Po Kolejce: pierwsze potknięcie Wisły Płock, kryzys Stali i przełamanie Miedzi


Dopiero w 7. kolejce znalazła się drużyna zdolna pokonać "Nafciarzy"

30 sierpnia 2022 Po Kolejce: pierwsze potknięcie Wisły Płock, kryzys Stali i przełamanie Miedzi
Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

Ekstraklasa zatopiła ostatni niepokonany okręt – w sobotni wieczór w Łodzi Widzew pokonał Wisłę Płock. Poza tym wciąż trwa kryzys Cracovii, a drugą kolejkę z rzędu porażkę ponosi Stal Mielec. Na drugim biegunie jest Miedź Legnica, która odniosła swoje pierwsze zwycięstwo po powrocie do ekstraklasy. Nad tym wszystkim i nie tylko pochylimy się w artykule z cyklu "Po kolejce".


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim mogliśmy cieszyć się weekendem z ekstraklasą, w czwartkowy wieczór mieliśmy okazję obserwować zmagania polskich drużyn w europejskich pucharach. Już trzeci rok z rzędu dwa nasze zespoły zagrały w decydującej rundzie eliminacji. I trzeci rok z rzędu awansował tylko jeden z nich, czyli w tym wypadku Lech Poznań.

I choć to „Kolejorz” zagra dalej, to jednak lepsze wrażenie w Europie pozostawił po sobie Raków. Bo można nawet pokusić się o stwierdzenie, że był lepszym zespołem od Slavii w dwumeczu. Jednak niewykorzystane sytuacje się mszczą i drużyna Marka Papszuna w rewanżu roztrwoniła przewagę, mimo tego, że kilkukrotnie mogła zamknąć wynik. A Lech wygrał po prostu dlatego, że miał lepszych zawodników. Bo jeśli chodzi o styl gry, to w Poznaniu jest jeszcze dużo do poprawy.

Widowisko w Zabrzu na start i coraz słabsza Stal Mielec

Pierwszy mecz ekstraklasy wlał nadzieję, że mecz w polskiej lidze może być efektowny i nieść ze sobą dużo pozytywnych emocji.  Na potwierdzenie tych słów niech przemówią statystyki – w sumie oba zespoły oddały aż 27 strzałów i stworzyły 49 sytuacji bramkowych. To taki mecz, po którym zarówno Górnik, jak i Jagiellonia mogą być zadowolone ze stylu. Remis to odpowiedni wynik, bo obie drużyny są po części nagrodzone za to widowisko.

Spotkanie w Mielcu zaś pokazuje, że po świetnym początku sezonu kryzys dopadł zespół Adama Majewskiego. Stal bardzo dobrze zaczęła rozgrywki, wygrywając z aktualnym mistrzem Polski. Później doszły jeszcze zwycięstwa z Cracovią i Górnikiem Zabrze i w pewnym momencie Stal była bardzo wysoko w tabeli. Ostatnie dwa spotkania pokazują jednak, że przyszłość może nie być wcale tak kolorowa, jak zapowiadał początek.

Bo tydzień temu Stal zebrała srogie baty w starciu z Piastem Gliwice. A teraz przegrała u siebie z Legią Warszawa. Mniejsza jednak o wyniki, bo wiadomo, że zespołowi pokroju Stali mogą zdarzyć się dwie porażki z rzędu. Jednak styl jest już bardzo niepokojący. W pierwszych kolejkach widać było, że zespół Adama Majewskiego miał konkretny plan na każdy mecz i dzięki temu stwarzał sobie sytuacje bramkowe. W starciach z Piastem i Legią mielczanie właściwie nie zagrażali defensywom rywali. Adam Majewski musi mocno popracować z drużyną, aby przywrócić jej formę z pierwszych meczów sezonu.

Miedź w końcu zwycięska, a Wisła Płock po raz pierwszy przegrywa

Miedź Legnica przed startem rozgrywek była określana jako najciekawszy i zarazem najlepszy z beniaminków. Tymczasem mijały kolejne mecze, gra była często całkiem niezła, ale drużyna wciąż nie potrafiła zwyciężyć. Czasami bywało blisko, jak np. tydzień temu, gdzie można zaryzykować tezę, że gdyby nie czerwona kartka dla Huberta Matynii, to Miedź mogłaby ograć Jagiellonię. Starcie z Lechią Gdańsk do pewnego momentu miało podobny przebieg. Miedź wyszła na prowadzenie, a potem musiała kończyć mecz w dziesiątkę. Tym razem udało jej się jednak dowieźć zwycięstwo.

Czy to jednak oznacza, że to koniec problemów Miedzi? No niekoniecznie. Zespół wciąż jest w strefie spadkowej i jest drugą najgorszą drużyną, jeśli chodzi o liczbę straconych bramek. Pamiętajmy też, że Lechia jest w sporym kryzysie. Dlatego to dopiero najbliższe mecze dadzą nam odpowiedź, czy Miedź na stałe przełamała kryzys i czy ekstraklasa to jednak nie zbyt wysokie progi dla Miedzi.

Wisła Płock pierwszy raz w tym sezonie zaznała goryczy porażki. Katem „Nafciarzy” okazał się beniaminek – Widzew Łódź. Jednak nie będziemy specjalnie krytykować płocczan. Obie drużyny zagrały w ciekawy, ofensywny sposób. A takie wpadki jak właśnie porażka z beniaminkiem zawsze się zdarzały i będą się zdarzać faworytom. Szczególnie w takiej lidze jak ekstraklasa. W najbliższej kolejce „Nafciarze” muszą pokazać, że wynik starcia z Widzewem był tylko wypadkiem przy pracy.

Kryzys Cracovii trwa, Lech i Raków z przełamaniem

Po pierwszych trzech meczach sezonu w wykonaniu Cracovii wydawało się, że podopieczni Jacka Zielińskiego mogą nieźle namieszać w ligowej tabeli. Zwycięstwo z Legią na Łazienkowskiej było szczytem formy „Pasów”. Jednak niestety od tamtego czasu z tego szczytu Cracovia wciąż pikuje. W ostatnich czterech kolejkach Cracovia zdobyła zaledwie jeden punkt. Po świetnym początku nie został nawet ślad. Jacek Zieliński musi teraz jak najszybciej przywrócić formę drużynie, bo czołówka już zaczyna odjeżdżać.

W niedzielę mieliśmy też przełamania dwóch naszych pucharowiczów z czwartku. Zacznijmy od Lecha Poznań. Zespół Johna van den Broma fatalnie zaczął sezon, ale w starciu z Piastem Gliwice w końcu zaliczył zwycięstwo. Może styl „Kolejorza” wciąż pozostawiał wiele do życzenia, ale ważne jest, że drużyna solidnie zapunktowała. To na pewno doda pewności siebie zawodnikom i pomoże im wrócić na właściwe tory, zanim pociąg z napisem „ekstraklasa” całkowicie ucieknie poznaniakom.

Przejdźmy teraz do Rakowa. Po świetnym początku sezonu, kiedy to zespół Marka Papszuna ogrywał wszystkich zarówno w lidze, jak i pucharach, przyszedł mały kryzys, bo Raków przegrał z Górnikiem Zabrze i zremisował z Jagiellonią. Na szczęście w 7. kolejce ekipa spod Jasnej Góry w świetnym stylu przezwyciężyła ten słabszy moment w lidze, wygrywając ze Śląskiem Wrocław aż 4:1.

Zwróćmy uwagę na to, jak szeroką kadrę mają częstochowianie. Jeszcze kilka tygodni podstawowym tercetem ofensywnym zespołu Marka Papszuna było trio Lopez – Gutkovskis – Wdowiak. Tymczasem we Wrocławiu w ich miejsce zagrali Nowak, Piasecki i Kochergin. I Raków zapakował Śląskowi cztery gole. To tylko pokazuje, jak silny jest zespół z Częstochowy i że na pewno jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski.

Siódma kolejka dała nam odpowiedzi na kolejne ważne pytania dotyczące naszej ligi. A ósma wcale nie zapowiada się gorzej. Spotkania Legii z Radomiakiem i Lecha z Widzewem na pewno przyniosą wiele emocji. A pamiętajmy, że w środę czekają nas jeszcze zaległe spotkania Rakowa z Pogonią oraz „Kolejorza” z Lechią. Ten tydzień z pewnością przyniesie wiele emocji fanom polskiej piłki.  Zobaczymy, czym znowu zaskoczy nas ekstraklasa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze