Premiership: Pewne zwycięstwa wszystkich faworytów


Dobiegły końca sobotnie spotkania 35. kolejki Premiership. Co ciekawe, wszystkie pojedynki zakończyły się zwycięstwami drużyn faworyzowanych do zdobycia trzech punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Na Fratton Park przyjechała drużyna Arsenalu. Londyńczycy podrażnieni ostatnią porażką z Manchesterem United w Lidze Mistrzów przybyli do Portsmouth po wygraną, która poprawiłaby im humor i uświadomiła kibicom „The Gunners”, że był to wypadek przy pracy. O dziwo, w bramce Arsenalu od pierwszego gwizdka stanął Łukasz Fabiański i jak się okazało, był jednym z bohaterów tego spotkania. Portsmouth zamierzali pokrzyżować plany rywalom, zdobyć trzy punkty i postawić kropkę nad „i” w sprawie utrzymania w lidze. Podopieczni Paula Harta mają siedem punktów przewagi nad grupą spadkową w tabeli, ale do końca sezonu pozostały jeszcze trzy mecze i dziewięć możliwych „oczek” do zdobycia. Arsenal pokonał Portsmouth 3:0, ale paradoksalnie mecz był bardzo wyrównany, gospodarze mieli mnóstwo bramkowych sytuacji w polu karnym Fabiańskiego, lecz polski bramkarz był bezbłędny. Gole dla gości zdobyli Bendtner (dwie) i Vela. Kolejny świetny występ zaliczył Andrei Arszawin, lecz tym razem jednak bez zdobytej bramki.

W derbach Londynu Chelsea pokonała Fulham i choć niewiele zmienia to sytuację w tabeli, to „The Blues” powinni być zadowoleni. Podopieczni Guusa Hiddinka zaprzepaścili już szansę na mistrzostwo Anglii, ale wciąż mogą wyprzedzić Liverpool, z którym zrównali się właśnie punktami. Spotkanie rozpoczęło się w zadziwiająco szybkim tempie. Po dziesięciu minutach gry Chelsea prowadziła już 2:1! W pierwszej minucie wspaniałą akcję całej drużyny wykończył Nicolas Anelka i otworzył wynik meczu. Trzy minuty później goście doprowadzili do wyrównania za sprawą Erika Nevlanda. W dziesiątej minucie Marka Schwarzera pokonał Florent Malouda i goście odzyskali prowadzenie. Chelsea wyraźnie była lepszą drużyną, patrząc przez pryzmat całego spotkania, „The Blues” powinni strzelić dużo więcej goli. Ostatecznie do siatki trafił jeszcze Didier Drogba w 53. minucie i ustalił wynik meczu na 3:1.

Kibice Manchesteru City znowu mogli obejrzeć dobre spotkanie w wykonaniu swoich ulubieńców. Na City of Manchester Stadium przybyła ekipa Blackburn Rovers. Gospodarze grali bardzo pewnie, od samego początku narzucili tempo gry i rozgrywali piłkę na połowie rywala. Blackburn nie forsowało tempa, celem gości był remis. Rovers nie mieli pomysłu na ciekawe akcje, w pierwszej połowie drużyna Sama Allardyce’a ograniczała się do obrony. Taki styl gry zemścił się piłkarzach z Blackburn, Manchester po pierwszej połowie prowadził aż 3:0, a piłkarze Marka Hughesa schodzili do szatni bardzo wyluzowani. Najpierw w 27. minucie, po zamieszaniu w polu karnym gości, wynik otworzył Caicedo. Po siedmiu minutach podwyższył Robinho, a w 45. minucie sędzia Mike Dean po faulu w polu karnym przyznał gospodarzom jedenastkę. Każdy wie, że jeżeli do karnego podchodzi Elano, to zawsze trafia. Tak stało się i tym razem, Brazylijczyk nigdy jeszcze w swojej karierze nie pomylił się, strzelając z jedenastu metrów. Druga połowa to mądra gra gospodarzy, którzy mogli nieco zwolnić tempo i pograć dłużej piłką na własnej połowie. Blackburn zdołało odpowiedzieć jedną honorową bramką autorstwa Keitha Andrewsa z 66. minuty, ale to wszystko, na co stać było gości.

Na Britannia Stadium beniaminek Stoke City przegrał w tym sezonie tylko trzy razy. West Ham przyjechało dołożyć do tej statystyki kolejną porażkę Stoke i udało się. Mecz był wyrównany, najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie zbyt wielu klarownych sytuacji do zdobycia gola. O zwycięstwie gości zadecydował indywidualny popis Diego Tristana. Pomocnik West Ham znakomicie uderzył z rzutu wolnego, nie dając szans golkiperowi gospodarzy. Bramkę na pewno można uznać za ozdobę tej kolejki.

W dwóch pozostałych spotkaniach 35. serii Tottenham minimalnie wygrał z outsiderem z West Brom 1:0 po golu Darrena Benta, natomiast nudny mecz Wigan z Boltonem zakończył się bezbramkowym remisem. W pozostałych spotkaniach 35. kolejki czekają nas jeszcze trzy spotkania: Liverpool – Newcastle, Sunderland – Everton, Aston Villa – Hull.

Komentarze
~zołza (gość) - 15 lat temu

Brawo Łukasz-brawo Gunnersi8)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze