Jakub Kiwior w końcu gra. Jaka będzie jego przyszłość?


Jakub Kiwior przeniósł się zimą ze Spezii do Arsenalu. Grał od tamtego czasu niewiele... Przynajmniej do niedawna. Ostatnio zaczyna dostawać coraz więcej szans

14 maja 2023 Jakub Kiwior w końcu gra. Jaka będzie jego przyszłość?
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Jakub Kiwior 23 stycznia tego roku został ogłoszony zawodnikiem Arsenalu. Dobra wiadomość dla całej polskiej piłki, bo jednak obrońca trafił do klubu, w którym wówczas bardzo realna była wizja mistrzostwa Anglii. Oczekiwania, mimo wielkiej konkurencji, z racji na wielki talent reprezentanta Polski były bardzo duże. Jednak za sprawą śladowej liczby występów trudno mówić tu o dobrym czasie spędzonym na wyspach. Ostatnio sytuacja ta uległa jednak znacznej poprawie.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze do niedawna Jakub Kiwior mógł pochwalić się tylko trzema występami w barwach Arsenalu. I to w niepełnym wymiarze czasowym (71 minut ze Sportingiem CP, 4 z Crystal Palace i 10 przeciwko Liverpoolowi). Polski obrońca nie budził zaufania Mikela Artety. Trener „Kanonierów” na boisko wolał desygnować Williama Salibę i Gabriela Magalhaesa. Nie pomagała kontuzja tego pierwszego. Zastępował go Rob Holding. Trochę kosztem błędów i nieszczęść innych, ale w końcu Kiwior zdołał przekonać do siebie i gra coraz częściej. Trzeba dodać, że występuje z sukcesami. Na razie zbiera za swoje popisy same pozytywne recenzje. Widzą to kibice i co najważniejsze, zaczyna dostrzegać to także Mikel Arteta.

Jakub Kiwior nie grał mimo perspektyw

Jakub Kiwior nie przychodził do Arsenalu z myślą, że będzie od razu pierwszym zawodnikiem, który szybko wskoczy do składu i już go nie odda. Aby tak myśleć, trzeba było być nadmiernym optymistą, bądź kompletnie nie oglądać meczów Arsenalu. Biorąc pod uwagę fakt, że Polak nie przeszedł w pełni okresu przygotowawczego z klubem i że oprócz kilku wpadek na przestrzeni całego sezonu, duet Saliba – Gabriel działa świetnie, raczej trudno było wdać się szybko w łaski trenera. Tym bardziej, że Arteta ma to do siebie, że raczej stawia na swoją żelazną jedenastkę i rzadko decyduje się na jakiekolwiek roszady. Po co w końcu zmieniać coś, co działa? Dlaczego więc w ogóle pojawiła się dyskusja wokół postaci Kiwiora? Przecież teoretycznie wiadome było, że na wiele szans przynajmniej na początku nie może liczyć.

Wszystko spowodowane było pewnym zbiegiem zdarzeń, który w teorii miał być zbawienny dla Polaka. Rzeczywistość nie przynosiła zaś żadnych profitów. Co mamy przez to rozumieć? Pod względem umiejętności gry na środku obrony Jakub Kiwior jest w tej chwili wydaje się, że trzeci w całym klubie. Przed nim wspomniana wcześniej dwójka – Saliba i Gabriel. Także w momencie, kiedy ten pierwszy wypadł z gry, można było oczekiwać, że Jakub Kiwior na tym skorzysta i będzie regularnie grał. Tak się jednak nie stało… Od momentu wypadnięcia Francuza, polski defensor, nie licząc ostatnich spotkań z Chelsea i Newcastle, grał przez 14 minut, kiedy podczas tego Holding był na boisku przez 540 minut (przez maksymalny czas – w każdym spotkaniu po 90 minut). A zbierał mieszane recenzje. Akurat złożyło się też tak, że wtedy Arsenal zaczął być w dołku formy. Ciekawe dlaczego…

Jakub Kiwior jest już gotowy na regularną grę

Jakub Kiwior, jak już zdążyliśmy sobie ustalić, nie cieszył się wielkim zaufaniem Mikela Artety. W końcu gdyby było inaczej, pewnie dziś miałby na koncie z 10-15 występów w koszulce z armatką na piersi. Dlatego poniekąd zaskoczeniem było to, że nagle w meczu z derbowym rywalem, Chelsea, postawiono na 23-latka. I to od pierwszej nareszcie do ostatniej minuty rywalizacji. Jak się spisał? Praktycznie bezbłędnie. Dużo odbiorów, masa zblokowanych piłek, celne i inteligentne podania – wszystko było dobrze. Nie dał nawet pola do swobodnej gry ani Aubameyangowi, ani Sterlingowi, ani też Mudrykowi. Wszyscy ci napastnicy wyglądali w atakach ofensywnych na jego tle słabo. Jakub Kiwior zdał egzamin, jakim był ten mecz, na bardzo wysoką notę.

Po dobrym występie pewne było więc to, że Jakub Kiwior tydzień później nie zostanie odstawiony. I oczywiście to się nie stało. Z Newcastle również wystąpił w pełnym wymiarze czasowym… Drużyna zagrała na zero z tyłu, a Kiwior obok Jorginho i Aarona Ramsdale’a zbierał najlepsze recenzje spośród wszystkich obecnych na boisku. O ile ktoś może powiedzieć, że dziś Chelsea nie jest weryfikacją, o tyle już zespołowi „Srok” nikt niczego takiego nie może zarzucić. Po tych meczach chwalą go dziennikarze, kibice, jak i również sam Mikel Arteta, który po spotkaniu przeciwko Newcastle wypowiadał się o swoim podopiecznym tak:

– Zrobił na mnie wrażenie. Zachowywał spokój, miał wszystko pod kontrolą. Zagrał świetnie przeciwko dwóm trudnym rywalom, którzy mają w swoich szeregach utalentowanych piłkarzy. Wybronił nam wiele groźnych sytuacji i radził sobie w znakomity sposób.

Trzeci najlepszy

Słowa trenera „Kanonierów” z poprzedniego akapitu jak najbardziej pokrywają się z rzeczywistością. Hiszpan postawił na polskiego obrońcę z tak zwanego „braku laku”, a za chwilę może okazać się, że Kiwior zagości w składzie na dłużej. Przynajmniej do końca sezonu. Nieszczęście jednych może wyjść z korzyścią dla innych. W tym przypadku ta sentencja się zgadza. Jakub Kiwior dobrze korzysta z absencji Saliby i słabej gry Holdinga – poniżej pewnego poziomu nie schodzi.

W podobnym tonie wypowiada się o naszym reprezentancie zapytany przez nas kibic „Kanonierów” i redaktor football.london, Josh Holland:

– Jestem pod wrażeniem Jakuba – zwłaszcza po meczu przeciwko Newcastle. Nie spodziewano się po nim zbyt wiele po jego przyjściu w styczniu, ale po miesiącach spędzonych w Anglii wydaje się, że przyzwyczaił się do panujących tu wymagań. Jestem pewny stabilności, gdy ten gra obok Gabriela pod nieobecność Saliby. Jeśli utrzyma swoją formę w pozostałych trzech meczach tego sezonu, poważnie aż prosi się o więcej występów w następnym sezonie. Zwłaszcza w związku z nadchodzącą Ligą Mistrzów.

– Saliba > Gabriel > Kiwior > Holding. Myślę, że dwa ostatnie mecze pokazują dlaczego tak ich ułożyłem. Holding jest kochaną przez fanów klubową legendą, ale dobra gra Kiwiora sprawia, że to on powinien być na dziś dzień trzecim wyborem.

Wypożyczenie czy walka o pierwszy skład?

Na pytanie z tytułu akapitu pewnie wszyscy interesujący się sprawą Kiwora chcieliby znać stuprocentowo prawidłową odpowiedź. Powiedzmy, że Polak nawet wygrał już tę rywalizację z Holdingiem… Dalej zostaje William Saliba i Gabriel Magalhaes, czyli dotąd nierozerwalny duet. Gdy obaj byli w tym sezonie dyspozycyjni, po prostu grali. Dlatego uzasadnione jest zastanawianie się, czy opcja nawet tego pierwszego obrońcy do wejścia jest bardziej korzystna, niżeli ogranie się w innym klubie, mając tam praktycznie pewny skład. I tu nie mówimy o przejściu do drużyny dużo słabszej ekipy. Raczej o zespole z górnej części tabeli Premier League/Serie A.

Spójrzmy jednak szerzej na sprawę. Może lepiej, gdyby rzeczywiście w tym Arsenalu został. Po wypowiedziach Mikela Artety można wywnioskować, że Polak zrobił na nim pozytywne wrażenie. Dlatego też można mieć nadzieje, że tych szans będzie dostawał więcej. Tym bardziej, że Saliba czy Gabriel też miewali słabsze okresy w tym sezonie, a sam Arsenal będzie grał w przyszłym sezonie na kilku frontach… Premier League, Liga Mistrzów, FA Cup, Carabao Cup – pewnie jeszcze jakieś dodatkowe mecze.

– Na pewno Kiwior nie zastąpi ani Gabriela, ani Saliby. Ale po powrocie Arsenalu do Ligi Mistrzów będzie ważną postacią w kadrze. Jego obecność ułatwi Arsenalowi rozgrywanie wielu meczów, gdy będzie trzeba walczyć na kilku frontach. Dodatkowo desperacka potrzeba sprowadzenia nowego środkowego obrońcy latem za sprawą jego rozwoju maleje. – dodaje zapytany Josh Holland.

Nawet zakładając, że ktoś zostanie sprowadzony na pozycję środkowego obrońcy i tak Arteta może Kiwiora bardzo mocno potrzebować. Jeżeli okaże się, że z nim drużyna będzie wyglądała jeszcze lepiej to możliwe, że będzie w tym klubie kimś więcej. To tylko gdybanie, ale potrzeba nam wiary. Jakub Kiwior naprawdę jest bardzo dobrym i pewnym obrońcą. Weryfikacja jednak dalej trwa. Jeżeli sprawdzi się w dłuższej perspektywie, nie powinniśmy widzieć żadnych przeciwskazań przed jego grą nawet od pierwszego do ostatniego gwizdka w każdym meczu. Ma na to zadatki, kibice chcą go w klubie, więc wszystko, co może zrobić Jakub Kiwior to tylko podtrzymać formę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze