Miedź Legnica wreszcie zwycięża. Czy to początek przełamania?


Miedź Legnica właśnie wygrała pierwszy mecz w sezonie. Czy to zwycięstwo to początek przełamania?

28 sierpnia 2022 Miedź Legnica wreszcie zwycięża. Czy to początek przełamania?
B. Hamanowicz/miedzlegnica.eu

Siedem kolejek. Tyle musieliśmy czekać na pierwsze zwycięstwo Miedzi Legnica w ekstraklasie. Co prawda po drodze jest jeszcze jedno zaległe spotkanie, ale to szczegół, a dziś nie o szczegółach. Zwycięstwo "Miedzianki" nie pozwoliło im nawet opuścić strefy spadkowej. Postawa podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego może rozczarowywać nie tylko fanów Miedzi, ale i postronnych kibiców. Patrząc na poprzedni sezon w Fortuna 1. Lidze i transfery, jakich klub dokonał na przestrzeni ostatnich tygodni, wielu postrzegało Miedź jako czarnego konia rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

Tymczasem po sześciu rozegranych spotkaniach „Miedzianka” ma na swoim koncie jedynie cztery punkty. Ich styl gry również znacznie odbiega od tego, co prezentowali zaledwie kilka miesięcy wcześniej, jak i od tego, co chcą prezentować teraz. Grają po prostu słabo. Na tę chwilę jest to zdecydowanie najsłabszy z beniaminków, choć mieli być tym najlepszym. Teraz przyszedł jednak moment przełamania. Czy wczorajsze zwycięstwo to rzeczywiście początek drogi ku dobremu, czy jedynie wypadek przy pracy?

Miedź Legnica 2:1 Lechia Gdańsk

Miedź Legnica przystępowała do tego spotkania z jednym punktem na koncie. Do tej pory przegrali czterokrotnie i raz zremisowali. Przed meczem mówiło się, że teraz jest idealny moment, by odnieść pierwsze zwycięstwo, gdyż przeciwnikiem „Miedzianki” była równie słabo dysponowana Lechia Gdańsk, która w ostatnim czasie problemy miała nie tylko na boisku, ale i poza nim. Beniaminek wykorzystał ten „idealny moment” i pokonał drużynę z Trójmiasta, choć nie było to łatwe zwycięstwo.

Początek meczu był bardzo udany dla Miedzi, już w 5. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Rzut z autu, długi wyrzut w pole karne, piłka trafiła pod nogi Santiago Navedy, a ten umieścił ją w siatce. Radość nie trwała jednak zbyt długo. Naveda, ten sam, który kilkanaście minut wcześniej zdobył bramkę, wyleciał z boiska. Meksykanin podjął bardzo nieodpowiedzialną decyzję tuż przed polem karnym. Wybił piłkę spod nogi Steca, przy okazji go kasując. Sędziowie VAR nie mieli wątpliwości i 21-latek opuścił boisko jeszcze w pierwszej połowie spotkania. Co ciekawe, była to już trzecia czerwona kartka dla Miedzi w tym sezonie.

Lechia chciała wykorzystać przewagę jednego zawodnika i doprowadzić do remisu, ale zawsze czegoś brakowało. Podopieczni trenera Kaczmarka mieli problem ze skonstruowaniem składnej akcji, a nawet gdy udało się oddać strzał, to w bramce gospodarzy świetnie spisywał się Lenarcik. Druga połowa rozpoczęła się bardzo ciekawie, obie drużyny w ciągu dwóch minut wyprowadziły „po ciosie”. Narsingh dla Miedzi i Gajos dla Lechii. Następnie spotkanie wyglądało tak, jak każdy mógł się domyśleć. Miedź się cofnęła i broniła dostępu do bramki, a Lechia w bardzo nieudolny sposób próbowała zdobyć wyrównującego gola. Ostatecznie to się nie udało, a beniaminek mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.

Mistrzowie I ligi

Poprzedni sezon dla klubu z Dolnego Śląska był znakomity. Zwyciężyli rozgrywki Fortuna 1. Ligi z dorobkiem 77 punktów. Warto wspomnieć, że drugi zespół w tabeli, Widzew, miał tych punktów o 15 mniej. Można śmiało powiedzieć, że Miedź po prostu zdominowała tamtą kampanię. Imponowali w ofensywie (56 bramek, drugi wynik w lidze), ale prawdziwym kluczem do sukcesu okazała się być postawa w obronie. Na 34 spotkania stracili zaledwie 22 bramki, a bramkarz Miedzi, Lenarcik, zakończył sezon z 15 czystymi kontami.

Promocję do ekstraklasy przypieczętowali już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Awans ten miał przede wszystkim twarz Wojciecha Łobodzińskiego. Przed jego zatrudnieniem wiele osób miało wątpliwości co do tego wyboru, gdyż wtedy jego doświadczenie trenerskie wynosiło jedynie 13 meczów w III lidze. Andrzej Dadełło – właściciel klubu z Legnicy – podjął jednak to ryzyko i opłaciło się.

Młody trener złapał dobry kontakt z szatnią i potrafił szybko wyciągać wnioski po niepowodzeniach, których nie było za wiele. Łobodziński odmienił grę Miedzi, która pod jego wodzą przekształciła się ze średniaka, któremu czasem udało się zakwalifikować do baraży, w ligowego potentata. Poza trenerem znaczącą rolę w awansie odegrał Patryk Makuch. Obecny zawodnik Cracovii zdecydowanie wyrastał ponad poziom I ligi i stał się najskuteczniejszym piłkarzem Miedzi. Mistrzowską kampanię zakończył z dorobkiem 14 bramek i siedmiu asyst w 31 meczach.

Początek przełamania czy wypadek przy pracy?

Trudno to jednoznacznie stwierdzić, ale zwycięstwo nad Lechią rzeczywiście może oznaczać przełamanie. Miedź bardzo przeciętnie rozpoczęła sezon, ale można stwierdzić, że z każdym spotkaniem wyglądali trochę pewniej. Powoli asymilują się z grą szczebel wyżej. Dużą rolę w tak mizernym dorobku punktowym odgrywają głupie błędy. Kolejkę wcześniej mecz kończyli także w dziesiątkę i ostatecznie przegrali z Jagiellonią po bramce w 96. minucie spotkania. Dwie kolejki wcześniej także polegli, tym razem 0:1 po bramce samobójczej. Wczorajsze zwycięstwo również wynikało ze słabej postawy Lechii w ataku, a niekoniecznie z lepszej gry.

Piotr Matusewicz / PressFocus

Mimo wszystko trzy punkty to trzy punkty i mogą one zadziałać bardzo mobilizująco na piłkarzy Miedzi. Patrząc na papierze, drużyna ta ma naprawdę poważne argumenty, by utrzymać się w lidze. Patrząc chociażby na kadrę Stali Mielec czy Warty Poznań, Miedź może się rzeczywiście pochwalić dość sporą jakością piłkarską. Nowe nabytki – Naveda, Cacciabue czy Narsingh, to piłkarze z naprawdę dobrym CV. Nie wspominając o Henriquezie, Matyni czy dobrze wyglądającym na początku sezonu Olafie Kobackim. Drużyna, która zdominowała 1. ligę, wzmocniona takimi zawodnikami. Powinno to wyglądać bardzo dobrze.

A wygląda, jak wygląda. Trzeba jednak przyznać, że Miedź w tej chwili to mieszanka sporej liczby narodowości, a aklimatyzacja może zająć trochę czasu. Patrząc na grę beniaminka, widać lekki progres z meczu na mecz, więc za kilka, kilkanaście kolejek może to wyglądać naprawdę dobrze. Jeśli zdołają oni wyeliminować błędy indywidualne, a piłkarze lepiej się zgrają, Miedź będzie miała spore szanse na pozostanie w lidze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze