Michał Szromnik – polisa na solidność w bramce Śląska Wrocław


Śląsk Wrocław kontynuuje letnie zakupy, sięgając po kolejnego Polaka, którym jest Michał Szromnik. Porozmawialiśmy o nim z trenerem bramkarzy Chrobrego Głogów

5 lipca 2020 Michał Szromnik – polisa na solidność w bramce Śląska Wrocław
Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Ktoś, kto w obecnym sezonie nie śledził rozgrywek 1. ligi z większą namiętnością, może tego piłkarza nie kojarzyć. Ci natomiast, którzy wielokrotnie widzieli zespół Chrobrego Głogów w akcji, wiedzą, że do szeregu nazwisk występujących na poziomie ekstraklasy zostanie dopisana bardzo ciekawa sylwetka. Wystarczy powiedzieć tyle, że Śląsk Wrocław postarał się nie o kota w worku, lecz o solidnego bramkarza do rywalizacji nawet o wyjściową jedenastkę. Może się wręcz okazać, że w obliczu rychłego odejścia Daniela Kajzera do Arki Gdynia Matus Putnocky zyska poważniejszego niż dotąd konkurenta.


Udostępnij na Udostępnij na

Obecnie trzeci najlepszy bramkarz w Fortunie 1. Lidze pod względem liczby czystych kont (10) wraz z jedenastą defensywą w obecnych rozgrywkach (39 goli straconych, Michał wpuścił 33). Brzmi co najmniej nieźle. Mowa bowiem o piłkarzu, który właściwie nigdy nie zapracował na łatkę kogoś, kto w bramce popełnia karygodne błędy. Wątpliwa renoma to rzecz, z którą 27-letni Michał Szromnik jeszcze się nie spotkał, a jeśli już należy coś o jego dotychczasowej przygodzie piłkarskiej powiedzieć, to raczej w pozytywnym kontekście. Lub – jak twierdzą ludzie obserwujący go na co dzień – z nutą niedosytu, ponieważ w przeszłości kariera byłego golkipera m.in. Arki Gdynia zapowiadała się zdecydowanie lepiej.

Michał Szromnik wygryzł topowego bramkarza 1. ligi

Kiedy dochodzi do transferu, w którym piłkarz stawia kolejny krok w swojej karierze, niemal zawsze pojawiają się wątpliwości. Czy da radę? Czy nowe realia w związku z wyższym poziomem rozgrywkowym i zdecydowanie większą dozą oczekiwań to coś, co dany zawodnik będzie potrafił udźwignąć? Takie pytania są w tej chwili całkowicie zasadne, bo mówimy przecież o bramkarzu, który otwiera sobie drzwi do PKO BP Ekstraklasy po raz pierwszy w życiu. Michał Szromnik nigdy nie wychylił nosa poza poziom 1-ligowy, a jeśli już gdzieś „wyskoczył”, to do Szkocji. Tam w ciągu dwóch sezonów w barwach Dundee United zagrał tylko 15 spotkań.

Największą część kariery 27-latek rozegrał na zapleczu ekstraklasy, gdzie zdążył już bronić barw aż czterech klubów: Arki Gdynia, Bytovii Bytów, Odry Opole, a obecnie Chrobrego Głogów, który okazał się trampoliną do wymarzonej ligi. Trzeba tu zaznaczyć, że Michał Szromnik nie trafiał do ekipy „Pomarańczowo-czarnych” jako murowany bramkarz nr 1. Bo zanim były reprezentant Polski U-21 wystąpił w 28 meczach sezonu 2019/2020, najpierw musiał wygrać rywalizację z Mateuszem Abramowiczem, czyli kimś, kto w swojej kategorii był jednym z najlepszych w kampanii 2018/2019.

– Nie jest rzeczą łatwą wygrać rywalizację z Mateuszem Abramowiczem. Trzeba zaznaczyć, że Mateusz jest bardzo dobrym bramkarzem, co pokazują liczby sprzed roku, kiedy był on po rundzie jesiennej najlepszym bramkarzem 1. ligi, a po całym sezonie trzecim. Przegrał rywalizację w liczbach tylko z dwójką bramkarzy, którzy awansowali do ekstraklasy. Michał nie miał łatwego zadania, ale już w 3. kolejce wskoczył do składu i nie odpuścił. Warto zaznaczyć, że Michał ma aż dziesięć meczów na zero z tyłu. To wyczyn, tym bardziej że jesteśmy drużyną grającą przez większość sezonu o utrzymanie.

Osobiście bardzo dokładnie obserwowałem Michała, zanim do nas przyszedł. Wcześniej grał w Odrze Opole i Bytovii Bytom, gdzie zagrał kolejno 15 i 17 meczów. W tych meczach prezentował równą i dobrą formę. Nie popełniał błędów. To bardzo solidny bramkarz, który daje swojej defensywie pewność, że stoi za nią człowiek, który w razie ich błędu im pomoże. Co by nie mówić, w naszych ostatnich meczach Michał zawsze nam pomaga – opowiada dla naszego portalu Mariusz Bołdyn, trener bramkarzy Chrobrego Głogów.

Supermanem nie zostanie, ale bramki nie zawali. I ma potencjał!

Gdy słyszy się opinie kibiców czy dziennikarzy związanych z Chrobrym Głogów, można odnieść wrażenie, że Michał Szromnik pewnego poziomu sportowego już nie przeskoczy. Nie oznacza to jednak, że jego umiejętności nie są wystarczające na występy w ekstraklasie, a co dopiero w 1. lidze, w której golkiper Chrobrego wielokrotnie udowodnił już swoją wartość. Tego 27-latka określa jedno słowo: solidność. Można na niego liczyć, kiedy trzeba wykonać porządną robotę, ale raczej trudno się spodziewać, że w finale Ligi Mistrzów włączy mu się mode pt. „Superman”. Sięgając po żargon bukmacherów, to tzw. pewniak. Stawiasz na niego? Zakładu nie przegrasz.

– Michał Szromnik w mojej opinii to solidny bramkarz. Nie zagwarantuje ci fajerwerków czy spektakularnych parad co mecz, ale da spokój w tyłach. W Chrobrym szybko stał się pierwszym bramkarzem pomimo konkurencji w osobie Mateusza Abramowicza. Trudno, w mojej opinii, obwiniać Szromnika za niepowodzenia głogowskiego klubu. Co mógł, to wybronił. Próbowałem przypomnieć sobie jego mocne, wyróżniające go cechy, ale trudno, szczerze mówiąc, wyróżnić cokolwiek poza spokojem w kierowaniu obrońcami. To po prostu solidny rzemieślnik – twierdzi Claudio Mutka, nasz redaktor, który śledzi poczynania Michała w 1. lidze.

Pawel Andrachiewicz/PressFocus

Ciekawe spostrzeżenia dodaje również Mariusz Bołdyn, który uważa, że każda z wad Michała Szromnika traci na znaczeniu, kiedy 27-letni golkiper eksponuje swoje atuty. Nie tylko te sportowe, ale również mentalne, które mogą okazać się kluczowe w grze dla takiego klubu jak Śląsk Wrocław. Nasz rozmówca twierdzi, że jego podopieczny jest na tyle świadomym sportowcem, że presja trybun i oczekiwań to żadne zmartwienie.

– Jedną z większych zalet Michała jest komunikacja. Są to uwagi rzeczowe i pozytywne. Nigdy nie ma informacji negatywnych z jego strony. To jest bardzo ważna cecha Michała, bo ona dodaje otuchy innym piłkarzom. Są przecież bramkarze, którzy dużo krzyczą, czasami zupełnie bez sensu, ale Michał jest zupełnie inny. To też bardzo spokojny człowiek w codziennym kontakcie poza boiskiem. Niewiele mówi, ale kiedy już coś powie,  jego słowa wszędzie, a szczególnie w szatni, mocno się liczą.

W przypadku Michała zalety przewyższają wady. Wszystkie uwagi, jakie miałem, przekazałem trenerowi bramkarzy Śląska Wrocław, ale naprawdę nie ma tego dużo. To wszystko jest spokojnie do zrobienia i jestem pewien, że we Wrocławiu już wiedzą, jak będą chcieli z nim pracować, pewnie mają na Michała pomysł. Ja mogę powiedzieć tylko krótko, że jest to bramkarz z ogromnym potencjałem.

A presja? Z nią Michał nie będzie miał problemu. To bardzo świadomy sportowiec, który doskonale radzi sobie ze stresem i na pewno sprosta pokładanym w nim nadziejom. Warto zaznaczyć, że gdzie Michał nie poszedł, to z czasem z dwójki w bramce stawał się jedynką. Tego mu życzę również w Śląsku – opowiada trener bramkarzy Chrobrego.

„Michał Szromnik to przede wszystkim bardzo dobry człowiek”

Oprócz sfery sportowej duże znaczenie przy takim transferze odgrywa mentalność piłkarza. To, czy jest pracowity lub to, czy sprawia problemy wychowawcze. Patrząc na Michała Szromnika, można pokusić się o dość niesprawiedliwy stereotyp, że to boiskowy (i życiowy) twardziel i zawadiaka. Miałyby to zdradzać tatuaże na rękach, które – powiedzmy sobie szczerze – często powodują takie, a nie inne skojarzenia. Jak można się jednak domyśleć, to jedynie pozory. Poza boiskiem Michał Szromnik jest bliski oazy spokoju, a jego pracowity charakter to doskonały przykład dla młodych zawodników. Ilu piłkarzy, szczególnie gdy mowa o golkiperach, nie składa broni w walce o marzenia, powoli zbliżając się do 30. roku życia?

– To jest przede wszystkim bardzo dobry człowiek. I świadomy sportowiec. To chłopak, który wie, co chce w swojej karierze osiągnąć. Ciężką pracą powoli dążył do celu, jakim jest gra w ekstraklasie. Tym sezonem udowadnia, że transfer do klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej mu się po prostu należał. W klubie szukaliśmy konkretnego profilu bramkarza, do którego Michał pasował. Już na pierwszym spotkaniu w Chrobrym Głogów wraz ze sztabem powiedzieliśmy mu, jaki mamy na niego plan. On nam zaufał, poddał się naszej wiedzy trenerskiej i jak widać – to przyniosło efekty.

Teraz będzie tam, gdzie być powinien, bo jak na warunki polskiego futbolu trafił do wielkiego klubu i pięknego, wyjątkowego miasta. Bardzo się cieszę, że Michał będzie grał w ekstraklasie. W Chrobrym pracujemy na to, żeby naszym zawodnikom poprzez ciężką pracę umożliwić rozwój kariery w ekstraklasie. Michał jest idealnym przykładem, bo wywalczył ten awans sportowy swoim profesjonalnym podejściem do piłki nożnej i życia. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że nasza praca zaprocentuje – podsumowuje Mariusz Bołdyn.

Twitter: @ChrobryGlogowSA

Jak natomiast obecny mentor nowego nabytku Śląska Wrocław zapatruje się na rywalizację z Matusem Putnockym?

– Jestem przekonany, że Matus nie będzie jedynką, która będzie mogła spać spokojnie. On będzie miał za sobą chłopaka, który będzie deptał mu po piętach, a jak już wskoczy do bramki, szybko miejsca nie odda.

Na koniec Mariusz Bołdyn dodał, że Michał Szromnik posiada bardzo ciekawą zaletę, która jak na rozgrywki ekstraklasy może być małym ewenementem. Chodzi o grę nogami.

– Michał bardzo dobrze gra nogami. Kiedy grał w Dundee United, musiał ten element opanować na wysokim poziomie. W naszym trenerskim słownictwie mamy coś takiego jak „cięta szkocka”. Chodzi o bardzo daleką i przede wszystkim celną piłkę. Michał również potrafi rozgrywać piłkę od tyłu. Co więcej, jest on lewonożnym bramkarzem, ale prawa noga też mu nie przeszkadza – dodaje na koniec trener bramkarzy Chrobrego.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze