Cuda się zdarzają. Korona Kielce wciąż walczy o pozostanie w elicie


Kielczanie na sześć kolejek przed końcem tracą do bezpiecznej lokaty pięć punktów

23 czerwca 2020 Cuda się zdarzają. Korona Kielce wciąż walczy o pozostanie w elicie
Michał Łada / Wisła Płock S.A.

Cud. Wydaje się, że już tylko on może sprawić, że Korona Kielce utrzyma się na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Kiedy Maciej Bartoszek przed wybuchem pandemii koronawirusa odniósł zwycięstwo nad ŁKS-em, a potem już po lockdownie jego podopieczni w meczu z Wisłą Płock odnieśli drugi triumf z rzędu, wydawało się, że efekt nowej miotły działa. Ale na krótką metę. 


Udostępnij na Udostępnij na

Oczywiście do samego szkoleniowca pretensji mieć nie można. Wydaje się, że Maciej Bartoszek robi, co może. Z kadry, która – nie ukrywajmy – nie jest najmocniejsza, potrafi wykrzesać niesamowite pokłady energii. Ale mimo wszystko to za mało. Ambicji i woli walki koroniarzom odmówić nie można. Jednak na samej motywacji za daleko nie zajadą. Jakość sportowa to druga i mimo wszystko ważniejsza rzecz. 

Jak przekonuje szkoleniowiec, ostatnia porażka w Zabrzu niebywale podłamała jego podopiecznych. Zresztą nie ma się co dziwić. Kielczanie potrafili odrobić jednobramkową stratę, do ostatnich minut prowadzili nawet 2:1, ale ostatecznie musieli uznać wyższość swoich rywali, którzy w doliczonym czasie gry zdobyli bramkę na wagę trzech punktów. Jakby złych informacji było mało, w meczu z Górnikiem czerwoną kartkę dostał Marcin Cebula, a poza nim w dzisiejszym spotkaniu z Rakowem za kartki nie zagra również lider środka pola – Jakub Żubrowski. 

Podział punktów byłby chyba najbardziej sprawiedliwy. Dla nas wywiezienie punktu byłoby bardzo cenne. Zamiast tego mamy rozbity zespół, do tego kartki i mało czasu, by się zregenerować i podnieść przed następnym meczem – mówił po ostatniej porażce Maciej Bartoszek. – Jestem zły, po meczu było ostro w szatni, ale nie można się było spodziewać innej reakcji po tym, jak w końcowych sekundach straciliśmy punkty. Nadal wierzę w ten zespół, mamy szansę i musimy o to walczyć – dodał. 

Czyszczenie szatni

Po ostatnim spotkaniu doszło do niemałych roszad w kadrze pierwszego zespołu. Maciej Bartoszek zdecydował bowiem o rozstaniu się z trzema piłkarzami – Bojanem Cecariciem, Urosem Djuranoviciem i Matejem Pućką. Dlaczego szkoleniowiec zdecydował się na taki ruch wobec trójki jego podopiecznych?

Temat jest złożony i tak naprawdę co do każdego piłkarza musiałbym powiedzieć parę słów. Ja zawodnikom to zakomunikowałem. W szatni o tym rozmawiałem bezpośrednio z piłkarzami. Trochę długo by to trwało, gdybym każdą sytuację miał omówić. Straciłem zaufanie do zawodników ostatnio odsuniętych ze składu i nie wprowadzałbym ich na boisko kosztem innych piłkarzy. Zarząd podjął decyzję o nieprzedłużaniu z nimi umów. (…) Jeżeli chodzi o Pućko, to oczekiwałem od niego znacznie więcej. Djuranović to zawodnik, który rewelacyjnie wyglądał w treningach, pokazywał jakość i do tego duże zaangażowanie, a w meczach wyglądało to, jak wyglądało. Na temat pana Cecaricia nie chciałbym się już wypowiadać – tłumaczył na konferencji prasowej przed meczem z Rakowem Maciej Bartoszek.

Szkoleniowiec Korony do końca sezonu będzie miał do dyspozycji 15 doświadczonych graczy. Resztę stanowić będą juniorzy. Być może już przy okazji najbliższego meczu z Rakowem zobaczymy w kadrze meczowej ósemkę młodzieżowców, w tym jednego w pierwszym składzie – Grzegorza Szymusika, który w tym sezonie rozegrał 14 spotkań i raz miał okazję asystować. 

Cuda się zdarzają

Maciej Bartoszek słynie z tego, że jest świetnym motywatorem. Tak go zapamiętano w niemal każdym klubie, w którym dotychczas pracował. W Kielcach również poznano się na jego świetnych umiejętnościach motywacyjnych. Wszyscy mają nadzieję, że kielczanie zdołają odrobić pięciopunktową stratę do ostatniej bezpiecznej lokaty, a sam zainteresowany przekonuje, że kluczowe będzie zaangażowanie. 

Jeżeli nie będzie mobilizacji i zaangażowania, to tak naprawdę możemy się już pakować. Ale widzę, że piłkarze cały czas są bardzo zmotywowani. Jednak świadomość, że nie mamy już żadnego marginesu błędu powoduje, że wkrada się nerwowość. Już choćby po tym widać, że tym chłopcom naprawdę zależy – przekonuje Bartoszek. 

Szansa na pozostanie w elicie wciąż jest. Do końca rozgrywek pozostało sześć kolejek, a co za tym idzie – do zdobycia jest jeszcze 18 punktów. Po 31 kolejkach kielczanie tracą do ostatniego bezpiecznego miejsca pięć „oczek”. Jakkolwiek by patrzeć, ich dzisiejszy rywal, Raków Częstochowa, w zeszłej serii gier nieco im pomógł. Pokonał bowiem 13. Wisłę Kraków 3:1 i dzięki temu koroniarze mimo porażki w Zabrzu nie zwiększyli straty do krakowian. Pamiętając o tym, że w ekstraklasie wszystko jest możliwe, wciąż nie można skreślać Korony…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze