Wisła Płock się przełamuje. Czy to powrót na zwycięską ścieżkę?


Wisła Płock po dobrym spotkaniu pokonała Piasta Gliwice. Powrót do regularności czy jednorazowy wyczyn?

1 października 2022 Wisła Płock się przełamuje. Czy to powrót na zwycięską ścieżkę?
Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

Wisła Płock po serii słabych spotkań wreszcie się przełamuje. „Nafciarze” na zwycięstwo musieli czekać ponad miesiąc. Ostatni raz trzy punkty zainkasowali 20 sierpnia przeciwko Koronie Kielce. Od tamtego momentu (wyłączając Puchar Polski) Wisła rozegrała cztery spotkania i aż trzykrotnie schodziła z boiska z zerowym dorobkiem punktowym. Tylko raz udało jej się zremisować z Górnikiem Zabrze (1:1). Teraz, po przerwie reprezentacyjnej, w meczu z Piastem mogliśmy zauważyć powrót Wisły z początku sezonu. Czy ta tendencja utrzyma się dłużej?


Udostępnij na Udostępnij na

Wisła w sezon weszła znakomicie, najlepiej w historii. Szesnaście punktów po sześciu pierwszych kolejkach mogło robić wrażenie. Potem jednak coś się zacięło. Najpierw porażka z Widzewem, w meczu z którym „Nafciarze” nie wyglądali źle, i remis z Górnikiem (dość szczęśliwy). W tamtej chwili widać było lekki spadek formy podopiecznych trenera Stano, ale nastroje specjalnie się nie pogorszyły. Wisła wciąż miała lidera.

Przyszedł czas na dwa fatalne spotkania przeciwko najpierw Radomiakowi Radom (0:2), a potem Zagłębiu Lubin (1:2). Poczynania zawodników w niebiesko-biało-niebieskich barwach nie przypominały niczym ich gry sprzed zaledwie kilku tygodni. W obu meczach oglądaliśmy Wisłę słabą, bez pomysłu na grę, rażącą swoimi poczynaniami w defensywie. Przerwa reprezentacyjna przyszła w idealnym momencie i pozwoliła piłkarzom z Płocka na lekki reset. W meczu z Piastem mogliśmy zobaczyć drużynę, która bardziej przypominała Wisłę z początku sezonu niż z ostatnich spotkań.

Wisła Płock 1:0 Piast Gliwice

Przypominała pod wieloma względami, ale nie pod względem skuteczności. Płocczanie powinni zamknąć to spotkanie zdecydowanie wcześniej, ale po kolei. Już od początku meczu było widać, która drużyna stawia warunki gry. Piast oddał piłkę Wiśle i liczył… sam nie wiem na co. Gliwiczanie starali się wychodzić wyżej i przypresować, ale „Nafciarze” świetnie radzili sobie z rozegraniem piłki od tyłu i po którejś z kolei próbie odbioru Piast odpuścił. Podopieczni trenera Pavola Stano całkowicie przejęli środek pola i goście musieli szukać swoich okazji w bocznych strefach boiska.

Niewiele z tego jednak wynikało, bo boczni obrońcy Piasta praktycznie w ogóle nie pomagali swoimi skrzydłowym, grali zdecydowanie za nisko. Holubek próbował kilka razy dośrodkować, ale niewiele z tego wynikało. Wisła Płock najgroźniejsze sytuacje miała po odbiorach w środku pola i kontrze lub po szybkim rozegraniu piłki. Kilka razy próbowała zagrać długie podanie, ale praktycznie za każdym razem oddawała wówczas za darmo piłkę rywalowi.

„Nafciarze” mieli naprawdę sporo sytuacji, żeby zdobyć bramkę. Dział kreacji działał bardzo dobrze, dział egzekucji natomiast niekoniecznie. Sporą zasługę miał w tym bramkarz Piasta Frantisek Plach. Poza nim i Jakubem Czerwińskim nie ma za bardzo kogo wyróżnić w drużynie z Gliwic, ale wróćmy do meczu. Najpierw dobrą sytuację miał Łukasz Sekulski, świetnie minął Reinera, ale jego strzał także świetnie obronił wcześniej wspomniany Plach. Swoje okazje mieli także Davo, Krywociuk czy Rasak, ale albo uderzali niecelnie, albo w bramce interweniował Słowak.

Na pierwszą bramkę płocczanie musieli czekać aż do 89. minuty spotkania. Kvocera w sytuacji sam na sam trafił w Placha, piłka trafiła pod nogi Marko Kolara, a temu nie pozostało nic innego jak umieścić ją w siatce. Tym trafieniem Chorwat ustalił wynik na 1:0. Za to spotkanie należy wyróżnić Dominika Furmana. Były reprezentant Polski stanowił oś swojej drużyny. Dyktował tempo gry, brał udział zarówno w rozegraniu piłki od tyłu, jak i w akcjach ofensywnych. To on znakomicie wypuścił Kvocerę, dzięki czemu padła bramka. Furman zaliczył świetny występ w przeciwieństwie do Mateusza Szwocha, który nie poradził sobie w roli „dziesiątki”.

Czy to powrót na zwycięską ścieżkę?

Widać, że przerwa reprezentacyjna dobrze zrobiła zawodnikom trenera Stano. Czy te dwa tygodnie pozwoliły na poukładanie drużyny? Zapewne niedługo się przekonamy. Po meczu z Piastem fani klubu z Płocka mogą być w dobrych nastrojach. To, że Wisła przebiegła znowu ponad 120 km, to już formalność, istotniejsze jest to, że zachowała czyste konto pierwszy raz od meczu z Wartą, który miał miejsce jeszcze w lipcu. Widać było, że wraz z odejściem Damiana Michalskiego płocczanie stracili sporo jakości w defensywie. Chrzanowski czy Krywociuk to nie ten sam poziom co Damian. Mimo to w spotkaniu z drużyną Waldemara Fornalika defensywa wyglądała naprawdę dobrze.

Zarówno jeśli chodzi o rozgrywanie piłki, jak i o destrukcję poczynań przeciwnika. Choć akurat w tym przypadku niełatwo stwierdzić, czy to zasługa kunsztu obrońców Wisły czy niemoc piłkarzy Piasta. Należy także dodać, że po meczu z Jagiellonią do drużyny wróci największa gwiazda Wisły Płock, piłkarz miesiąca PKO BP Ekstraklasy – Rafał Wolski. „Wolak” po bardzo głupim i niepotrzebnym zachowaniu w meczu z Górnikiem otrzymał zawieszenie na cztery spotkania. Wróci więc na mecz z Legią. Wraz z jego powrotem Wisła otrzyma bardzo dużo jakości w ataku.

Wystarczy spojrzeć tylko na liczby Wolskiego w tym sezonie (8 spotkań, 5 bramek, 3 asysty). Ostatnimi czasy Pavol Stano eksperymentuje ze składem. Na bramkę wrócił Krzysztof Kamiński, na prawej stronie Pawlaka z Vallo zastąpili Lewandowski z Sulkiem i na lewej obronie szanse dostaje Adam Chrzanowski. Styl gry jednak się nie zmienia, widać, że Słowak ma określony plan gry, który patrząc na tabele, przynosi wymierne korzyści.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze