switzerland_national_football_team_World_Cup_2018.jpg

„Helweci” od dłuższego czasu marzą o dołączeniu do ścisłego europejskiego topu. Na razie przed nimi mecze eliminacji do mundialu. Faworytami grupy wydają się Włosi, ale Szwajcarzy niekoniecznie stoją na straconej pozycji. Jak prezentuje się ich potencjał kadrowy? Czego brakuje im, aby osiągnąć sukces?


Udostępnij na Udostępnij na

Dobry start eliminacji nie jest dla Szwajcarów niczym nowym. Od zwycięstw rozpoczynali także kwalifikacje do mundialu w Rosji i mistrzostw Europy we Francji. Tym razem na początek ograli 3:1 Bułgarów. Co warte odnotowania, już po 12 minutach prowadzili 3:0. Były to najszybciej zdobyte trzy gole w ich historii. Potem jednak nie do końca mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, z czego nie był zadowolony kapitan zespołu, Granit Xhaka.

Nie powinniśmy dać wrócić do gry naszemu przeciwnikowi. Powinniśmy kontrolować przebieg rywalizacji z większą pewnością – mówił pomocnik Arsenalu w rozmowie z telewizją SRF.

Lata rozczarowań

Mimo długiej historii udziałów w najważniejszych futbolowych imprezach – Szwajcarzy po raz pierwszy zagrali na mundialu w 1934 roku – nie zapisali na swoim koncie spektakularnych osiągnięć. Ostatni raz do ćwierćfinału wielkiej imprezy doszli, uwaga, w 1954 roku! W latach 1970–1992 w ogóle nie brali udziału w turniejach rangi mistrzowskiej. W późniejszym okresie było już z tym lepiej (Szwajcarów zabrakło tylko na trzech imprezach), jednak etap 1/8 finału jest od 67 lat barierą nie do przeskoczenia.

A okazji ku temu mieli wiele. Wszyscy pamiętamy Euro 2016, w którym lepsi po rzutach karnych okazali się „Biało-Czerwoni”. Nie powiodło im się także na dwóch ostatnich mundialach. W 2014 lepsi po dogrywce okazali się późniejsi finaliści, Argentyńczycy. W Rosji z kolei górą byli Szwedzi, którzy zwycięską bramkę zdobyli po pechowym rykoszecie od Manuela Akanjiego.

Mało? W 2006 roku Szwajcarzy odpadli z mundialu, mimo że… nie stracili żadnej bramki! W grupie pewnie pokonali Koreę Południową i Togo oraz zremisowali bezbramkowo z Francją, notabene późniejszym finalistą tego turnieju, a w 1/8 finału rywalizowali z Ukraińcami. Po bezbramkowym remisie „Helweci” polegli w rzutach karnych i tak oto pożegnali się z turniejem bez straty choćby jednego gola z gry.

Jeśli przypomnimy sobie do tego brak awansu z grupy na mundialu w 2010 roku, mimo zwycięstwa z Hiszpanami, późniejszymi triumfatorami, możemy odnieść wrażenie, że limit pecha został przez nich już dawno wyczerpany. Szwajcarzy, jak żadna inna drużyna, potrafili na własne życzenie zmarnować szanse na osiągnięcie historycznego sukcesu.

 Silna kadra

A kadra, którą dysponuje Vladimir Petković, z pewnością pozwala myśleć o czymś więcej. Patrząc na listę piłkarzy powołanych na marcowe zgrupowanie, możemy dostrzec 17 zawodników z pięciu czołowych lig europejskich, w tym aż 11 z niemieckiej Bundesligi.

Spokój w tyłach

Bramki Szwajcarów od lat strzeże Yann Sommer z Borussii Mönchegladbach. W tym sezonie spisuje się co prawda przeciętnie (dziesiąte miejsce wśród bramkarzy według rankingu „Kickera”), jednak już od 7 lat pozostaje absolutnym pewniakiem w drużynie „Źrebaków” i kiedy tylko jest zdrowy, gra w każdym spotkaniu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że nawet na liście powołanych nie ma dwóch bramkarzy Borussi Dortmund – Romana Bürkiego i Marvina Hitza. Miejsca zabrakło też dla Gregora Kobela z VfB Stuttgart.

Obrońcy to także w większości zawodnicy ograni na najwyższym poziomie. Nico Elvedi, Maunel Akanji czy Kevin Mbabu od kilku lat regularnie grają na poziomie Bundesligi i gwarantują odpowiednią jakość w tyłach. A i z przodu potrafią dać coś ekstra – Elvedi w tym sezonie trafił do siatki rywali aż pięciokrotnie.

Doświadczony środek pola

Wprawdzie era Gokhana Inlera, Blerima Dzemailiego czy Valona Behramiego w kadrze dobiegła już końca, jednak środek pola nadal jest u Szwajcarów bardzo dobrze obsadzony. Liderem linii pomocy i jednocześnie kapitanem zespołu jest Granit Xhaka, który mimo lepszych i gorszych momentów rozgrywa już piąty sezon w barwach Arsenalu. W kadrze debiutował w wieku zaledwie 18 lat i zdążył rozegrać 90 spotkań w drużynie narodowej, zdobywając 12 goli. Jest na najlepszej drodze do pobicia rekordu Heinza Hermanna w liczbie występów dla reprezentacji Szwajcarii (118). Biorąc pod uwagę, że Xhaka ma zaledwie 28 lat, dogonienie Hermanna wydaje się kwestią czasu.

Partnerem Xhaki w środku pola jest Remo Freuler, kluczowy zawodnik dla Gian Piero Gasperiniego w Atalancie Bergamo. Taki duet w środku pola sprawia, że miejscem na ławce rezerwowych w ostatnim meczu musiał zadowolić się Djibril Sow, regularnie grający w świetnie spisującym się w tym sezonie Eintrachcie Frankfurt. A przecież w kadrze jest także Denis Zakaria z Borussi Mönchengladbach czy Steven Zuber ze wspomnianego już Eintrachtu.

Jest komu strzelać

O zawodnikach ofensywnych można powiedzieć właściwie to samo co o innych formacjach. Doświadczeni, ograni na najwyższym poziomie, grający w czołowych ligach europejskich. Xherdan Shaqiri czy Admir Mehmedi już od prawie 10 lat grają w drużynie narodowej, a Mario Gavranović czy Haris Seferović regularnie zdobywają bramki w mocnych europejskich klubach – Dinamie Zagrzeb i Benfice. Dodatkowo młodzi Breel Embolo czy Ruben Vargas sprawiają, że na wybór w linii ataku Petković narzekać nie może. A w kolejce do kadry już czekają kolejni napastnicy – Andi Zeqiri czy Cedric Itten.

Brak gwiazdy problemem?

Czy można zatem uznawać Szwajcarów za ścisłą europejską czołówkę? Patrząc na nazwiska – jak najbardziej. Gdy jednak spojrzymy na wyniki – już niekoniecznie. Większe sukcesy od „Helwetów” osiągały w ostatnich latach europejskie drużyny o mniejszym potencjale – Walia, Polska czy Szwecja. W czym zatem można upatrywać przyczyny takiego stanu rzeczy?

W kadrze Szwajcarów widzimy samych solidnych zawodników, w większości doświadczonych na europejskich boiskach. Jednak nie dostrzegamy tam prawdziwych gwiazd. Liderów nie tylko pod względem charakteru, ale także mogących swoją jakością piłkarską przesądzać o wyniku najważniejszych spotkań. Nawet Polska czy Walia mają takie postaci w osobie Lewandowskiego czy Bale’a. Wymowne jest to, że szwajcarski zawodnik nigdy w historii nie znalazł się wśród pięciu najlepszych zawodników w plebiscycie „Złotej Piłki”. W ostatnich latach próżno szukać reprezentanta tego kraju nawet na szerokiej, liczącej 30 nazwisk, liście nominowanych do tej nagrody.

Czas na przełamanie

Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami. Szwajcaria trafiła do dość wyrównanej grupy z Włochami, Turcją i Walią. Sam awans z niej z pewnością nikogo nie zadowoli. Mając taki potencjał kadrowy, po prostu trzeba mierzyć wyżej. Mimo braku zawodników światowej klasy „Helweci” zdają się tworzyć zgrany kolektyw grających ze sobą od dłuższego czasu piłkarzy. I to nie byle jakich, bo duża część z nich ma już ugruntowaną pozycję na solidnym, europejskim poziomie.

Czy zatem najbliższe miesiące okażą się przełomowe? Nie sposób nie zauważyć progresu, który poczyniła szwajcarska reprezentacja przez ostatnie lata. Mimo braku spektakularnych wyników regularnie kwalifikuje się do fazy pucharowej mistrzowskich turniejów, co we wcześniejszych latach zdarzało się sporadycznie. Od czasu do czasu potrafi ograć wyżej notowaną drużynę (Belgia w Lidze Narodów czy Portugalia w kwalifikacjach do MŚ 2018). Jednak do zajęcia miejsca w światowej czołówce potrzebna jest większa regularność w starciach z mocnymi rywalami.

***

Na nazywanie „Helwetów” drużyną z europejskiego topu jest za wcześnie. Kluczowe będzie dla nich zbliżające się Euro, a w dłuższej perspektywie – mundial w Katarze. Jeśli zrobią kolejny krok i przełamią barierę 1/8 finału, będą mogli aspirować do stawiania ich w szeregu z europejskimi potęgami. No, ale jeśli Chorwaci mogli dojść do finału mundialu, to dlaczego nie Szwajcarzy?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze