Kaczki transferowe: Witamy w nowej rzeczywistości piłkarskiego rynku


Przedstawiamy pierwsze transfery klubów po pandemii

24 lipca 2020 Kaczki transferowe: Witamy w nowej rzeczywistości piłkarskiego rynku
Monzacalcio.com

Tegoroczne okienko transferowe z przyczyn nieoczekiwanych rozpoczyna się później niż zwykle. Oprócz tego pewne jest, że w jego ramach nie zobaczymy transferów, które pokrzyżowała pandemia. Przerwa w rozgrywkach mocno wpłynęła na sytuacje finansowe klubów. To zwłaszcza teraz muszą mocno zacisnąć pasa. Niekoniecznie dotyczyć to musi wszystkich. Ten, kto zachował parę groszy w portfelu, może pozwolić sobie na transfery, do których zmuszone będą kluby chcące naprawić swój byt.


Udostępnij na Udostępnij na

Angielskie szaleństwo transferowe

Kto: Hakim Ziyech, Timo Werner

Skąd: Ajax Amsterdam, RB Lipsk

Dokąd: Chelsea

Kiedy wszyscy śpią, Roman Abramowicz nie próżnuje. Chelsea jeszcze przed oficjalnym startem okienka transferowego dopina dwa duże wzmocnienia mające zapewnić londyńskiemu klubowi jakość w ataku. Ekipa Franka Lamparda chce realnie dołączyć do walki o trofea w nadchodzącym sezonie. Najświeższe ruchy transferowe klubu bez wątpienia potwierdzają jego ambicje.

Pierwszym jest już była gwiazda Ajaksu Amsterdam – Hakim Ziyech. Marokańczyk po czterech bardzo udanych latach w Holandii postanawia spróbować swoich sił w wymagającej Premier League. Zainteresowanie skrzydłowym wzrosło zwłaszcza po jego występach w Lidze Mistrzów, w której Ajax otarł się o sam finał. Takowe wykazywał również Bayern Monachium, który ostatecznie postanowił odpuścić transfer 27-latka.

Jestem zachwycony i dumny, podpisując kontrakt z tak wielkim klubem jak Chelsea. Nie mogę się doczekać następnego sezonu i mam nadzieję, że razem uda nam się osiągnąć wspaniałe rzeczy – wspomniał Ziyech Chelseafc.com tuż po podpisaniu kontraktu.

Zdaje się, że ogromny wpływ na decyzję Marokańczyka miał trener „The Blues” – Frank Lampard. Długie rozmowy na temat stylu gry swojej drużyny, klubu oraz samego zainteresowanego przekonały piłkarza, za którego Chelsea zapłaciła 40 milionów euro.

Podoba mi się styl gry preferowany przez Lamparda. Ofensywny futbol, jaki wyznaje, przekonał mnie do tej ważnej dla mnie decyzji – dodaje piłkarz.

Podobnymi odczuciami wykazuje się druga strona. Szkoleniowiec zapewnia, że zawodnik wniesie mnóstwo asyst i bramek. Liczby, które wykręcał Ziyech dla Ajaksu, muszą robić wrażenie. W ubiegłym sezonie w łącznie 35 spotkaniach strzelił osiem bramek, do których dołożył 21 asyst.

Bohaterem drugich przenosin jest były napastnik RB Lipsk – Timo Werner. Historia tych transferów nie różni się znacznie. O obu panów Chelsea musiała mocno zabiegać, zwłaszcza z Bayernem Monachium. Koniec końców niemiecki snajper trafił na Stamford Bridge za sumę 53 milionów euro. Kwota nie tak wysoka, biorąc pod uwagę liczby Wernera. 45 spotkań w ubiegłej kampanii, 34 bramki oraz 13 asyst. Chelsea za kwotę niecałych 100 milionów euro kupuje graczy z niemalże najwyższej światowej półki.

Młodzieńczy zapał oraz doświadczenie w Chelsea uzupełnią dwaj gotowi piłkarze. Obaj prawdopodobnie z myślą o grze w pierwszym składzie, do którego chętnych brakować nie będzie. Z tak szeroką i mocną kadrą Chelsea ma zamiar dołączyć do Liverpoolu i Manchesteru City – dwóch hegemonów, którzy coraz odważniej uciekają reszcie stawki w Premier League.

Włoski sygnał w Europę

Kto: Achraf Hakimi

Skąd: Real Madryt

Dokąd: Inter Mediolan

Ostatnie dwa sezony spędził na wypożyczeniu w Borussii Dortmund, podczas których stał się jedną z gwiazd ekipy Luciena Favre’a. W tym czasie rozegrał 54 spotkania w samej Bundeslidze, strzelając siedem bramek. Jego fantastyczna dyspozycja nie do końca przekonała „Królewskich” do sprawdzenia obecnych umiejętności Marokańczyka. W zamian za to Real inkasuje 40 milionów euro z bonusami. Do Interu natomiast trafia młody, zdolny i sprawdzony obrońca, który swoją jakością zdominował Bundesligę.

Łatwiej powiedzieć jest, że to drużyna prowadzona przez Antonio Conte robi genialny interes aniżeli Real Madryt. Mało kto mógł się spodziewać, że Florentino Perez puści 21-latka za mimo wszystko dość niską kwotę, nawet w okresie post-pandemicznym. Do Włoch wędruje klasowy obrońca, z bagażem doświadczeń boiskowych mimo tak młodego wieku. Dla Interu jest to transfer idealny. Pozycja musiała zostać obstawiona już tego lata. W Mediolanie zawita klasowy obrońca, gotowy do gry na wahadle na długie lata.

Kto: Arthur

Skąd: FC Barcelona

Dokąd: Juventus Turyn

Jeszcze jakiś czas temu transfer, o którym myśleliśmy w kategoriach tych nierealnych do zrealizowania. Wymiana na linii Barcelona – Turyn stała się jednak faktem. Taki zabieg pomiędzy klubami poniekąd zwiastuje więcej podobnych wymian w przyszłości, które mogą zrewolucjonizować nadchodzące okienko transferowe. Wszystko przez pandemię, choć w tym przypadku dużo do powiedzenia miały finanse Barcelony, które musiały zostać dopięte. Problem klubu z Camp Nou rozwiązano za pomocą karty zawodniczej Arthura. Brazylijczyk podczas swojej dwuletniej przygody w Barcelonie nie imponował, choć predyspozycje do wejścia w buty Xaviego miał.

Teraz do siebie przekonać będzie musiał Mauricio Sarriego, który traci lidera środkowej linii – Miralema Pjanicia. Zastąpić takiego piłkarza nie będzie łatwo. Odchodzi dowódca, przychodzi nieudany zastępca. Arthur swoim potencjałem nie załatwi żadnych z problemów pomocy Juventusu, choć może być początkiem rewolucji w Turynie. Cały zabieg to tak naprawdę jedna niewiadoma. Arthur nie jest dobrym przykładem zawodnika, który wie, jak prowadzić życie pozaboiskowe. To między innymi z tego powodu postanowiono z niego zrezygnować w Katalonii.

Hiszpanie w gotowości

Kto: Miralem Pjanić

Skąd: Juventus Turyn

Dokąd: FC Barcelona

W drugą stronę wędruje 30-letni Bośniak. Na papierze wymiana bez większych korzyści dla „Blaugrany”, ale trzeba jej się przyjrzeć z bliska. Po pierwsze FC Barcelona dostaje 12 milionów euro. Po drugie rozstaje się z zawodnikiem, z którym nierzadko miała problemy. W zamian otrzymuje doświadczonego pomocnika, który z miejsca powinien zagwarantować jakość, o którą w środkowej linii Barcelony coraz trudniej. Pjanić już od dłuższego czasu był na radarze „Dumy Katalonii”. Ta interesowała się nim jeszcze za czasów jego gry dla Romy. Po kilku latach zawodnik trafia na Camp Nou kosztem gracza, którego sen właśnie dobiegł końca.

Kto: Trincao, Pedri

Skąd: Braga, Las Palmas

Dokąd: FC Barcelona

Kolejne transfery Barcelony to te, które zostały dopięte już wcześniej, ale oficjalne przenosiny graczy dopiero przed nami. Warto więc rzucić okiem na dwóch młodych zawodników, którzy mają wkrótce zastąpić legendy „Dumy Katalonii”. Pierwszym z nich jest Trincao, portugalski skrzydłowy z Bragi. Wieści o transferze 20-latka do tak wielkiego klubu początkowo mogły zszokować kibiców, dla których zawodnik niekoniecznie musiał być znany. To nie zmienia faktu, że piłkarz powoli przewyższał ligę portugalską, co nieubłaganie zwiastowało kolejny krok w jego karierze.

Sezon w Portugalii jeszcze się nie zakończył, a to oznacza, że Trincao ma szansę na poprawienie swoich statystyk. Do tej pory w 39 spotkaniach zdołał strzelić dziewięć goli. Do nich dołożył 12 asyst. Liczby dobre, ale nie kosmiczne. Coś, co warte jest 31 milionów, które za zawodnika zapłaciła „Blaugrana”. Nadzieje i oczekiwania ze strony klubu są duże, lecz jak pokazuje historia ostatnich zakupów FC Barcelona, należy poczekać do boiskowej weryfikacji, która na Camp Nou okazuje się nie lada wyzwaniem.

Z Segunda Division, a konkretnie Las Palmas, do Barcelony powędruje Pedri. 17-letni pomocnik to kolejna perła hiszpańskiego futbolu. Pomoc „Blaugrany” jest stopniowo wypełniana młodymi graczami, którzy muszą wykazać spore umiejętności, aby ze składu wyrzucić starą gwardię. Przed podobnym zadaniem stanie Pedri, który ma nadzieje już od przyszłego sezonu być w pierwszej drużynie „Katalończyków”.

Moim celem jest bycie z pierwszą drużyną podczas presezonu i pozostanie w niej. Zawsze marzyłem o wyjściu z tunelu Camp Nou w koszulce Barcelony – mówi zawodnik w wywiadzie dla „Mundo Deportivo”.

Gracz z rocznika 2002 dołącza do swoich idoli. Najpierw był nim Iniesta, legenda FC Barcelona. Obecnym jest Frenkie De Jong, u boku którego lada moment wychowanek Las Palmas będzie miał okazję grać. Środkowa linia Barcelony staje z nóg. Powstaje mieszanka młodości (Pedri, Puig, Alena) i doświadczenia (Vidal, Rakitić, Busquets), w której należy znaleźć niezbędny złoty środek.

Niemiecka perfekcja

Kto: Leroy Sane

Skąd: Manchester City

Dokąd: Bayern Monachium

Saga transferowa z udziałem Leroya Sane dobiega końca. Kierunek? Niekwestionowany mistrz Niemiec, który aby podbić Europę, w końcu sięga po zawodników z topu. Do Lewandowskiego i spółki dołączył były podopieczny Pepa Guardioli, z którym wielu obecnych graczy Bayernu Monachium miało okazję już trenować. Wejście do nowej drużyny nie powinno sprawiać Sane żadnych problemów. Po czterech latach czas na powrót do ojczyzny, która jest już podbita. Czas na Ligę Mistrzów, której w niebieskiej części Manchesteru również wypatrują.

Jestem reprezentantem Niemiec, a teraz częścią największego klubu w Niemczech. Znam tu wielu piłkarzy, pasuję tutaj idealnie – mówi Sane w wywiadzie dla „Sport Bild”.

Kwota transferu opiewała na zaledwie 45 milionów euro. Kończący się kontrakt, chęć odejścia, problemy zdrowotne Niemca. To wszystko musiało mocno zbić cenę, która jeszcze jakiś czas temu mogła spokojnie wynieść drugie tyle. Przyjście Leroya Sane oznacza jedno – Bayern ma skład kompletny.

Kto: Jude Bellingham

Skąd: Birmingham

Dokąd: Borussia Dortmund

W ręce Luciena Favre’a trafia kolejny wielki talent, który w poprzedniej kampanii rozegrał 40 spotkań w samej Championship. A przecież Jude Bellingham dopiero co obchodził 17. urodziny. Skala talentu zawodnika, który już w tak młodym wieku został sprawdzony w bardzo wymagającej lidze, jest ogromna. Znając historie zakupów oraz sprzedaży wicemistrza Niemiec, dość pewne jest, że ten szybko zdoła obrócić wydane 23 miliony euro na Anglika. Pod spodem znajdziecie fenomenalną zapowiedź transferu nastolatka w wykonaniu piłkarzy BVB.

Transfery z ziemi polskiej

Kto: Przemysław Płacheta

Skąd: Śląsk Wrocław

Dokąd: Norwich City

Jeden z najbardziej wyróżniających się zawodników Śląska Wrocław przechodzi do spadkowicza Premier League. Skrzydłowy ma za sobą bardzo udany sezon w ekstraklasie, okraszony ośmioma bramkami i pięcioma asystami. Nic dziwnego, że Norwich City postanowiło wyłożyć sumę 3 milionów euro za 22-latka. Tym samym pobity został rekord transferowy klubu z Dolnego Śląska.

Warto przypomnieć, że Płacheta jeszcze jako junior dotknął zagranicznej piłki. W 2015 roku z Polonii przeniósł się do RB Lipsk, w którym w młodzieżowych drużynach spędził dwa lata. Kolejny wyjazd za granicę maluje się zupełnie innymi barwami. Projekt Norwich City przekonał Polaka, który już od następnego sezonu wraz z drużyną walczyć będzie o powrót do Premier League.

Kto: Christian Gytkjaer

Skąd: Lech Poznań

Dokąd: AC Monza

Po trzech latach w Poznaniu przyszedł czas na pożegnanie. Król strzelców ubiegłego sezonu ekstraklasy przechodzi do beniaminka Serie B. Dla wielu może być to nie lada zaskoczenie. Mimo wszystko nie jest trudno obronić tę decyzję. Zawodnik kończący 30 lat, wcześniej odbijający się od 2. Bundesligi, nie może mieć za dużo możliwości, nawet kiedy zdobywa 24 ligowe bramki. Duńczyka przekonał ciekawy projekt Berlusconiego, który zarządza Monzą. Świetne miejsce do życia, wyzwanie, którym być może okaże się walka o Serie A, oraz solidna tygodniówka. Po wypełnieniu kontraktu w Lechu Poznań nie pozostało nic innego, jak poszukać ostatnich wrażeń w europejskim futbolu.

Transfery w kolejce

Okienko transferowe dopiero się rozkręca. Przed nami ekscytujące transfery, które wciąż są dopinane. Kto jeszcze przed sezonem 2020/2021 może zmienić klub?

Z FC Barcelona wypychany jest Philippe Coutinho, który ostatni sezon spędził na mało udanym wypożyczeniu w Bayernie. Klub stara się inkasować jak największe środki z piłkarzy niechcianych, którzy w drużynie zwyczajnie zalegają. Na większość ruchów czekać trzeba do sierpnia, kiedy rozgrywana będzie Liga Mistrzów. To po niej zespoły na dobre rozpoczną zakupy, bo te obecnie są zamrożone przez rozgrywki europejskie. Hiszpańskie media podają, że Brazylijczyk trafi do Anglii. Pewne jest, że Barcelona na piłkarzu straci krocie. Dziwić może niechęć do dania ostatniej szansy byłemu zawodnikowi Liverpoolu, który na Camp Nou trafił w styczniu 2018 roku za gigantyczną sumę 145 milionów euro. Straty mogą wynieść nawet połowę tej kwoty.

Innym bohaterem hitowego przejścia do Hiszpanii był swego czasu Thomas Lemar. Były gracz AS Monaco wciąż nie może się odnaleźć pod okiem Diego Simeone. Hiszpanie informują, że ten stracił cierpliwość do Francuza, który trafił do Atletico w 2018 roku za kwotę aż 70 milionów euro. Pełne dwa sezony nie wystarczyły do zawojowania Hiszpanii. Lemar w ubiegłym sezonie rozegrał 29 spotkań. W żadnym z nich nie strzelił gola ani nie zanotował asysty. Po restarcie La Liga spędził na murawie zaledwie 112 minut. Nad piłkarzem Atletico pojawiają się czarne chmury. To zwiastuje, że kolejny mistrz świata z 2018 roku opuści Madryt.

Najnowsze doniesienia z Katalonii mówią o operacji na linii Manchester – Barcelona. W niej Semedo, który przeniósłby się do Anglii w zamian za Joao Cancelo oraz Erica Garcię. Dodatkowo „The Citizens” mieliby dopłacić 5 milionów euro. Na papierze wymiana, z której tym razem Barcelona wychodzi zwycięsko. Zabieg ma na celu zbilansować konta obu klubów oraz pozbyć się piłkarzy niechcianych. Dzięki temu doszłoby do sytuacji win-win. Cancelo nie czuje się dobrze w Manchesterze. Garcii za rok kończy się kontrakt. Obaj piłkarze byliby mile widziani w Barcelonie. Ta oddałaby Semedo, który pomimo przebłysków formy wciąż nie zapewnia oczekiwanej jakości.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze