Legia, choć utrudniała to sobie, goni TOP 3. Jest jednak ale (ręka)…


Legia Warszawa pokonuje Cracovię Kraków. Ale końcówka meczu zdominuje dyskusję pomeczową

24 listopada 2024 Legia, choć utrudniała to sobie, goni TOP 3. Jest jednak ale (ręka)…
Mateusz Kostrzewa

Sobotnie spotkanie Legia – Cracovia określano mianem hitu kolejki, w końcu mierzyła się czwarta i piąta siła ligi. Legioniści pragnęli zmniejszyć stratę do czołówki i zrobili to. Na boisku nie dawali większych szans dziurawej w obronie Cracovii i gdyby nie ich niefrasobliwość, wynik byłby dużo bezpieczniejszy niż 3:2. Niestety, dla samego widowiska sytuacja z końcówki meczu i ręka Pawła Wszołka zdominowała dyskusję pomeczową wśród kibiców.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed przerwą na reprezentację Legia dostała ostrego łupnia od Lecha, który obnażył jej słabości. Gdy dołoży się do tego to, że z czołówką dotąd prezentowali się koszmarnie, to spotkanie z Cracovią zapowiadało się na ciężary. Jednak Legia, chcąc gonić czołówkę, zagrała dobry mecz, w którym po raz kolejny pokazała, jak liczna grupa zawodników może dbać o powiększanie konta bramkowego zespołu. Było gorąco i na boisku, i na trybunach. A już po ujrzeniu akcji z ostatniej minuty internet wprost zapłonął. Ale po kolei…

Legia – Cracovia: dominacja gospodarzy

Podrażniona ostatnią klęską stołeczna drużyna od początku rzuciła się na przyjezdne „Pasy”. Jako pierwszy postraszył mocnym strzałem zza pola karnego Rafał Augustyniak, ale z tą próbą łatwo poradził sobie Ravas. Całościowo legioniści byli agresywniejsi, szybsi i łatwo rozbijali w zarodku próby akcji Cracovii.

Kapustka strzela gola byłemu klubowi

Okres dominacji został potwierdzony w 16. minucie, gdy gospodarze otrzymali rzut karny. Świetne wyłożenie piłki przez piłkarza Legii do Kapustki, którego strzał zblokował ręką w polu karnym Andreas Skovgaard. Do „jedenastki” podszedł właśnie kapitan zespołu, który pewnym strzałem ukąsił swój były klub.


Legia nie zatrzymywała się w poczynaniach i parła po kolejne bramki. Nagrodę otrzymała w 26. minucie. Cudownie przy piłce utrzymywał się genialny Ruben Vinagre, który zbliżył się do „szesnastki” gości. Portugalczyk po chwili dośrodkował na nos Marca Guala, który podwyższył zasłużone prowadzenie legionistów.


Tymczasem Cracovia wyglądała źle. Coś tam z przodu szarpał na początku Hasić, ale rozczarowywał przede wszystkim Kallman. Najlepszy dotąd zawodnik PKO Ekstraklasy wyglądał niemrawo na tle obrońców Legii, albo inaczej: to warszawscy obrońcy notorycznie odcinali od gry jego i jego kolegów.

Kallman daje bramkę kontaktową

„Pasy” jednak do gry wróciły w 34. minucie i to za sprawą ich najlepszego strzelca. Gabriel Kobylak nie najlepiej ocenił tor lotu piłki i Kallman przypadkowo zapakował ją do bramki biodrem. Przypadek, nie przypadek, ale facet od początku sezonu jest w takiej formie, że wchodzi mu nawet taki farfocel.

Krótki to był kontakt. Sigma Urbański na 3:1

Ale to był raczej przebłysk niż zwiastun poprawy. Pięć minut później Legia powróciła do dwubramkowej przewagi. W Legii, w przeciwieństwie do Cracovii, strzela praktycznie każdy, dzięki czemu są szalenie uniwersalni, a przez to groźni. Kolejna świetna wrzutka, tym razem z prawej strony i tym razem do bramki zapakował ją Wojtek Urbański. Przepraszamy, powinniśmy napisać: Wojtek „Sigma” Urbański.

Legia – Cracovia: No Ghita, no defense. Obrona Pasów z coraz większymi problemami

W Cracovii widać, że brakuje lidera obrony. Virgil Ghita z powodu kontuzji opuścił już drugie spotkanie z rzędu. Efekt? Siedem straconych goli. Zresztą gole numer dwa i trzy były kopią. Wrzutka z boku, w środku „szesnastki” „Pasów” lej po bombie, w który wklejają się atakujący legioniści. Zresztą to niejedyny obrońca, któremu doskwiera kontuzja. Glik też jest poza grą, Hoskonen teraz też doznał kontuzji i ten środek obrony Dawid Kroczek musi lepić na słowo honoru. A jak ocenił naszą tezę, że Cracovia bez Rumuna wygląda źle?

– W tych sytuacjach akurat bardzo dobrze legioniści złapali plecy naszych obrońców i skrupulatnie to wykorzystali w momencie, kiedy odbudowywaliśmy pole karne […] Oczywiście, Virgil to znacząca postać w naszym zespole, nie tylko w obronie, lecz także w ataku. Ale cała nasza kadra składa się z większej liczby zawodników i muszą oni brać za to odpowiedzialność, dawać tę jakość na boisku.

Po przerwie Legia spokojnie kontrolowała przebieg starcia

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gual miał okazję na dublet, ale za długo bawił się z obroną krakowiaków, a potem nie dostawił szufli po znakomitym rajdzie Rubena Vinagre. Gabriel Kobylak też się nudził i postanowił kiwnąć atakującego go przeciwnika. I to uśpienie ich zgubiło…

Legia sama sobie komplikowała życie

Bo gdy zdawało się, że jest spokojnie, to piłkarze Legii postanowili sobie zapewnić nerwową końcówkę. Gual dał sobie w prosty sposób odebrać piłkę w swoim polu karnym myśląc, że ta opuściła już murawę. Z jego niefrasobliwości skorzystał Kallman, który wygarnął piłkę Hiszpanowi i wyłożył ją Maigaardowi, a ten ponownie przybliżył „Pasy” na gola do „Wojskowych”. Goście już wcześniej wysyłali sygnały ostrzegawcze, które podopieczni Feio zignorowali.

Czy powinien być karny dla Cracovii?

Od tego momentu Legia zaczęła mocno grać na czas, ale i tak mogła zamknąć ten mecz. Luquinhas dostał podanie na sam na sam z bramkarzem, lecz górą okazał się Ravas. Potem jeszcze coraz bardziej otwartych w tyłach gości mógł dobić Alfarela. Wydawało się, że gospodarze będą sobie pluć w brodę. No cóż…

Na samym końcu spotkania doszło do starcia w polu karnym, gdzie istniało podejrzenie faulu na Jugasie. VAR sprawdzał potencjalnego karnego dla gości, ale nie zdecydował się zmienić decyzji głównego arbitra. Choć, co wychwycili użytkownicy platformy X, to inny moment powinien wzbudzić uwagę wozu VAR.


Ta sytuacja będzie na pewno obiektem analiz, zwłaszcza że Cracovia mogła wywieźć dzięki temu remis. A tak na tę sytuację zareagował trener Kroczek:

– Nie jest to dla mnie żadne usprawiedliwienie, że nie zdobywamy punktu, ale jeżeli po meczu słyszę, że jest rzut karny, że piłka otarła rękę, a ten karny nie jest podyktowany, to uważam, że jest to jakaś niesprawiedliwość w stosunku do nas. Nie proszę nigdy, żeby ktokolwiek dawał nam przewagę. […] Natomiast rozmawiamy o fakcie i to jest po prostu bolesne.

Trener Feio: Wygrała drużyna lepsza

Trener Legii patrzył na tę sytuację ciut inaczej: – Bardzo bym nie chciał, żeby obraz tego zwycięstwa został zmieniony przez końcówkę meczu, z której jestem niezadowolony, do czego zaraz się odniosę i w którą sami się wpakowaliśmy, doceniając oczywiście wysiłek przeciwnika […].

– Myślę, że stać nas na większą odpowiedzialność, żeby mieć tę asekurację kontrataku, bo najgroźniejszymi sytuacjami Cracovii, oprócz stałych fragmentów gry, były rekontry. Więc to jest niedopuszczalne, gdy prowadząc 3:1 pozwalamy przeciwnikowi nas u siebie kontrować. Myślę, że mogliśmy lepiej kontynuować to, po co wchodziliśmy w drugiej połowie, czyli dominowanie w meczu posiadając piłkę, żeby ten mecz zamknąć. To spowodowało, że obraz tego meczu w końcówce jest trochę inny i nerwowy. Natomiast chciałem podkreślić, że wygrała drużyna lepsza.

Legia – Cracovia: Wojskowi są już o włos od podium

Ostatecznie legioniści dowieźli to zwycięstwo. Czy zasłużone? Raczej tak. Mieli tyle patelni na skończenie tego starcia wcześniej, ale sami sobie pytali biedy i dlatego skończyło się na 3:2. A gdy uwzględnimy tę ostatnią sytuację z zagraniem ręką Wszołka, to fakt przybliżenia się legionistów do czołówki mimowolnie zszedł na drugi plan.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze