14. jesienna kolejka przebiegała pod znakiem zimy, która zaskoczyła ligowców. Na większości stadionów spadł śnieg, a tradycyjna biała futbolówka zostało zastąpiona pomarańczową. Większych niespodzianek jednak nie było. Liderem jest Wisła, która ma już 10 punktów przewagi nad Legią.
W hicie kolejki „Biała Gwiazda” łatwo pokonała Groclin Grodzisk Wielkopolski. Choć na bramki kibice czekać musieli aż do drugiej połowy. Do zwycięstwa gospodarzy poprowadził niezawodny Marek Zieńczuk. Skrzydłowy Wisły dwoił się i troił, siejąc zamieszanie pod bramką Groclinu. Będący w życiowej formie Zieńczuk zanotował swoje 10. trafienie w tym sezonie. Starszemu koledze ustępować nie chce, aspirujący do kadry Paweł Brożek, który ma na swoim koncie tylko jedną bramkę mniej. Wisła Kraków to jedyna niepokonana drużyna w lidze i główny kandydat do mistrzowskiego tytułu.
W jedynym piątkowym spotkaniu punkty pogubiła Legia, remisując z Jagiellonią. Podopieczni Jana Urbana przez większą część meczu mieli olbrzymią przewagę, co z kolei przekładało się na liczne sytuacje podbramkowe. „Wojskowi” razili jednak nieskutecznością, a fatalne pudła Piotra Gizy z najbliższych odległości powinny być puszczane młodych napastnikom jako przykład jak nie należy strzelać. Po raz pierwszy w historii popularna „Jaga” wywiozła z Łazienkowskiej punkt, wyrastając przy tym na najlepszego beniaminka Orange Ekstraklasy.
Dwie ładne bramki mogli obejrzeć kibice w Bełchatowie. Miejscowy GKS pokonał Zagłębie Sosnowiec. Mecz był sentymentalną podróżą dla Jacka Berensztajna, który przygodę z piłką zaczynał właśnie w Bełchatowie. Swoje pierwsze trafienia w tym sezonie odnotowali: Łukasz Garguła i Patryk Rachwał. Dogodną sytuację miał też Tomasz Wróbel, ale trafił w słupek. W ekipie Zagłębia po kontuzji do gry powrócił Grzegorz Kmiecik. Były napastnik Wisły był bardzo aktywny, lecz bramki nie zdobył. Piłkarze Zagłębia w dalszym ciągu pozostają bez zdobyczy punktowej na wyjeździe.
Pierwszą wygraną na wyjeździe odnotowała Cracovia. Popularne „Pasy” pokonały jedną bramką Odrę Wodzisław, która spada w tabeli na miejsce barażowe. Gospodarze mieli swoją szansę, ale jedenastkę fatalnie zmarnował Marcin Nowacki, przegrywając pojedynek z Cabajem. Bramkarz Cracovii i strzelec decydującej bramki Tomasz Moskała to pozytywni bohaterowie sobotniego wieczoru. Kamień z serca musiał spaść trenerowi Majewskiemu, który najpierw w tygodniu spotkał się w pubie z kibicami, a teraz przerwał serię 4 porażek z rzędu.
Najnudniejsze spotkanie przyszło oglądać kibicom w Chorzowie, gdzie Ruch zremisował bezbramkowo ze słabym ŁKS-em. „Niebiescy” mogli wygrać spotkanie, bowiem całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika. ŁKS świetnie się bronił, przez co Ruch nie stwarzał praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Bogusława Wyparły.
W Poznaniu po raz pierwszy po ponad 20 latach w meczu ligowym spotkały się jedenastki Lecha i Polonii Bytom. Lepsi okazali się podopieczni Franciszka Smudy, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył ulubieniec publiczności – Piotr Reiss. Dla kapitana „Kolejorza” była to 106. bramka w lidze. Pomimo porażki należy pochwalić grę Polonii Bytom, od której walki mógłby uczyć się każdy ligowy zespół. Dlatego na pomeczowej konferencji zadowolenia z gry swoich podopiecznych nie krył Dariusz Fornalak.
Bardzo dużo emocji było w Lubinie gdzie Zagłębie podejmowało Górnika Zabrze. Mecz zakończył się remisem 1:1, choć wygrać powinni przyjezdni. Arbiter nie uznał jednak prawidłowo zdobytej bramki przez Tomasza Hajto, dopatrując się przewinienia na Grzegorzu Bartczaku. Warty odnotowania jest fakt, że pierwszego gola w naszej lidze po powrocie z Austrii zdobył Jerzy Brzęczek.
Dobrze dla Korony ułożył się wyjazdowy mecz z Widzewem. Szybko strzelona bramka przez Marcina Kaczmarka pozwoliła przyjezdnym kontrolować grę przez całe spotkanie. W drugiej połowie trafienie dorzucił utalentowany Jakub Zabłocki, dla którego była to pierwsza bramka w ekstraklasie. Z 31. punktami Korona powraca na fotel wicelidera.
