Polonia – Znicz, czyli niełatwe jest życie beniaminków


Polonia Warszawa oraz Znicz Pruszków poznają trudy bycia w pierwszej lidze, co skutkuje niską lokatą w tabeli

16 września 2023 Polonia – Znicz, czyli niełatwe jest życie beniaminków
Bartosz Głowacki/kspolonia.pl

Polonia Warszawa i Znicz Pruszków bezpośrednio awansowały do pierwszej ligi, Motor Lublin zaś poprzez baraże. Lecz to te dwa pierwsze kluby, które zmierzą się ze sobą w sobotę o piętnastej, mają jak na razie spore kłopoty, co widać po zajmowanych miejscach. Nadchodzące starcie będzie świetną okazją do poprawienia sytuacji w tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na

Obydwa zespoły wróciły do pierwszej ligi po wieloletniej przerwie. Znicz Pruszków oraz Polonia Warszawa były najlepszymi drużynami drugiej ligi. Lecz jak dotąd rzeczywistość pierwszoligowa brutalnie je weryfikuje. Oba kluby zdobyły łącznie mniej punktów niż trzeci beniaminek, Motor Lublin, który wyrasta na największą niespodziankę początku rozgrywek.

Zarówno „Żółto-czerwoni”, jak i „Czarne Koszule” zmagają się z problemami, które powodują, że dwaj beniaminkowie znaleźli się w okolicach strefy spadkowej. Diagnozy problemów są zgoła odmienne dla każdego z pacjentów. Gospodarze nie umieją bronić w tyłach, natomiast goście mają olbrzymie problemy z wykańczaniem akcji. Przedstawmy zatem odrobinę szerzej sytuację obu zespołów.

Polonia z drugą najgorszą defensywą ligi

Zacznijmy od mistrza drugiej ligi, Polonii. „Duma Stolicy” jak na razie stanowi niemiłe rozczarowanie. Pomimo solidnych transferów klub prezentuje się bardzo słabo. Formacja ofensywna spisuje się bez zarzutu, gdyż trzynaście goli daje blisko dwa gole na mecz. Michał Bajdur, Szymon Kobusiński, Mateusz Michalski – ten tercet wygląda bardzo dobrze i nie chcemy nawet myśleć, gdzie byłaby Polonia bez tej trójki. Ale ten imponujący atak gaśnie, jeśli defensywa jest dziurawa niczym szwajcarski ser. Szesnaście bramek straconych po siedmiu kolejkach jest wynikiem przyprawiającym kibiców tej drużyny o nerwicę.

Wiecie, co jest najbardziej paradoksalne w tej całej sytuacji? To, że nie możemy powiedzieć, iż Polonia traci gole po babolach, kiksach obrońców. Nie, ta drużyna jako całość w ustawieniu obronnym jest po prostu dramatyczna. Oczywiście styl szkoleniowca warszawiaków ułatwia przeciwnikowi doskok do trójki obrońców. Widzieliśmy to choćby w meczu z Wisłą Płock, w którym prosty błąd w środku pola poskutkował szybką kontrą, która przyniosła gola na 2:0.

Ale to nie ustawienie jest problemem. W meczu z „Nafciarzami trener Smalec postanowił zagrać czwórką obrońców, ale nie przyniosło to poprawy gry w obronie, skoro od płocczan przyjęli trzy gole. Mateusz Kuchta mimo takiej liczby puszczonych bramek i tak ratował swoich kolegów nie raz i nie dwa ze sporych opresji w wielu meczach. Pytanie, jakie zadają sobie zapewne kibice stołecznej drużyny, brzmi nie czy Polonia puści gola, ale ile ich puści. Powoli można u nich wyczuć narastającą złość na tak fatalną dyspozycję ich ulubieńców, którzy zdecydowanie spisują się poniżej oczekiwań. Z taką obroną „Czarne Koszule” szybko przekształcą się w jednego z kandydatów do spadku, bo szybki rzut oka na historię tej ligi pokazuje, że spadają ci, którzy tych goli tracą najwięcej.

Znicz nie ma kim zdobywać goli

Niewiele lepiej radzi sobie aktualny wicemistrz drugiej ligi. Do 4. kolejki pruszkowianie zaklinali rzeczywistość. Główny kandydat do spadku z Fortuna 1. Ligi po zwycięstwie nad Zagłębiem Sosnowiec miał aż siedem punktów. Lecz od tego momentu, cytując klasyka, coś się popsuło. Znicz notuje aktualnie serię czterech porażek z rzędu. Lecz tutaj problem leży w innej formacji. O ile z obroną pruszkowianie większych kłopotów nie mają, o tyle atak w tej ekipie leży na całej linii. Cztery gole po siedmiu meczach dają niewiele ponad pół bramki na mecz. Oglądając mecze Znicza, widać, że brakuje tam egzekutora, który da te minimum dziesięć goli na sezon. Takim, jakim był Maciej Firlej.

Patrząc na kadrę gości, widzimy, że w Pruszkowie poza Patrykiem Czarnowskim nie ma nominalnej „dziewiątki”. Z całym szacunkiem dla Jakuba Wójcickiego i Pawła Moskwika – żaden z nich nie był klasycznym napastnikiem. Nie zmieni tego nawet ich doświadczenie boiskowe na poziomie ekstraklasy. Nie przeczymy, że sama drużyna potrafi grać piłką i przyjemnie ogląda się ją w akcji. Lecz co z tego, skoro na liczniku bramek od kilku meczów dalej widnieje cztery. Trener Misiura może zaklinać rzeczywistość, mówić, że jest zadowolony ze swoich „dziewiątek”. Lecz jeśli jego napastnicy (a gra takimi dwoma) nie zaczną dokładać kolejnych goli na konto zespołu, zrobi się niewesoło. „Żółto-czerwoni” nie muszą wygrywać po dwa, trzy do zera. Wystarczy skromna jedynka z przodu przy zerze z tyłu i będzie dobrze. Ale do tego potrzeba lepszego wykańczania akcji, które mogłaby zapewnić rasowa „dziewiątka”.

Polonia – Znicz: przynajmniej jeden beniaminek zleci z ligi

Dlaczego mówimy, że niełatwy to będzie sezon dla któregoś z beniaminków? Posłużymy się wykresem, który powinien uświadomić kibicom, dlaczego zwycięstwo w sobotnich derbach będzie istotne.

Wniosek z pięciu ostatnich sezonów Fortuna 1. Ligi jest jeden: aż cztery razy spadał przynajmniej jeden beniaminek. Wyjątek stanowi sezon 2020/2021, ale wtedy tylko jedna drużyna była objęta groźbą degradacji. Gdyby relegacja obejmowała trzy zespoły, to wtedy nie utrzymałaby się Resovia Rzeszów. Zatem bardzo prawdopodobne, że i tym razem któryś poleci. Jak na razie wszystko wskazuje, że może być to albo Znicz, albo Polonia, patrząc na ich dotychczasową formę. Choćby z tego powodu warto się pokusić o trzy punkty w sobotę.

Polonia – Znicz: cenne trzy punkty pełne podtekstów

Sobotnie derby po zgrupowaniu kadr narodowych będą świetną okazją do nabrania rozpędu na kolejne kilka kolejek aż do październikowej przerwy reprezentacyjnej. Zarówno Polonia Warszawa, jak i Znicz Pruszków potrzebują punktów do uspokojenia nastrojów i odskoczenia od strefy spadkowej. Przy Konwiktorskiej zapowiadają się gorące derby nie tylko z racji bliskości geograficznej obu drużyn bądź wydarzeń z zeszłego sezonu związanych z zamknięciem stadionu w Pruszkowie, co skutkowało brakiem kibiców Polonii na obiekcie Znicza. To przede wszystkim zaciekła walka o cenne trzy punkty. Wiemy, że to dopiero 8. kolejka, ale obie drużyny ich potrzebują jak tlenu. Bo kiedy dołożymy do tego historię ostatnich kilku lat, to każde zwycięstwo może się okazać na wagę złota.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze