Łukasik: Skupiam się na Lechu


16 maja 2013 Łukasik: Skupiam się na Lechu

Piłkarz Legii Warszawa wypowiedział się w kontekście zbliżającego się spotkania z Lechem Poznań, które będzie miało bardzo ważny wpływ na rozstrzygnięcie mistrzostwa Polski. Wyraził również swoje zdanie w kilku innych kwestiach.


Udostępnij na Udostępnij na

W zeszłym sezonie wystąpił Pan tylko w dwóch spotkaniach. Natomiast w tym sezonie jest Pan zawodnikiem podstawowego składu. Jest to spowodowane zmianą trenera?

W dużej mierze tak. Same liczby wskazywały, że za poprzedniego trenera prawie nic nie grałem. Byłem w zespole dwa lata. Myślę, że jak przez dwa lata go nie przekonałem, to miałbym problem, żeby go przekonać w następnym sezonie.

Daniel Łukasik
Daniel Łukasik (fot. Grzegorz Rutkowski/iGol.pl)

Później udało się Panu zadebiutować w reprezentacji Polski. Do tego Waldemar Fornalik nie bał się Pana wystawić w arcyważnym meczu z Ukrainą. Spodziewał się Pan, że tak szybko dostanie Pan szansę w drużynie narodowej?

Powiem szczerze, że jak graliśmy z Ukrainą, to rok wcześniej prawie o tej samej porze siedziałem na prawie samej górze, oglądając mecz Polska – Portugalia, w którym był bezbramkowy wynik. Na pewno bym o tym nie pomyślał. Moim zdaniem w piłce jest tak, że jest moment, kiedy komuś coś wychodzi, i naprawdę ta osoba powinna to wykorzystać, by wspiąć się na najwyższy szczebel. Ja do tego dążę, bo wiadomo jak jest: raz jesteś wysoko, a później sytuacja się odwraca i jesteś na dnie. Następnie sytuacja znowu się odkręca i możesz jeszcze być w zupełnie innym miejscu. Natomiast jestem zadowolony, że tak wszystko się potoczyło. Nabrałem dużo doświadczenia i na pewno ten bagaż cały czas rośnie.

Byłby Pan gotowy zamienić Legię Warszawa na zagraniczny klub?

Na razie o tym nie myślę. Mam teraz arcyważny mecz z Lechem Poznań i tylko na tym się skupiam. Do końca ligi pozostały cztery kolejki i zobaczymy, co będzie po sezonie.

No właśnie… Cała piłkarska Polska będzie spoglądała na Wasz pojedynek w sobotę z Lechem Poznań. Czujecie ciśnienie przed tym spotkaniem?

Na pewno tak. Myślę, że w polskiej lidze nie ma często spotkań o takiej randze. Może dwa, trzy w ciągu całego sezonu. Tym bardziej, że teraz przytrafiła się taka sytuacja, że oba zespoły walczą o mistrzostwo Polski i jest niewielka różnica punktowa. Do tego wszystko się dzieje pod koniec rozgrywek. Bez wątpienia będzie dobre widowisko dla kibiców.

Zwycięstwo w pierwszym meczu w Poznaniu daje Wam więcej pewności siebie?

Trudno jest mi odpowiedzieć. Jakbym miał odpowiadać za siebie, to uważam, że nie. Mecz meczowi nie jest równy i do każdego spotkania trzeba podchodzić skoncentrowanym i przygotowanym jak najlepiej. Jeżeli dasz z siebie wszystko i naprawdę będziesz grał dobrze, a nie wygrasz, to wtedy niestety nie udało się wygrać. Natomiast jeśli ktoś będzie miał głowę gdzie indziej, a ta porażka nastąpi, to każdy z nas będzie żałował. Najważniejsze jest to, aby – jak się zejdzie do szatni – być zadowolonym ze swojego występu, a nie rozmyślać o tym, że mogłem dać z siebie więcej.

Czy – mając na uwadze obecną sytuację w lidze – Legia i Lech to będą kluby, które w najbliższym czasie między sobą będą walczyć o mistrzostwo?

Trudno jest mi odpowiedzieć. Wiadomo, że ta sytuacja się zmienia. Za rok może znowu Wisła i Śląsk Wrocław powalczą o mistrzostwo Polski. Ja bym tak daleko w przyszłość nie wybiegał, bo wolę się skupić na obecnym sezonie i dlatego trudno jest mi się wypowiedzieć. Zawsze jest jakiś czarny koń, który może sporo namieszać w każdym roku.

Udało Wam się wygrać trzeci raz z rzędu Puchar Polski. Jednak zarówno w zeszłym sezonie, jak i dwa lata temu graliście jeden mecz finałowy, a teraz czekał Was jeszcze rewanż. Pana zdaniem, która z form rozgrywek była lepsza?

Wydaje mi się, że większe emocje zarówno dla piłkarzy, jak i kibiców są przy jednym meczu. Natomiast teraz w większym stopniu skupialiśmy się na tym dwumeczu, ponieważ drugie spotkanie graliśmy u siebie. Była to taka charakterystyka europejskich pucharów, w których gra się u siebie i na wyjeździe. Na pewno wtedy byliśmy na lepszej pozycji.

Zimą z Legii odszedł Rafał Wolski. Uważa Pan, że dobrze zrobił, przenosząc się do Fiorentiny?

Nie mam takiego doświadczenia, żeby się wypowiadać na temat tego, czy dobrze zrobił, czy nie. Na pewno konsultował się z wieloma ludźmi, którzy wiedzą, jak powinien zrobić. Jeżeli taką drogę wybrał, to ja go tylko popieram, wspieram, a także trzymam kciuki, żeby jak najwięcej razy wystąpił na boiskach Serie A.

A nie martwi się Pan, że z regularną grą może być problem? Przez dłuższy okres nie grał w piłkę.

Wiadomo, że miał kontuzję. Natomiast wydaje mi się, że najważniejsze będzie to, żeby pokazał się z jak najlepszej strony, kiedy dostanie swoją szansę. Również to, żeby nie został skreślony, bo też w dużej mierze będzie zależeć od trenera. Jak dostaje się szansę, to czasami ciężko w jednym meczu pokazać swoje umiejętności. Jeżeli zagrałby w kilku meczach, to działacze Fiorentiny mogliby ocenić jego grę. Myślę, że dopóki nie wystąpi, to na pewno nie będzie skreślony. Jak już wystąpi, to oby był w jak najlepszej formie.

Dlaczego w zeszłym sezonie nie udało się zdobyć mistrzostwa Polski?

To jest trudne pytanie. Zresztą nie wiem, czy ja na nie powinienem odpowiadać, bo wtedy byłem zawodnikiem rezerwowym. Również dosyć często byłem poza jedenastką i tak naprawdę nie powinienem się na ten temat wypowiadać.

A nie uważa Pan, że mogło to być spowodowane stratą takich zawodników, jak: Maciej Rybus, Marcin Komorowski i Ariel Borysiuk, którzy odeszli do zagranicznych klubów?

Każdy może dopatrywać się takich błędów czy posunięć. Natomiast w to miejsce przyszli Ismael Blanco i Nacho Novo. Na pewno ci zawodnicy, których Pan wymienił, to byli gracze, którzy znajdowali się w podstawowym składzie i dobrze wiedzieli, jaka jest filozofia gry trenera Skorży. Ci, którzy przyszli, może mniej, ale też mieli umiejętności, które na naszą ligę są spore.

Wspomniał Pan o Ismaelu Blanco i Nacho Novo. To są piłkarze, którzy jakby nie podołali temu wyzwaniu.

Również jest mi się trudno na ten temat wypowiadać. Trudno jest mi podważać posunięcia trenera Skorży. Z tego, co mi wiadomo, to Ismael Blanco był lisem pola karnego. Zdobywał kilkukrotnie koronę króla strzelców w Grecji, typowy snajper. Każdy ma swoje predyspozycje i umiejętności. Raz na wyższym poziomie, a raz na niższym, ale charakteryzują one zawodnika na danej pozycji. Z tego, co mi było wiadomo, to Ismael Blanco był snajperem. Natomiast wiadomo, że jak zawodnik przychodzi, to potrzebuje czasu na aklimatyzację. Wtedy to w szybkim tempie się toczyło, bo był Puchar Polski i jeszcze do tego dochodziła Liga Europy, w której na wiosnę rozegraliśmy dwa mecze. Także dochodziły do tego liga i Euro, dlatego rozgrywki skończyły się wcześniej.

Warto zaznaczyć, że kiedy Nacho Novo przychodził do Legii Warszawa, to najlepsze lata piłkarskie miał za sobą.

Na pewno tak, ale dysponował sporym doświadczeniem, które mogło gdzieś zaprocentować.

Jak wygląda atmosfera w zespole po karach dla Miroslava Radovicia i Daniela Ljuboi?

Wszystko jest w porządku. Na pewno nie będę komentować tej decyzji, która zapadła w klubie. Nie powinienem się na ten temat wypowiadać, bo nie jestem za bardzo w ten temat wtajemniczony, dlatego na ten temat się nie wypowiem.

A nie uważa Pan, że ta kara dla Daniela Ljuboi jest trochę zbyt surowa?

Nie odpowiem na to pytanie, bo nie wiem dokładnie, czy było to tylko jedno przewinienie. Nie wiem, czy była zasłużona, czy nie, ale na pewno był bardzo dobrym zawodnikiem i dużo nam dawał. Tyle mogę powiedzieć, nic więcej.

Brakuje go Wam w zespole?

Wydaje mi się, że w formie są teraz Władimir Dwaliszwili i Marek Saganowski. Trudno jest mi powiedzieć, czy Daniel Ljuboja na finiszu rozgrywek by grał. Jak powiedziałem wcześniej – jest dobrym zawodnikiem i dużo nam dawał, ale dana forma decydowałaby, czy by grał, czy nie. Wtedy można byłoby określić, czy go brakowało. Zależy od postawy na boisku.

Przywołał Pan nazwisko Władimira Dwaliszwilego. Ten zawodnik pod nieobecność Ljuboi może poprowadzić Legię do końcowego triumfu?

Uważam, że ma ku temu wszelkie predyspozycje. Strzela dosyć często bramki i asystuje. Myślę, że może być taką postacią.

Bardzo dużo wnosi do gry Legii i daje Wam wiele pozytywów.

Na pewno tak. Na boisku gra drużyna. Natomiast jest to piłkarz, który bardzo nam pomaga, bo w trudnych chwilach potrafi wziąć ciężar gry na siebie i to jest dużym pozytywem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze