Po kolejce: Gutkovskis − wielkie przełamanie


Vladislavs Gutkovskis obudził się po dłuższej przerwie i zapakował cztery gole Wiśle Płock

8 listopada 2022 Po kolejce: Gutkovskis − wielkie przełamanie
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Vladislavs Gutkovskis po trzynastu kolejnych ligowych spotkaniach bez zdobytej bramki wreszcie się przebudził. I to w jakim stylu! Cztery gole strzelone Wiśle Płock to wynik znakomity, który z pewnością zapisze się w historii całej ligi. Zwłaszcza gdy wspomnimy, że wszystkie te trafienia padły w pierwszej połowie spotkania. Łotysz do tej pory rozgrywał bardzo przeciętny sezon, brakowało mu zwłaszcza liczb. Ku uciesze kibiców z Częstochowy ostatnim meczem dość mocno poprawił swój strzelecki dorobek.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyłączając to spotkanie, Gutkovskis mógł „pochwalić się” zaledwie jedną zdobytą bramką w czternastu spotkaniach ligowych. Warto także dodać, że było to trafienie, które zainaugurowało aktualny sezon PKO Ekstraklasy. Łatwo więc domyślić się, że było to dość dawno, a konkretniej w połowie lipca. Ponad trzy miesiące bez gola dla regularnie grającego napastnika to wynik fatalny. Czy można było więc uznać Łotysza za jednego z gorszych atakujących w lidze?

Rola napastników w układance Marka Papszuna

Nie do końca. Pozycja, a dokładniej rola napastnika w Rakowie Częstochowa nie ogranicza się jedynie do zdobywania bramek. Ba, patrząc na ostatnie sezony i dorobki strzeleckie poszczególnych napastników, można uznać, że zdobywanie goli w Rakowie należy do „zadań pobocznych” atakującego. Wynika to przede wszystkim z taktyki Marka Papszuna. Napastnik w drużynie „Medalików” jest jednocześnie jej pierwszym obrońcą. To on ma narzucać pressing na obronę rywali i wykonywać masę czarnej roboty z przodu.

W taktyce Marka Papszuna nie znaleźlibyśmy miejsca dla takiego napastnika jak chociażby Krzysztof Piątek. Skuteczna „dziewiątka”, której praktycznie jedynym zadaniem jest zdobywanie bramek, nie pasowałaby 48-latkowi w jego koncepcji drużyny. W Rakowie napastnik ma dużo więcej zadań niż tylko strzelanie goli. Dotyczy to zwłaszcza gry w obronie. Marek Papszun stawia więc na zawodników silnych, wybieganych, wysokich. Wystarczy spojrzeć na wzrost aktualnych napastników drużyny w Częstochowy:

  • Vladislavs Gutkovskis − 187 cm
  • Fabian Piasecki − 186 cm
  • Sebastian Musiolik − 193 cm

Nie znajdziemy w tym gronie gracza niskiego i nie znajdziemy tam także zawodnika, który ma koncie chociażby sześć ligowych trafień. W Rakowie zdobyte gole rozkładają się na całą drużynę. Praktycznie każdy z ofensywnych zawodników zdołał już w tym sezonie PKO Ekstraklasy pokonać bramkarza rywali. Gdy zsumuje się te wszystkie fakty, można dojść do wniosku, że zostanie „goleadorem” w Rakowie Częstochowa wcale nie jest takie proste. Zwłaszcza gdy dorzucimy do tego ciągłą rotację zawodnikami.

Piotr Tokarczyk

Gutkovskis w tym sezonie wybiegał na ekstraklasowe boiska już 15-krotnie, a mimo to ani razu nie rozegrał pełnych 90 minut. Drużyna z Częstochowy występuje zwykle z jednym napastnikiem z przodu, więc siłą rzeczy można to jak najbardziej zrozumieć. Zmiany te nie wynikają oczywiście ze słabej dyspozycji Łotysza, tylko z chęci zachowania przez Marka Papszuna ciągłej świeżości w zespole. Między innymi dzięki takim zabiegom Raków wygodnie rozsiadł się w fotelu lidera i wiemy już, że spędzi tam całą przerwę zimową.

Mistrzostwo Polski w zasięgu Rakowa

Przed sezonem sporo spekulowało się, kto w tym roku powalczy o tytuł mistrza. Jako największych pretendentów wymieniano dwie najlepsze drużyny ubiegłego sezonu: Lecha Poznań i właśnie Raków Częstochowa, z lekkim wskazaniem na podopiecznych Marka Papszuna. Gdy „Kolejorz” awansował do pucharów i słabo wszedł w sezon, akcje Rakowa jeszcze bardziej wzrosły. Na horyzoncie pojawili się wprawdzie inni rywale, ale żaden z nich nie był w stanie dotrzymać kroku „Medalikom”.

Przewaga siedmiu punktów nad drugim miejscem i dwunastu nad trzecim może robić wrażenie, tym bardziej na tym etapie sezonu. Oczywiście częstochowianom nie należy przypisywać z góry mistrzostwa, ale ciężko wyobrazić sobie, by wpadli w większy dołek. Raków ostatni raz dwa ligowe mecze z rzędu przegrał w lutym 2021 roku, a odkąd „Medaliki” awansowały do ekstraklasy, nie zdarzyła się im jeszcze seria trzech ligowych porażek. Pokazuje to, jak równą są drużyną.

Ostatnimi czasy zarzucano im spory pragmatyzm i przepychanie zwycięstw. Co więc robią? Gutkovskis strzela 4 bramki w 37 minut i ostatecznie Raków miażdży dobrze radzącą sobie w tym sezonie Wisłę Płock 7:1. Do końca rundy jesiennej pozostała jedna kolejka, a my wiemy już, że częstochowianie rozpoczną granie na wiosnę ze sporą zaliczką punktową. Pozostaje tylko pytanie, jak tak długa przerwa wpłynie na piłkarzy i czy „Medaliki” sięgną ostatecznie po pierwsze w historii mistrzostwo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze