Liga Mistrzów wraca. RB Lipsk – Liverpool FC na początek


Mecz bez skutecznej "dziewiątki", która nie musi rywalizować ze środkowymi obrońcami

16 lutego 2021 Liga Mistrzów wraca. RB Lipsk – Liverpool FC na początek
ata.gov.al

Mecz dwóch drużyn z problemami i przegranymi szansami na tytuł mistrza kraju. Jedni szukają napastnika, drudzy chcieliby mieć swoich środkowych obrońców. Patrząc na skalę problemów i ich podłoże, możemy stwierdzić, że ten dwumecz nie ma jednoznacznego faworyta. RB Lipsk stać na zatrzymanie Liverpoolu. Jego szczelna defensywa może okazać się nie do przejścia dla linii ofensywnej "The Reds", która ostatnio jest w słabszej formie.


Udostępnij na Udostępnij na

Kolejna edycja zmagań w fazie pucharowej Champions League będzie naznaczona niemiecką szkołą trenerską. Starcie Juergena Klopa z Julianem Nagelsmanem będzie wewnętrznym pojedynkiem mistrza ze wzorowym uczniem. Jeden osiągnął w piłce wszystko: wygrana Liga Mistrzów, tytuły krajowe w Niemczech i Anglii, tytuł trenera roku. Drugi wciąż na dorobku i bez żadnego trofeum, a jednak pożądany przez wszystkie kluby w Europie. Pojedynek „Byków z „The Reds z pewnością dostarczy wszystkim kibicom wypieków na twarzy. Areną zmagań nie będzie Red Bull Arena w Lipsku, tylko Puskas Arena w Budapeszcie, czyli węgierski narodowy. Będzie on jednym z miast gospodarzy Euro 2021. Wszystko spowodowane jest obostrzeniami w kraju naszego zachodniego sąsiada.

RB Lipsk, czyli obrona nad atakiem

„Byki” w tym sezonie grają bez większych wahań formy, ale raczej nie mają szans na krajowy tytuł. Po raz kolejny Bayern Monachium jest poza zasięgiem. W tym momencie drużyna z Lipska jest druga i ma 44 punkty, tracąc pięć punktów do lidera, co tylko pokazuje realny rozkład sił w Bundeslidze. Jednak godny podkreślenia jest fakt posiadania najlepszej obrony w lidze. Po 21 kolejkach ta defensywa straciła tylko 18 bramek.

Zagadką będzie również reakcja drużyny na transfer swojej gwiazdy. Młody Francuz zdecydował się nie opuszczać Bundesligi, tylko przenieść się do hegemona z Monachium. Taki obrót może sprawić, że morale drużyny lekko podupadną, a sam zawodnik może stać się elektryczny już podczas najbliższego meczu, o ile w nim wystąpi (w ostatnim meczu ligowym nie pojawił się na boisku). Sam Julian Nagelsmann grzmiał po ostatnim meczu ligowym: – Musieli ogłosić transfer Upamecano 20 minut przed naszym meczem?

Niestety w tym sezonie widoczny jest brak Wernera, przez co dorobek strzelecki drużyny to 38 goli. Z pewnością tkwią w tej formacji spore rezerwy. Brak klasycznej bramkostrzelnej „dziewiątki” jest aż nadto widoczny. Najlepsi strzelcy drużyny, jak Angelino, Forsberg (Szwed nie zagra) i Poulsen, mają po cztery trafienia. Napastnikami z prawdziwego zdarzenia nie stały się letnie nabytki w osobach Sorlotha i Hwanga. W tym momencie odgrywają przeważnie role zmienników dla walecznego wyżej wymienionego Poulsena.

Kryzys tożsamości Liverpoolu

Jednak w zdecydowanie gorszych humorach do tego starcia podejdzie zespół Liverpoolu, który jest, delikatnie mówiąc, w dołku. Stracona szansa na obronę tytułu Premier League powoduje, że tylko Liga Mistrzów może mu jeszcze ten sezon uratować. Ten dwumecz to walka nie tyle z przeciwnikiem, ile z samym sobą, aby mieć jeszcze o co grać – mówi nam Adrian Zalewski z LFC.pl:

Liverpool jest w rozsypce i jeśli podopieczni Jürgena Kloppa nie podejdą do tego starcia z odpowiednią koncentracją i nastawieniem, sprawa awansu może się rozwiązać już w pierwszym spotkaniu rozgrywanym w Budapeszcie na korzyść drużyny z Niemiec. Nie ma wątpliwości, że Liverpool jest w głębokim kryzysie, najgorszym od kilku lat. Tej drużynie potrzeba pozytywnego impulsu. Musi zagrać na 100% swoich możliwości, po prostu bezbłędnie. Jednak widząc to, co się dzieje w lidze w ostatnich dniach, trudno być optymistą.

Dziurawa obrona

Z pewnością inaczej można by było patrzeć na ten mecz, gdyby nie kontuzje środkowych obrońców. Już strata na początku sezonu Van Dijka była bolesnym ciosem, a co dopiero kolejne urazy Matipa oraz Gomeza. W takiej sytuacji pozostaje tylko stawianie albo na niedoświadczonych środkowych obrońców, albo defensywnych pomocników. Jak to się kończy, widzieliśmy chociażby w meczu z drużynami z TOP6 angielskiej ekstraklasy. Para środkowych obrońców składająca się z kapitana Hendersona oraz nowego nieogranego nabytku Kabaka poniosła sromotną klęskę w starciu z Leicester City. Z pewnością o meczu z Manchesterem City chce też zapomnieć Fabinho, który grał w parze z kapitanem. W tym momencie decyzja, kto ma wystąpić w obronie „The Reds”, to jak wybór pomiędzy dżumą a cholerą – czyli żaden.

Kto zrobi różnicę?

Z pewnością fani Lipska zwrócą swoje oczy ku Hiszpanom, Dani Olmo to nowy lider i kreator drużyny po odejściu Wernera do londyńskiej Chelsea, a pomóc będzie mu miał Angelino, który został już de facto wykupiony przez Lipsk z Manchesteru City (realizacja postanowień z wypożyczenia). Olmo może pełnić funkcję skrzydłowego zarówno z jednej, jak i drugiej strony boiska. Co do drugiego z zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, to trudno określić jego pozycje, przez cały mecz widzimy go jako bocznego obrońcę, który staje się wahadłowym, by na koniec zostać rasowym skrzydłowym. Sam Nagelsmann mówi, że wychowanek City ma jeszcze spore rezerwy. Trzecim elementem, który może zrobić różnicę, jest węgierski bramkarz Gulacsi – jeżeli ma dzień z pewnością nikt go nie pokona, a pomoże mu w tym szczelna garda w postaci linii obrony, o której wspomniano powyżej.

W drużynie sześciokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów kimś, kto powinien zrobić różnicę, są Mohamed Salah oraz Sadio Mane – piłkarze, którzy tworzą wraz z Firminho zabójczy tercet od 2017 roku. To oni zapewniali Kloppowi triumf w Lidze Mistrzów czy zeszłorocznej kampanii w Premier League. Niestety ostatnio trójgłowy smok trochę usnął i to od jego ewentualnego przebudzenia zależeć będzie los klubu z czerwonej części Liverpoolu.

Start meczu o godzinie 21:00.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze