Kryzys czy ofiara własnego sukcesu? Mohamed Salah w ogniu krytyki


Piłkarz Liverpoolu nie strzela w kluczowym momencie sezonu

4 kwietnia 2019 Kryzys czy ofiara własnego sukcesu? Mohamed Salah w ogniu krytyki
liverpoolecho.co.uk

Niewielu jest na świecie piłkarzy, którzy strzelając do marca 20 bramek i do tego zaliczając dziewięć asyst, i tak byliby krytykowani. Na swoje nieszczęście do takiego grona należy Mohamed Salah. Egipcjanin nie trafił w żadnym z ostatnich ośmiu meczów swojego zespołu, a presja przełamania ciąży na nim coraz mocniej.


Udostępnij na Udostępnij na

O ile początek i środek obecnego sezonu były w wykonaniu 26-latka znakomite, o tyle ostatnie tygodnie stają się frustrujące nie tylko dla samego piłkarza, lecz także dla jego kibiców. Salah ostatnią bramkę zdobył jeszcze w lutym w spotkaniu przeciwko Bournemouth. I chociaż Juergen Klopp na konferencjach prasowych tonuje paniczne nastroje, to wypada postawić sobie pytanie: czy rzeczywiście nie ma się czym martwić?

Nowy sezon, nowe wyzwania

Fantastycznym poprzednim sezonem Salah nie tylko bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, lecz także jednocześnie stał się jednym z najlepiej krytych piłkarzy w całej Premier League. O tym, jak doskonała forma wpływa na przygotowanie przeciwników, najlepiej przekonał się m.in. nasz Krzysztof Piątek. Można było zatem z góry założyć, że Egipcjanin nie powtórzy swojego rewelacyjnego wyniku z poprzedniego roku i nie strzeli 44 bramek w jednym sezonie. Na potwierdzenie tej tezy warto przytoczyć wypowiedź Roya Hodgsona z sierpnia 2018 roku, gdy mówił:

Nie ma wątpliwości, że Salah, posiadając takie umiejętności, rozegra dobry sezon. Jednakże ludzie będą oczekiwać od niego coraz więcej, a to nic dobrego zarówno dla piłkarza, jak i dla klubu.

Jeszcze do stycznia wydawało się, że nawet wzmożone zainteresowanie przeciwników nie przeszkodzi Salahowi w pobijaniu kolejnych rekordów. Tylko w samym grudniu napastnik Liverpoolu zdobył aż siedem bramek i zaliczył cztery asysty, a jego drużyna przeszła przez okołoświąteczny maraton suchą stopą, meldując się w Boże Narodzenie na fotelu lidera. Od tego czasu widać jednak znaczące pogorszenie gry Egipcjanina, który jakby zatracił swój instynkt strzelecki.

Pozytywne liczby…

26-latek jest napastnikiem mogącym pochwalić się największą liczbą tzw. winning-goalsczyli bramek, które decydowały o wygranej w danym meczu. W klasyfikacji Premier League ma on aż dziesięć takich trafień, wyprzedzając o cztery gole drugiego w tabeli Alexandre’a Lacazette’a. Nie można więc zapominać, że Salah już teraz dał swojej drużynie bardzo dużo.

Salah co prawda średnio oddaje mniej strzałów na bramkę niż w poprzednim sezonie (3,4 wobec 4,4 na 90 minut), ale z drugiej strony jego procent wykończonych sytuacji pozostaje na podobnym poziomie – 22% rok temu do 18,1% z obecnej kampanii. W klasyfikacji strzelców brakuje mu tylko dwóch goli do Kuna Aguero, a ponadto w styczniu stał się czwartym najszybszym zdobywcą 50 ligowych goli w Premier League – potrzebował na to 72 meczów.

…i te negatywne

Czas jednak zmierzyć się z tą niezbyt chlubną stroną Mohameda Salaha. Jak już wspomnieliśmy na początku, Egipcjanin nie zdobył gola w żadnym z ostatnich ośmiu spotkań swojej drużyny. Oczywiście to najdłuższa bezbramkowa seria tego zawodnika od momentu przybycia na Anfield. Od początku 2019 roku Salah strzelił zaledwie cztery bramki i ani jednej w marcu..

(Żółte kropki to bramki, niebieskie to oddane strzały, im większa kropka, tym dogodniejsza okazja).

Widać, że w porównaniu z poprzednim rokiem 26-latek zdecydowanie zbyt rzadko decyduje się na uderzenia z lewej strony pola karnego i zbyt forsuje akcje prawą stroną boiska. Salah w ostatnich tygodniach zdecydowanie rzadziej dochodzi do klarownych sytuacji. Sam też ma problemy z ich stwarzaniem.

Miesiąc Bramki xG Asysty xA
Sierpień 2 2.44 1 0.76
Wrzesień 1 2.78 0 0.69
Październik 4 2.81 2 0.89
Listopad 2 1.93 0 0.65
Grudzień 7 4.88 4 3.53
Styczeń 3 2.97 0 0.57
Luty 1 1.51 0 0.78
Marzec 0 1.32 1 0.94

W spotkaniu z Fulham oddał pięć strzałów, ale żaden nie okazał się specjalnie groźny. Przeciwko Burnley Salah posłał łącznie pięć uderzeń, ale tylko jedno w światło bramki. Przełożyło się to na łączne xG na poziomie 0.2. Na Old Trafford nie oddał celnego strzału na bramkę, a do tego dał się zdominować Luke’owi Shawowi. Przeciwko Bayernowi było równie słabo pod względem strzeleckim, ale wtedy chociaż dołożył jedną znakomitą asystę do Sadio Mane.

Narastająca presja

Trudno zaprzeczyć, że niemoc strzelecka Salaha w ostatnich tygodniach coraz mocniej daje mu się we znaki. Bardzo często Egipcjanin podejmuje się samotnych rajdów i indywidualnych zagrań, jakby na siłę szukając upragnionego gola. Ma także problem z wykorzystywaniem tych już stworzonych okazji. Weźmy na tapet sytuację z derbów Merseyside – Mohamed Salah wychodzi na czystą pozycję, mając przed sobą wyłącznie Jordana Pickforda. Salah strzela słabo, prosto w bramkarza, a jego drużyna remisuje 0:0, tracąc dwa bezcenne punkty. To właśnie niemoc strzelecka Liverpoolu kosztowała go utratę pozycji lidera w Premier League. Salah stracił tę pewność siebie, która rok temu pozwalała mu z lekkością mijać trzech, czterech rywali w polu karnym i umieszczać piłkę w okienku bramki.

Egipcjanin postanowił zachować dobrą minę do niedawnej krytyki:

Nie strzeliłem bramki przez kilka meczów, ale gdy są zawodnicy z taką samą liczbą goli co ja, to oni rozgrywają sezon swojego życia. Jest trzech czy czterech innych piłkarzy, ale nikt o nich nie mówi. Oni mają dobry sezon, a tylko ja mam zły. Chcę wygrać Premier League – to jest dla mnie najważniejsze.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, a głos zabrał były piłkarz Liverpoolu, Steve Nicol:

Niezależnie od tego, jak dobrą miał pierwszą część sezonu, to w drugiej gra słabo. Gdy wychodzi na czystą pozycję, w twojej głowie pojawia się myśl: „on tego nie strzeli”. Liverpool może ostatnio polegać wyłącznie na Firmino i Sadio Mane. I dlatego to Manchester City wygra tytuł, a nie Liverpool.

Czas na przebudzenie

Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku. Mimo że Salah zatracił ostatnio instynkt strzelecki, nadal jest ważną częścią swojego zespołu. Nieustannie kreuje wiele sytuacji i często przyczynia się do zdobywanych przez drużynę bramek. Najlepszym przykładem niech będzie samobójcze trafienie Alderweirelda z meczu z Tottenhamem, przy którym Egipcjanin miał ogromny udział, a które utrzymało Liverpool w wyścigu mistrzowskim.

Wkraczamy w decydujący moment sezonu, gdy każdy mecz będzie dla Liverpoolu jak finał. Jeśli „The Reds” będą chcieli sięgnąć po trofeum, będą potrzebowali Salaha w formie, jaką prezentował na tym etapie poprzedniego roku. Sadio Mane, jakkolwiek ciągnie Liverpool w ostatnich tygodniach, nie będzie mógł robić tego w nieskończoność. Nikt nie będzie pamiętał o pudle z Evertonem czy o wspomnianej bezbramkowej serii, jeśli Egipcjanin przebudzi się i zacznie regularnie zdobywać bramki. A będzie je z kim zdobywać, bo tylko w kwietniu ekipę Juergena Kloppa czekają arcyważne pojedynki z Southampton, Porto czy Chelsea.

Jedno jest pewne – Niemiec ciągle wierzy w swojego gwiazdora:

On strzelił 20 bramek w tym sezonie, a łącznie 60, licząc poprzedni. Wow! To nie tak źle. On ciągle stwarza zagrożenie. Nie wygląda na kogoś, kto przejmuje się tym, że nie strzelił w kilku ostatnich meczach. Ja też się tym nie przejmuję. Tak długo jak będziemy współpracować, wszystko będzie dobrze.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze