Parszywa dwunastka ekstraklasy


27 lutego 2016 Parszywa dwunastka ekstraklasy

– To są pozoranty – krzyczał niegdyś nieodżałowany "The Social One" – Stanislaw Levy – o swoich podopiecznych. Ten słynny już frazes możemy odnieść do piłkarzy, którzy jakimś sposobem przekroczyli magiczną liczbę stu występów w ekstraklasie, jednak nie wsławili się niczym poza swoją nieudolnością.


Udostępnij na Udostępnij na

100 meczów – trzy pełne sezony. Jak to się dzieje, że zawodnicy (ale i trenerzy), którzy nie nadają się nawet do tarcia chrzanu, tak długo są w stanie utrzymać się na najwyższym poziomie rozgrywkowym?

Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Tak czy siak, oto najżałośniejsza drużyna złożona z piłkarzy, którzy ponad sto razy wybiegli na ekstraklasową murawę.

Marcin Cabaj

Król baboli, protoplasta Pawełka, mentor Przyrowskiego. Niekwestionowany patałach, zarówno na linii, jak i na przedpolu. Symbol czarnych dni Cracovii. Trzeba jednak oddać Cabajowi, co Cabajowe. 162 mecze na poziomie ekstraklasy to wyraźny dowód na to, że albo bardzo skutecznie eliminował swoich konkurentów, albo notorycznie zapraszał szkoleniowców i kolegów na potreningowego, mocno zakrapianego grilla.

Mateusz Żytko

Czterokrotnie spadał z ekstraklasy, ale nie przeszkodziło mu to w 159 występach w najwyższej klasie. Jak przystało na solidną, dębową deskę, doskonale utrzymywał się na powierzchni. Historia Żytki i ekstraklasy jest niczym walka z mitologiczną hydrą – utniesz jej łeb, a zaraz pojawią się dwie nowe głowy. Niestety, ten „obrońca” występuje obecnie w Pogoni Siedlce – szkoda, bez niego ekstraklasa straciła wiele na swojej przaśności.

Bartosz Rymaniak

Ależ się uczepiliśmy tych ex-„Pasiaków”. Są to jednak wybory co najmniej uzasadnione. Nieporadność Rymaniaka, jego niekompetencję i brak umiejętności z powodzeniem wykorzystywano by nawet w podkarpackiej C-klasie. Nic więc dziwnego, że ofensywni piłkarze ekstraklasy datę spotkania z Rymaniakiem mają w kalendarzu zakreśloną, podkreśloną i ozdobioną kwiatuszkami. 136 występów – 137 słabych.

Krzysztof Nykiel

No co jest z tymi krakowiakami? Ale obiecujemy, to już ostatni. Chociaż jego zapamiętamy głównie z fenomenalnego żenującego zaangażowania w meczu Zawiszy Bydgoszcz. Nie będziemy więc sobie strzępić języka, niech przemówi obraz.

http://gfycat.com/MeanApprehensiveLadybug

Szymon Sawala

Ustawimy go nietypowo na pozycji defensywnego pomocnika, ale dla niego to żadna różnica. W końcu i tak w każdej roli prezentuje się tak samo beznadziejnie. 105 meczów w ekstraklasie, pięć sezonów w Bełchatowie – to tam sięgnął dna, które doprawdy znajduje się bardzo głęboko. Od gry w piłki zdecydowanie lepiej wychodzi mu skakanie po cudzych samochodach.

Michał Janota

Tak wiemy, miało być sto, a Janota ma tylko 92. Ale osiem spotkań? Nie bądźmy drobiazgowi. A taki piłkarz to wisienka na torcie, którego głównym składnikiem jest szydera. Wielki talent, wrócił z Holandii, miał z marszu podbić ekstraklasę. Dziś zastanawiamy się, czy Janota jest w stanie podbić piłkę swoją, podobno lepszą, lewą nogą. W ostatnich Wielkich Derbach Śląska popisał się sprintem, którego nie powstydziłby się legendarny Dalibor Stevanović. Takich piłkarzy ekstraklasa potrzebuje – trzymać z dala od boiska.

http://www.dailymotion.com/video/x3tg16y_mazek-k-goal-gornik-z-0-2-ruch-21-02-2016_sport

Jakub Tosik

Fenomenu tego pana nie jesteśmy w stanie pojąć. Ni to szybkie, ni to dokładne. Dryblingu nie wygrałby nawet z drzewem, a jego jedyną zaletą jest fakt, iż ma doskonałe układy z trenerem Stokowcem. Typowy przecinak, któremu jednak bardzo rzadko udaje się czysto odebrać piłkę. Niestety, nie potrafił się tak dobrze dogadać z lwowskim szkoleniowcem – bariera językowa? W każdym razie cztery występy w lidze ukraińskiej chluby nie przynoszą. Ale 126 występów w ekstraklasie już tak. Wybitny talent do pozorowania umiejętności. Gratulujemy.

Piotr Malinowski

Run, Piotrek! Run! Ponoć tak brzmi dewiza tego nieprzewidywalnego w swoim chaosie piłkarza. Szybki jak wiatr, cienki jak barszcz. 133 mecze w ekstraklasie i porażająca, powalająca na kolana liczba bramek – trzy. Wiadomo jednak, że przyroda nienawidzi pustki i gdy era Malinowskiego dobiegła końca, pojawili się jego wierni naśladowcy. Niestety, pewne wzory są niedoścignione, nieosiągalne dla zwykłych śmiertelników. Ale może to i lepiej.

 Krzysztof Gajtkowski

Ach, cóż to był za piłkarz. Przebojowy, z bajeczną techniką, doskonałym przeglądem pola. Wirtuoz futbolu. A nie, moment, kartki nam się posklejały. Gajtkowski… no cóż. Trudny przypadek. Okrągłe 200 występów, 48 bramek, w sumie nieźle. Jednak fachowcem to on nie był. Słyszymy Gajtkowski, myślimy to:

Paweł Buzała

Byłby z niego prawdziwy goleador, gdyby nie jeden szkopuł. Nie potrafi strzelać bramek. Wykorzystać sytuację sam na sam to dla niego wyzwanie porównywalne ze zdobyciem szczytu K2 zimą. Typowy przykład piłkarza, który w zaskakująco bezproduktywny sposób wykorzystuje swoją szybkość. Głowa w dół i do przodu. I tak w 145 meczach, w których mieliśmy wątpliwą przyjemność obserwować jego boiskowe poczynania.

Bartosz Ślusarski

Paul Merson napisał niegdyś książkę pt. „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem”. Ślusarski mógłby spokojnie chwycić za pióro i rozpocząć pracę nad sequelem – „Jak zostać profesjonalnym piłkarzem, nie potrafiąc grać w piłkę”. Po stronie zalet byłego napastnika Lecha moglibyśmy wpisać tylko wybitną zdolność do rozśmieszania publiczności. A jeśli chodzi o wady, to… no trochę by tego było.

https://www.youtube.com/watch?v=IyBt5GVHjAk

Skoro mamy już zespól, to pora poszukać kogoś, kto ogarnie ogrom beznadziei tego przedsięwzięcia. Kandydatów ci u nas dostatek, ale jest jeden, którego sposób bycia idealnie pasuje do tej jedenastki.

Werble…

Fanfary…

Wojciech Stawowy

Liga Mistrzów z takimi ludźmi i z takim trenerem to jedynie początek. Najpierw Europa, potem cały świat. Piłkarze, których przydzieliliśmy Stawowemu, są niczym plastelina, w której ręce takiego wybitnego fachowca mogłyby bez żadnych oporów lepić przeróżne trwałe, finezyjne rzeźby. Ten projekt nie mógłby się nie udać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze