Widzew Łódź przełamuje niekorzystną passę w meczach domowych


Łodzianie pokonali Wisłę Płock 2:1

28 sierpnia 2022 Widzew Łódź przełamuje niekorzystną passę w meczach domowych
Norbert Barczyk / PressFocus

Po pierwszych kolejkach sezonu 2022/2023 można było stwierdzić, że widzewiacy całkiem nieźle punktują na wyjazdach. Niestety jeśli chodzi o mecze rozgrywane w "Sercu Łodzi", sprawa nie wyglądała już tak kolorowo. RTS przegrał dwa pierwsze domowe spotkania. Najpierw z Lechią, a kilkanaście dni później z Legią. Wreszcie udało się przełamać i zdobyć trzy punkty przed własną publicznością.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzew sprawił niespodziankę i pokonał lidera, który ponosi pierwszą porażkę w tym sezonie. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia mają za sobą naprawdę niezłe spotkanie zwieńczone trzema punktami. W poprzednich meczach oglądaliśmy zarówno lepszy, jak i gorszy Widzew w porównaniu do spotkania z Wisłą, ale na koniec to wynik jest najważniejszy.

Widzew konkretniejszy

Trzeba powiedzieć, że Widzew nie tworzył sobie w tym spotkaniu niesamowicie dużo sytuacji strzeleckich. Ważne jest to, że łodzianie wykorzystywali to, co mieli, bo w poprzednich meczach zdarzały się problemy ze skutecznością. To Wisła przez dużą część spotkania miała optyczną przewagę, ale nie przekładało się to na gole. W wielu sytuacjach świetnie spisywał się Henrich Ravas, który niejednokrotnie ratował łodzian przed stratą bramki. Mimo to cała defensywa Widzewa zasługuje na pochwały.

Najbardziej wyróżniającym się z trójki stoperów zdecydowanie był Mateusz Żyro, który zaliczył wiele udanych interwencji. Można powiedzieć, że były pilkarz Stali Mielec był szefem całej widzewskiej defensywy. Żyro ma za sobą naprawdę udane spotkanie. Szkoda, że Widzewowi nie udało się zagrać na zero z tyłu. Byłaby to nagroda dla całej drużyny za dobrą postawę w obronie. Sędzia Raczkowski podyktował bardzo „miękkiego” karnego po rzekomym faulu Dominika Kuna i Widzew stracił bramkę w końcówce.

Zmiany w przerwie

Przebieg pierwszej połowy sprawił, że mimo prowadzenia Janusz Niedźwiedź zdecydował się na dwie zmiany w swoim zespole już po pierwszych 45 minutach. Niedźwiedź zwykle sięga po zawodników rezerwowych stosunkowo późno, tym razem było jednak inaczej. Jordi Sanchez i Marek Hanousek zastąpili Łukasza Zjawińskiego i Patryka Lipskiego. Zmiany wskazywały na to, że mimo wyniku gra Widzewa w pierwszej odsłonie spotkania nie była idealna.

Po przerwie było chyba trochę lepiej, Widzew nie dopuszczał „Nafciarzy” tak często do sytuacji bramkowych. Bartłomiej Pawłowski strzelił swojego czwartego ligowego gola, podwyższając prowadzenie swojej drużyny. Wisła próbowała zdobyć gola kontaktowego, ale przewaga optyczna rzadko przekładała się na konkrety. Kontakt udało się złapać dopiero w samej końcówce, kiedy rzut karny wykorzystał Davo. To jednak i tak nic nie zmieniło w ogólnym rozrachunku i trzy punkty zostały w Łodzi.

– Trochę czekaliśmy, od meczu z Podbeskidziem, żeby wygrać w „Sercu Łodzi”. Cieszymy się, że mogliśmy świętować po tym spotkaniu z kibicami. Wierzę, że dziś pójdą oni do domu zadowoleni z tego, że pierwszy raz zdobyliśmy tu punkty. Ten mecz pokazał, jak trudne jest zdobywanie każdego punktu w ekstraklasie. Wiedzieliśmy, jak dobrze Wisła gra w piłkę, ale rzeczywistość okazała się jeszcze trudniejsza niż to, co wcześniej wiedzieliśmy. Szczególnie w pierwszej połowie goście przycisnęli. Pierwszy kwadrans, zanim odzyskaliśmy równowagę, trzeba było przetrwać. I przetrwaliśmy.

Po przerwie mecz się bardziej wyrównał, obie strony miały swoje sytuacje. Dzisiaj trzeba było się wykazać nie tylko wybieganiem, organizacją gry, ale też trochę pocierpieć i umieć wytrzymać ten napór gości. Wisła pierwszy raz poniosła porażkę, lecz pogratulowałem i gratuluję postawy rywalom, bo takie zespoły trzeba doceniać. Kibice mogli zobaczyć fantastyczne widowisko i są szczęśliwi, że trzy punkty zostały u nas – powiedział po meczu Janusz Niedźwiedź (źródło: Widzew.com).

Pomeczowe wypowiedzi

Po spotkaniu w mixed zone mecz skomentowali także Henrich Ravas, Karol Danielak oraz Patryk Stępiński.

– Najważniejsze jest to, że wygraliśmy mecz i zdobyliśmy pierwsze trzy punkty przed własną publicznością. To ważne zarówno dla nas, jak i dla kibiców. Myślę, że przeciwnik był bardzo trudny. Będę dalej ciężko pracował, aby pomagać drużynie i stawać się coraz lepszym zawodnikiem – powiedział po meczu Ravas.

– Cieszę się bardzo z gola, ale najbardziej jestem zadowolony z tego, że trzy punkty zostały w Łodzi. Bardzo trudne spotkanie za nami, Wisła postawiła nam trudne warunki. Pierwsze 30 minut to mocna nawałnica gości, którą przetrwaliśmy i dołożyliśmy drugiego gola. Nie pierwszy raz pokazujemy, że potrafimy grać w piłkę i będziemy to kontynuować. Takie zwycięstwo daje „kopa” do dalszej pracy, pokonaliśmy lidera, przełamanie niekorzystnej serii najlepiej smakuje właśnie z takim rywalem. Teraz skupiamy się na meczu pucharowym, później jedziemy do Poznania – mówił po meczu strzelec pierwszego gola, Karol Danielak.

– To był dla nas trudny mecz, Wisła pokazała, że ich miejsce w tabeli to nie przypadek. Jakość zawodników Wisły Płock stwarzała nam wiele problemów. W pierwszej połowie nie mogliśmy dłużej utrzymać się piłce po odbiorze, w drugiej wyglądało to lepiej. Nie widziałem sytuacji z rzutem karnym, więc trudno mi powiedzieć, czy był faul. Intensywność spotkania była na wysokim poziomie, udało nam się podwyższyć prowadzenie i mieliśmy większą kontrolę nad tym meczem. W poprzednich spotkaniach graliśmy efektownie, ale nie przynosiło to punktów. Ostatnie dwa mecze były w naszym wykonaniu mniej efektowne, ale mamy sześć punktów – mówił kapitan Widzewa, Patryk Stępiński.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze