Karim Benzema uciszył Stamford Bridge!


Francuski napastnik zdobył hattricka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i zapewnił Realowi solidną zaliczkę przed rewanżem

6 kwietnia 2022 Karim Benzema uciszył Stamford Bridge!
butfootballclub.fr

Real Madryt pokonał Chelsea w ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów. Bezdyskusyjnym bohaterem meczu został Karim Benzema, który trzykrotnie pokonał Mendy'ego. Świetna postawa Francuza przybliżyła „Królewskich” do półfinału tych elitarnych rozgrywek.


Udostępnij na Udostępnij na

34-latek jest w tym sezonie w świetnej formie. To bez wątpienia najlepszy ofensywny zawodnik zespołu ze stolicy Hiszpanii. Swoją klasę potwierdza również wtedy, gdy drużyna najbardziej tego potrzebuje. Tak było w poprzedniej fazie Ligi Mistrzów przeciwko PSG na Santiago Bernabeu. W tamtym meczu napastnik zdobył trzy gole, dziś powtórzył ten wyczyn na stadionie Chelsea.

Benzema w elitarnym gronie

Środowe trafienia Francuza sprawiły, że przekroczył on granicę 80 bramek w Lidze Mistrzów. Do tej pory ta sztuka udała się jedynie trzem zawodnikom: Leo Messiemu, Cristiano Ronaldo oraz Robertowi Lewandowskiemu. Dziś do tego wybitnego zestawienia dołączył były zawodnik Lyonu. Ma na swoim koncie 82 gole, a w takiej formie na pewno jeszcze zdoła ten wynik poprawić.

Benzema zapisał się w historii także jako pierwszy piłkarz, który zdobył hattricka w Lidze Mistrzów przeciwko Chelsea. Trzeba zaznaczyć, że dziś poprzeczka zawieszona była bardzo wysoko. Wystarczy wspomnieć, że zespół ze stolicy Anglii na osiem rozegranych spotkań w tych rozgrywkach aż pięć razy zachował czyste konto. Z kolei w bardzo wymagającej lidze angielskiej drużyna Thomasa Tuchela straciła zaledwie 23 bramki w 29 meczach.

34-latek to także pierwszy Francuz, który zdobył dwucyfrową liczbę bramek w Champions League. Nie jest zawodnikiem, który w znaczny sposób bazuje na swojej fizyczności, więc można zakładać, że jeszcze będzie w stanie poprawiać swoje strzeleckie wyniki przez kilka lat.

Nie do upilnowania

Piłkarz Realu jest bardzo niewdzięcznym napastnikiem do krycia. Bazując na swoim sporym doświadczeniu oraz snajperskiej intuicji, świetnie przewiduje boiskowe wydarzenia. Świadczy o tym druga bramka przeciwko Chelsea. Wydawać by się mogło, że Thiago Silva oraz Andreas Christensen mają wszystko pod kontrolą. Obaj byli blisko Benzemy i być może to ich w tej sytuacji zgubiło.

Modrić zagrał idealną piłkę, a Francuz uderzył tak, że lepiej się tego zrobić po prostu nie dało. 34-latek mógłby po tym meczu udzielać korepetycji z gry głową. Jednym z jego uczniów powinien zostać Romelu Lukaku. Belg, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, zmarnował dwie dogodne okazje. Szczególnie ta druga powinna zakończyć się golem dla „The Blues”. Różnica między oboma zespołami polegała dziś na tym, że jeden miał w swoich szeregach skutecznego napastnika.

Przy pierwszej bramce „Los Blancos” ponownie dała o sobie znać współpraca byłego zawodnika Lyonu z Viniciusem. Obaj zawodnicy bardzo dobrze się rozumieją, co w połączeniu z nieprzeciętnymi umiejętnościami sprawia, że ich grę ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Nie inaczej było w środowy wieczór, choć postacią pierwszoplanową był zdecydowanie Benzema, którego celem jest także triumf w plebiscycie Złotej Piłki.

Nie tylko strzela

Sprowadzenie gry reprezentanta „Trójkolorowych” wyłącznie do zdobywanych przez niego bramek byłoby sporym i niesprawiedliwym uproszczeniem. Jego wkład w konstrukcję ataków jest nie do przecenienia. Doskonale wie, kiedy grę należy zwolnić, a kiedy przyspieszyć. Ponadto jego technika pozwala mu na utrzymywanie się przy piłce pod presją rywali. Jego klasę docenił Thomas Tuchel na przedmeczowej konferencji prasowej zapytany o to, którego piłkarzy rywali widziałby u siebie w zespole:

Kochacie tego typu pytania, co? Twój kolega zadał mi ostatnio pytanie, kogo bym wykluczył z tego meczu! To praktycznie to samo. Więc zamiast przynudzać i unikać wskazania wam konkretnego nazwiska, to niech wszystkie pochwały spadną na Karima Benzemę. Dwa lata temu byłem zdania, że to jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy w świecie futbolu. Możliwe, że teraz to się zmieniło. Całkowicie zasługuje na wszystko to, co go obecnie spotyka. Przez tyle lat jest „dziewiątką” Realu Madryt, a to mówi samo za siebie. A teraz bierze również na siebie odpowiedzialność za grę zespołu. Patrząc na ostatni Klasyk, widać, co może spotkać klub, gdy go brakuje. To bez wątpienia wielki piłkarz i wielka osobowość.

Snajper Realu nie czeka na piłkę w polu karnym rywali, dlatego jest bardzo trudny do upilnowania. Dzięki świetnemu przewidywaniu tego, co za chwilę może się wydarzyć, stanowi ciągłe zagrożenie dla przeciwników. W spotkaniu rozgrywanym na Stamford Bridge często wbiegał w szesnastkę z drugiej linii. Tak padł pierwszy gol dla hiszpańskiego zespołu. W ten sposób Benzema oszukał obrońców „The Blues”.

Przy tym trafieniu zaliczył także asystę drugiego stopnia, ponieważ to on posłał podanie na wolne pole do Viniciusa. W akcji, po której Brazylijczyk trafił w poprzeczkę, to 34-latek fenomenalnie zagrał piętą do Valverde. W czasach kiedy spora część czołowych piłkarzy bazuje na swojej szybkości i sile, napastnik Realu jest miłą odmianą. Jego grę ogląda się z dużą przyjemnością, a w takiej formie być może poprowadzi „Królewskich” do wielkich rzeczy w tym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze