Polska młodzieżówka – czy powinniśmy wymagać od niej więcej?


Polska młodzieżówka ma duży potencjał, którego nie wykorzystuje

29 marca 2022 Polska młodzieżówka – czy powinniśmy wymagać od niej więcej?
Rafał Rusek / PressFocus

Nie ma co ukrywać, że przez następne kilka lat polską młodzieżówkę zawsze będziemy porównywać do drużyny Czesława Michniewicza. Co by nie mówić, ten zespół osiągnął gigantyczny sukces, ale czemu by tego nie powtórzyć? W końcu Maciej Stolarczyk ma obecnie bardzo mocne nazwiska w swojej reprezentacji, a remisuje dwukrotnie z Izraelem.


Udostępnij na Udostępnij na

Żeby nie było. Kadra Michniewicza także zremisowała dwukrotnie z Wyspami Owczymi, aczkolwiek na koniec wystąpiła na Euro we Włoszech i była wielką niespodzianką. Przy okazji pokonała w barażach Portugalczyków, którzy gdyby pojechali na mistrzostwa, byliby jednym z faworytów, a dzisiaj są liderami seniorskiej reprezentacji. Za to bardzo wątpliwe wydaje się, żeby Polska U-21 Macieja Stolarczyka pojechała na czempionat do lat 21. Nawet po zwycięstwie z Niemcami w Alpach.

A potencjał w obecnej kadrze jest naszym zdaniem trochę większy, bo nie tworzą jej przeciętni ligowcy albo nawet pierwszoligowcy. Patrzyliśmy na jedenastkę z meczu z Izraelem i stwierdziliśmy, że tam jest naprawdę solidny materiał. Kilku ma już za sobą transfer za 10 milionów, inni grają w Serie A (grają), a reszta to wyróżniający się gracze zespołów PKO Ekstraklasy. Maciej Stolarczyk ma większe możliwości niż Czesław Michniewicz, więc należałoby oczekiwać awansu na Euro, które zresztą zostało rozszerzone.

Więcej nie znaczy lepiej

Kapitanem i gwiazdą młodzieżówki, która pojechała na Euro, był Dawid Kownacki. Był on takim spoiwem. Mimo że borykał się z problemami w klubie, w reprezentacji nie zawodził. W następnych eliminacjach taką rolę trochę odgrywał Sebastian Walukiewicz, ale to już nie było to.

W obecnej młodzieżówce trudno wyróżnić centralną postać. Jest Jakub Kamiński, Kacper Kozłowski, Nicola Zalewski czy Kamil Piątkowski. Oni wszyscy już wyjechali z Polski za ogromne pieniądze albo zostali sprzedani. Ocierają się o reprezentację Michniewicza. Mają w niej debiuty. Wydawałoby się, że mamy więcej zawodników klasowych niż cztery lata temu. Takich, którzy zrobią różnicę. Na razie zrobili różnicę, ale w jednym meczu z Niemcami.

Oni faktycznie mają przebłyski, gdzie pokazują, dlaczego są tyle warci. Kozłowski wykonał doskonałą pracę przy pierwszej bramce z Izraelem, za to Kamiński świetnie wykończył akcję swoim popisowym strzałem. Ale na przykład Nicola Zalewski zawiódł na całej linii. Jak na zawodnika chwalonego przez Mourinho liczymy na więcej. Mówiąc kolokwialnie, Maciej Stolarczyk ma więcej takich piłkarzy jak Dawid Kownacki, ale w żaden sposób nie przekłada się to na wyniki.

Polska młodzieżówka – słabe punkty

Michniewicz jako selekcjoner młodzieżówki zmagał się z widocznymi niedostatkami na niektórych pozycjach. Długo na lewej obronie stawiał na Kamila Pestkę, który nie grał w Cracovii, a żeby utrzymać rytm grania, przeniósł się przed Euro do pierwszoligowego Chrobrego Głogów. Trzeba przyznać, że z tego przeciętniaka Michniewicz zrobił swojego żołnierza, który całkiem przyzwoicie grał w kadrze.

Obecnie największy deficyt jest na prawej obronie, gdzie ostatnio grał Konrad Gruszkowski. Bawili się nim Izraelczycy, ale czy to może dziwić? Zawodnik Wisły Kraków to jeden z najgorszych bocznych obrońców ekstraklasy. Pomijając jednak problem z bokami obrony, Maciej Stolarczyk ma komfort bogactwa. Często może wybierać pomiędzy zawodnikiem grającym w Serie A a ważnym graczem klubu z PKO Ekstraklasy. Michniewicz nie miał takiego wyboru. Stolarczyk ma jak na młodzieżówkę wielu dobrych zawodników, na dodatek regularnie grających w dobrych klubach.

Wyróżniające się postacie, a nie przeciętniacy

Jedyni piłkarze polskiej ekstraklasy, którzy mogą liczyć na granie w młodzieżówce, to Jakub Kamiński, Łukasz Poręba, Cezary Miszta i właśnie Kamil Gruszkowski. Mocnymi postaciami byli jeszcze Michał Skóraś i Łukasz Bejger, ale gdzieś powoli zaczyna brakować dla nich miejsca. Oprócz Gruszkowskiego są to liderzy swoich klubów PKO Ekstraklasy. Przecież zamiast Miszty Stolarczyk mógłby stawiać na Majchrowicza, a na ławce jest także kilka mocnych nazwisk.

Jeśli porównamy skład z meczu z Belgią i ten z Izraelem, to okaże się, że wówczas większość piłkarzy dopiero wchodziła na poziom, aby wyjechać z Polski. Tu już większość ma ten etap za sobą. Mało tego, wyjechali i grają. Jak Adrian Benedyczak, Jakub Kiwior czy Kamil Piątkowski. Dysproporcja jest wielka, bo wtedy było to tylko dwóch piłkarzy, a teraz mamy pięciu, a na ławce jeszcze Bartosza Białka.

To nie jest kadra przeciętniaków, którzy mają po kilka meczów w ekstraklasie. Na ławce są przecież zawodnicy Pogoni i Lecha, którzy regularnie grają. W 90. minucie wchodzi podstawowy gracz Rakowa Częstochowa. Tu naprawdę jest potencjał na lepsze wyniki niż remisy z Izraelem i trzecie miejsce w grupie. Dawno nie mieliśmy tak fajnej młodzieżówki, a wygląda na to, że ten potencjał się zmarnuje.

 

Polska młodzieżówka – oczekujmy więcej

Przed polską młodzieżówką zostały już tylko trzy spotkania, a sytuacja w tabeli jest mocno niekorzystna. W przypadku wygranej z Izraelem liczylibyśmy się w walce nawet o pierwsze miejsce, a tak musimy liczyć na niepowodzenia innych. Jeśli jednak mamy być szczerzy, to tylko opatrzność czuwała nad nami, a z Petach Tikwy powinniśmy wracać pielgrzymką.

Mecz z Węgrami jest o życie. Niestety, ale już nawet w kwestii drugiego miejsca musimy oglądać się na rywali. Izrael we wtorek ma ostatnią szansę na stratę punktów, bo gra z Niemcami. Nas również czeka jeszcze spotkanie z zachodnimi sąsiadami, które musimy wygrać. Sam fakt, że musimy patrzeć na wyniki innych, walcząc o drugie miejsce w grupie, jest dość bolesny.

Być może polecimy trochę grubo, ale spokojnie byliśmy w stanie powalczyć o pierwsze miejsce z Niemcami. Mieliśmy, wciąż mamy, bardzo mocną młodzieżówkę, która zawsze może pokazać, na co ją stać. Czesław Michniewicz opierał swoją grę na kontrze, co zresztą bardzo dobrze wychodziło, bo Polska była zabójcza w takiej grze. Teraz dostajemy bardziej ofensywną formę z bardziej kreatywnymi zawodnikami, jednak nijak ma się to do osiągnięć. Maciej Stolarczyk być może trafił na roczniki dekady, w Izraelu miał do dyspozycji wszystkich graczy, a remis dla nas to jak porażka. Jak eliminacje nie skończą się chociaż barażem, to również będą wielką porażką.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze