Zanosiło się na to od kilku dni, ale nikt nie traktował tych doniesień poważnie. Od dziś Sunderland AFC musi szukać nowego menadżera.
Korespondencja z Anglii
Po stu meczach Roy Keane podjął męską decyzję, iż jego misja dobiegła końca i należy odejść. Podczas sobotniej konferencji prasowej po porażce przeciwko Boltonowi (1:4) menadżer „Czarnych Kotów” przyznał, iż następne kilka dni spędzi na analizowaniu „za” i „przeciw” pozostaania w Sunderlandzie. Od początku sezonu jego zespół grał poniżej oczekiwań, a ostatni mecz był tego kwintesencją.
W czwartek odbyło się spotkanie zarządu klubu z północy Anglii z Keane’m, po zakończeniu którego ogłoszono odejście menadżera ze Stadium of Light.
Keane objął Sunderland kilka miesięcy po zawieszeniu butów na kołku. Już w pierwszym sezonie wprowadził piłkarzy z górniczego miasta do Premier League, by następnie utrzymał zespół w lidze na kolejny sezon. Ale już po 15 meczach tegorocznej kampanii jego podopieczni znaleźli się w strefie spadkowej, a bliscy współpracownicy Keane’a sugerowali anonimowo w prasie, iż on sam traci pomysł na zespół.
W mediach pojawiło się wiele głosów byłych kolegów Roy’a z boiska, iż nadszedł najwyższy czas, aby poszukał pracy w klubie z większymi ambicjami. Alan Hansen sugerował wręcz na łamach serwisu BBC, aby Keane złożył rezygnację i poszukał nowych doświadczeń. Zdaniem byłego obrońcy Liverpoolu, awans do Premier League i utrzymanie w niej to wystarczająca sztuka jak na Sunderland.
Z drugiej strony, Keane zostawia w Sunderlandzie wielu piłkarzy, którzy przyszli na Stadium of Light tylko ze względu na niego. Do tego licznego grona zalicza się Craig Gordon, Philip Bardsley, Teemu Tainio, Djibril Cissé, Kieran Richardson, El-Hadji Djouf czy Pascal Chimbonda.
Co ciekawe, kiedy Keane opuszczał zgrupowanie kadry podczas Mistrzostw Świata w 2002 roku, to Niall Quinn tłumaczył decyzję ówczesnego piłkarza reprezentacji Irlandii. Po sześciu latach Quinn znalazł się w podobnej sytuacji, ale już jako prezes Sunderlandu. W obu przypadkach w jego głosie czuć było głębokie poruszenie oraz emocje. – Trzy dni namawiałem go na zmianę decyzji – powiedział dziś Quinn. Trudno się dziwić, bowiem Roy Keane przyniósł „Czarnym Kotom” nowy blask, którego na „Stadionie Światła” dawno nie widziano. Trybuny stadionu zaczęły się regularnie zapełniać do ostatniego miejsca, do klubu zawitały wielkie piłkarskie nazwiska, a sześć tygodni temu pokonano wreszcie odwiecznego rywala – Newcastle United, po 28 latach czekania.
Keane jest już piątym menadżerem, który opuścił klub Premiership w tym sezonie.