Nie tylko Puchacz. Klubowe problemy reprezentantów Polski


Ci Polacy już latem prawdopodobnie zmienią pracodawcę

2 czerwca 2023 Nie tylko Puchacz. Klubowe problemy reprezentantów Polski
world-today-news.com

Sezon klubowej piłki powoli dobiega końca. Zaraz zacznie się sezon ogórkowy, a my skupimy swoją uwagę na tych mniejszych i większych transferach. Znów zacznie się saga pod tytułem „Kto się nabierze na Krzyśka Piątka” albo „Dokąd wypożyczony zostanie Tymek Puchacz”. Polaków, którzy postawieni zostaną przed zadaniem znalezienia nowego pracodawcy, będzie jednak więcej. Są pośród nich aktualni mistrzowie kraju lub zawodnicy, których kariera znalazła się na zakręcie. Przedstawimy sylwetki kilku z nich.


Udostępnij na Udostępnij na

Tymoteusz Puchacz

Zawodnik Unionu Berlin nie może znaleźć sobie miejsca po wyjeździe z Polski. A już zaraz miną dwa lata od jego wyjazdu z Poznania. Nie zanosi się na to, by po powrocie z Panathinaikosu Ateny znalazł miejsce w składzie drużyny Ursa Fischera. Wyjazd do Grecji miał być dla niego okazją do łapania minut i rytmu meczowego, na co nie miał szans przy Starej Leśniczówce.

Puchacz całkiem nieźle wszedł do drużyny prowadzonej przez Ivana Jovanovicia. Już w swoim debiucie pokazał się z dobrej strony i ustrzelił gola, który koniec końców został jednak anulowany. Natomiast później to już równia pochyła. Kilka niepewnych interwencji w defensywie, przegrana rywalizacja z innym prawym obrońcą – Juankarem – i Tymek znów wylądował na ławce. 24-latek w ciągu swojego pobytu w stolicy Grecji wystąpił w zaledwie w dziesięciu ligowych spotkaniach, w czego tylko w dwóch od pierwszej minuty. Reszta to już niestety tylko same ogony.

Jacek Pietrasik

Panathinaikos podjął decyzję, że nie wykupi Puchacza z 4. drużyny tego sezonu Bundesligi. I tu raczej brak zaskoczenia. Jak donosi „Kicker”, Union Berlin będzie chciał się już na stałe pozbyć polskiego zawodnika. Coraz głośniej mówi się o powrocie do Polski. Może „Puszka” załatałby dziurę, która powstanie w Lechu Poznań po odejściu Pedro Rebocho?

Krzysztof Piątek

Zostajemy w niemieckich klimatach i stolicy naszych zachodnich sąsiadów. Zmieniamy jednak dzielnicę i ligę. Z Koepenick przenosimy się w okolicę Stadionu Olimpijskiego, a z 1. Bundesligi – do 2. Hertha Berlin po latach ślizgania się nad przepaścią i milionach przepalonej gotówki spadła z elity. Berlińska „Stara Dama” boryka się nie tylko z problemami sportowymi. Ze względu na fatalną sytuację finansową nie jest pewna przyznania licencji na grę na drugim stopniu rozgrywkowym.

Pomocną dłoń może jej wyciągnąć Krzysztof Piątek. Polski napastnik nie zostanie wykupiony z włoskiej Salernitany i wróci do klubu, który w 2019 roku wyłożył na niego horrendalną z perspektywy czasu cenę 24 milionów euro. Teraz Hertha będzie próbowała odzyskać choć część tej sumy. Wśród potencjalnych zainteresowanych wymienia się portugalski Sporting CP i świeżo upieczonego beniaminka Serie A, Genoę. W ostatnich tygodniach media obiegła informację, że usługami polskiego „El Pistolero” zainteresowana jest Girona, a sam zawodnik miał już dojść do porozumienia co do kontraktu. I na pozór nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że informacja ta została udostępniona przez… nieistniejącego dziennikarza.

Jacek Pietrasik

Nie zmienia to jednak faktu, że Piątek wróci do Berlina co najwyżej w celu przepakowania walizek. Alarmem dla samego zawodnika może być brak powołania na czerwcowe zgrupowanie kadry, na której 27-latek regularnie się pojawiał. Fernando Santos daje mu bowiem do zrozumienia, że w obecnej formie nie jest on wartością dodaną w szeregach reprezentacji. A konkurencja nie zamierza zwalniać tempa. O ile brak Dawida Kownackiego wśród powołanych mogliśmy tłumaczyć tym, że gra on tylko w 2. Bundeslidze, o tyle teraz jego brak na zgrupowaniu przy dobrych występach w Werderze Brema trudniej będzie logicznie wytłumaczyć. Przed Piątkiem poważne wyzwanie. Grunt to znaleźć kolejny klub, który da mu szansę na odbudowanie dawnej formy. Wojaży ciąg dalszy!

Bartosz Bereszyński

Jeden z bohaterów reprezentacji Polski podczas zeszłorocznych mistrzostw świata. Był jednym z niewielu, do których postawy nie mogliśmy mieć pretensji. Dobre występy Polaka szybko zwróciły uwagę lepszych niż Sampdoria klubów. Ostatecznie wybór padł na Napoli.

I fakt, mało kto miał pretensję do „Beresia” za to wypożyczenie. Nie oczekiwaliśmy, że z miejsca wygryzie z wyjściowego składu Giovanniego di Lorenzo. Przez pół roku zaledwie trzy razy wystąpił w koszulce drużyny spod Wezuwiusza. Debiut zaliczył w przegranym pucharowym spotkaniu przeciwko Cremonese, natomiast w Serie A zaczął dostawać szansę dopiero po tym, jak Napoli zapewniło sobie scudetto. W meczu 37. kolejki w meczu przeciwko Bolognie Łukasza Skorupskiego 29-letni prawy obrońca spędził 90 minut na placu gry, a swój występ okrasił asystą przy golu Viktora Osimhena.

ANP/SIPA USA/PressFocus

Wiadomo już, że Bereszyński wzorem wcześniej wspomnianych reprezentantów nie zostanie w Neapolu na stałe. Wróci do Genui, do zdegradowanej do Serie B Sampdorii. Spadek i mistrzostwo w jednym sezonie. Nie takie historie już widział futbol. Natomiast nikt Bereszyńskiemu nie zabierze tego, co przeżył przez te pół roku w Neapolu. Medal na szyi i scudetto w CV zostaną na zawsze.

Robert Gumny

Końca dobiega również historia Roberta Gumnego w Bawarii. Z Polski wyjechał w 2020 roku i od tamtego momentu regularnie gra w Augsburgu. Zgromadził już w nim ponad 80 występów. I ci, z którymi z Bundesligą nie po drodze, pomyśleliby, że to wynik całkiem znośny. Polak był przez większą część sezonu podstawowym wyborem Enrico Maassena. Jego gra w tym sezonie to wybór bardziej z braku laku. Niewiele daje zespołowi w ofensywie, jakby brakowałoby mu odwagi na rajdy na połowie rywala. W defensywie jego gra również pozostawia wiele do życzenia, od pewnego momentu stoi w miejscu.

Jacek Pietrasik

Tego lata Augsburg na 100% opuści Rafał Gikiewicz. Nie rozegrał on wystarczającej liczby spotkań potrzebnej do automatycznego przedłużenia kontraktu, a sam klub nie zdecydował się na rozmowy w tym celu. Podobny los może spotkać Gumnego. Klub jest otwarty na rozmowy z innymi klubami, a samego zawodnika wycenił na 8 milionów euro. Trzeba powiedzieć, sporo. Gdyby 24-latek miał opuścić Bawarię tego lata, to zdążył się już pożegnać z kibicami. A zrobił to… czerwoną kartką, którą otrzymał w ostatniej kolejce minionego już sezonu Bundesligi.

Jan Bednarek

Trudny to był sezon dla Jana Bednarka. Fatalna w skutkach decyzja o zmianie Southampton na Aston Villę i prawie pół roku w plecy. Bednarek wypożyczeniem do „The Villans” zaprzepaścił nie tylko regularne występy na boiskach Premier League, lecz także szansę na wyjściową jedenastkę podczas mundialu w Katarze.

„Święci” pożegnali się w tym sezonie w Premier League, w której zajęli ostatnie miejsce. Sam Bednarek prezentował się jednak przeciętnie, bez większego błysku. Nie powinien mieć jednak problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy. Obyty środkowy obrońca, z długim stażem na angielskich boiskach może znaleźć się na celowniku ligowych średniaków  lub jednego z beniaminków.

Przemysław Olszewik

Nowy klub Bednarka może być szalenie ważny w kontekście reprezentacji Polski. To właśnie przecież na środku obrony mieliśmy największy problem podczas debiutanckiego zgrupowania Fernando Santosa. Gołym okiem dało się dostrzec brak rytmu meczowego wśród pary Kiwior – Bednarek. Jeśli dalej myślimy o oparciu naszej defensywy na zawodniku „Świętych”, co w 2023 roku może być trochę niepoważne, powinien on znaleźć klub, do którego z miejsca wejdzie do podstawowej jedenastki.

Puchacz, Piątek, nazwisk jest wiele

Moglibyśmy przytaczać jeszcze wiele nazwisk, które przewiną się podczas letniego okienka transferowego. Spoglądając na tabelę włoskiej Serie A, widzimy, że zagrożeni spadkiem są wciąż między innymi Paweł Dawidowicz czy cała polska delegacja w Spezii. Ci jednak nie powinni mieć problemu, by wzbudzić zainteresowanie lepszego klubu w przypadku opuszczenia elity. Skupiliśmy się bardziej na reprezentantach, których przyszłość, a raczej jej brak, w obecnych klubach jest już przesądzona. Kogo zabrakło na tej liście?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze