Jadon Sancho – kiedyś niechciany, dziś pożądany przez cały świat


W przeciągu niemal trzech lat z niepotrzebnego zawodnika stał się gwiazdą światowego futbolu. Jadon Sancho – nastolatek, którego obecnie chcą wszyscy

14 grudnia 2019 Jadon Sancho – kiedyś niechciany, dziś pożądany przez cały świat
Łukasz Sobala / Press Focus

W Manchesterze City Jadon Sancho nie mógł liczyć na szansę gry w pierwszym zespole, więc w poszukiwaniu regularnych występów zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund. Po niemal dwóch sezonach na boiskach Bundesligi eksplozją talentu Anglika zaczął zachwycać się cały świat. Z nieoszlifowanego diamentu stał się jednym z czołowych atakujących globu, który jako absolutna gwiazda powróci do Premier League. Być może już w nadchodzącym oknie transferowym.


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo wyróżniania się na tle pozostałych młodych graczy Jadon Sancho nie otrzymał szansy w pierwszym zespole Manchesteru City. Kadra „The Citizens” pełna gwizd światowego formatu sprawiała, że w komponowanie nastoletnich zawodników do drużyny nie było priorytetem Pepa Guardioli. Anglik nie zamierzał jednak czekać na zmianę sytuacji. Po udanym sezonie w barwach młodzieżowych zespołów klubu z Etihad Stadium, w którym zanotował we wszystkich rozgrywkach dwadzieścia trafień, postanowił odejść. Zainteresowanych potencjalnym transferem nie brakowało szczególnie wśród innych czołowych klubów Premier League. Szanse na sprzedaż zawodnika do przedstawiciela angielskiej ekstraklasy były jednak iluzoryczne.

–Kupowanie angielskich zawodników jest mądrym pomysłem, ale nigdy nie mieliśmy szans na pozyskanie Jadona Sancho. Nie jesteśmy ślepi – widzieliśmy i podobało nam się jak grał. Potem pomyśleliśmy, czy uda nam się go pozyskać? Odpowiedź brzmiała – nie. Dlatego, że angielskie kluby nie sprzedają zawodników innym angielskim klubom – wspominał w lutym o zainteresowaniu transferem zawodnika w rozmowie z „The Guardian” Jürgen Klopp.

Problemów z przeprowadzeniem transakcji nie miała za to Borussia Dortmund. Klub z Signal Iduna Park ostatniego dnia letniego okna transferowego pozyskał utalentowanego nastolatka za kwotę prawie siedmiu milionów funtów. W zespole „Borussen” Jadon Sancho w końcu miał zrealizować olbrzymi potencjał. Mało kto jednak przypuszczał, że stanie się to w tak ekspresowym tempie.

Jak Jadon Sancho zadziwił świat

Z racji trwającego już sezonu Bundesligi sztab szkoleniowy Borussii Dortmund bardzo powoli wprowadzał Anglika do pierwszego zespołu. Treningi z drużyną Petera Bosza Jadon Sancho łączył z występami w młodzieżowej drużynie oraz ekipie rezerw klubu z Signal Iduna Park. Pierwsze minuty w niemieckiej ekstraklasie rozegrał dopiero pod koniec października. Walce o miejsce w wyjściowej jedenastce przeszkodziła jednak kontuzja więzadła.

Już teraz jest niewiarygodnie dobry. Mimo że jest bardzo młody odgrywa decydującą rolę w Borussii Dortmund. Lucien Favre o Jadonie Sancho

Mimo że Anglik szybko wrócił do gry, to po zaledwie trzech kolejnych występach w Bundeslidze uraz uległ odnowieniu. Debiutancki sezon na niemieckich boiskach poza samą końcówką kampanii utalentowany nastolatek mógł spisać na straty. Sześć ostatnich spotkań rozgrywek wystarczyło jednak by Jadon Sancho zaprezentował nieprzeciętne umiejętności. Bramka oraz trzy asysty stanowiły obiecujący prognostyk przed kolejnym sezonem.

Wolny od urazów, pod okiem nowego szkoleniowca, Luciena Favre’a, Anglik fantastycznie zaczął nową kampanię. W pierwszych dziewięciu spotkaniach „Borussen” w Bundeslidze zdobył trzy bramki oraz zanotował sześć asyst. Oprócz świetnych statystyk nastolatek imponował także niesamowitą techniką, zmysłem do gry kombinacyjnej i motoryką.

– Już teraz jest niewiarygodnie dobry. Mimo że Jadon Sancho jest bardzo młody, to odgrywa decydującą rolę [w Borussii Dortmund]. Dysponuje niesamowitą umiejętnością dryblingu – komplementował w styczniu podopiecznego w rozmowie z „Bild” szkoleniowiec BVB.

Wysoka dyspozycja zawodnika przyciągnęła uwagę bogatszych klubów, głównie z Premier League. Media szybko obiegła informacja, że potencjalny transfer nastolatka każdego z potencjalnych nabywców kosztowałby nawet sto milionów funtów. Po niemal dwóch latach na niemieckich boiskach cena za zawodnika wzrosłaby ponad czternastokrotnie. To tylko zintensyfikowało kpiny z decyzji Manchesteru City o sprzedaży gracza do Borussii Dortmund. W obronie klubu stanął Pep Guardiola.

– Nie chciał podjąć wyzwania (walki o miejsce w pierwszym zespole Manchesteru City – przyp. red.), nie chciał sprawdzić, czy byłby w stanie tego dokonać. Zdecydował się odejść, więc świetnie. Prezentuje się naprawdę dobrze, więc pozostaje mi tylko mu pogratulować. Robi nieprawdopodobne postępy. […] Jakby to jednak wyglądało w tym sezonie [w Manchesterze City]? Nie wiem – komentował decyzję klubu w marcu dla „Mirror” hiszpański menedżer.

Gwiazda, którą chce mieć każdy

W kolejnych miesiącach Jadon Sancho tylko potwierdzał wysoką dyspozycję, sezon niemieckiej ekstraklasy kończąc ostatecznie z niesamowitym dorobkiem dwunastu bramek i czternastu asyst na koncie. Latem o nastoletniego atakującego miała rozegrać się prawdziwa batalia między najbogatszymi klubami Europy. Mimo że władze Borussii Dortmund były świadome, że daleka przyszłość atakującego nie wiąże się z klubem z Signal Iduna Park, to starały się za wszelką cenę zatrzymać zawodnika na kolejny sezon.

– Szef jednego z super klubów zapytał mnie wiosną, czy istnieje szansa na transfer Jadona Sancho. Odpowiedziałem, żeby o tym zapomniał i nigdy więcej się ze mną nie kontaktował. Wiedział co miałem na myśli – mówił w sierpniu dla ESPN FC dyrektor Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke.

Ostatecznie mimo zakusów czołowych klubów Europy Jadon Sancho pozostał na Signal Iduna Park. Władze „Borussen” by na dobre odstraszyć zainteresowanych Anglikiem postanowiły zaoferować zawodnikowi nowy kontrakt i olbrzymią podwyżkę. Po parafowaniu umowy pensja nastoletniego gracza wzrosła z siedemdziesięciu pięciu tysięcy funtów tygodniowo do prawie stu dziewięćdziesięciu tysięcy funtów funtów tygodniowo.

W kolejnych miesiącach zamiast wyciszenia, spekulacje dotyczące przyszłości zawodnika tylko przybrały jednak na sile. Świetny start sezonu w wykonaniu Anglika zdominowały kwestie pozasportowe. W październiku według informacji dziennika „Bild” zawodnik został ukarany grzywną wynoszącą sto tysięcy euro za kolejne spóźnienie na trening. Brytyjskie oraz niemieckie media szybko zaczęły spekulować, że zachowanie gracza ma na celu wymuszenie transferu. Szczególnie, że podobne kroki w przeszłości podjęli byli zawodnicy „Borussen” – Pierre-Emerick Aubameyang oraz Ousmane Dembélé. Tarcia na linii Jadon Sancho – klub z Signal Iduna Park momentalnie zaalarmowały zainteresowanych pozyskaniem atakującego.

Do Premier League już w styczniu?

Przedstawiciele brytyjskich mediów zaczęli się prześcigać w doniesieniach, który klub z angielskiej ekstraklasy jest bliżej pozyskania zawodnika. Jadon Sancho miał stać się celem praktycznie wszystkich czołowych klubów Premier League. Włącznie z Chelsea, która po zmniejszeniu zakazu transferowego może ruszyć w styczniu na zakupy. Obecnie wiele wskazuje na to, że transfer Anglika już w styczniu może przeprowadzić Liverpool.

Informacje Jana Aage Fjortofta, byłego norweskiego zawodnika, wywołały lawinę, której co interesujące nie zatrzymał Jürgen Klopp. Na początku grudnia w rozmowie z dziennikiem „Liverpool Echo” Niemiec wyśmiał doniesienia o możliwym pozyskaniu Kyliana Mbappe. W kwestii Jadona Sancho udzielił natomiast wymijającej odpowiedzi.

– Jest bardzo dobrym graczem. Nie mam pojęcia, skąd się biorą tego rodzaju rzeczy (doniesienia o zainteresowaniu zawodnikiem – przyp. red.), ale nie mogą pochodzić od nas, ponieważ nigdy o tym nie rozmawiamy. Gdybyśmy byli zaangażowani [w rozmowy na temat transferu], nikt nie wiedziałby o tym oprócz osoby, która by o tym nie powiedziała. Nie ma nic do powiedzenia – skomentował Jürgen Klopp.

Wypowiedź menedżera Liverpoolu tylko spotęgowała spekulacje dotyczące przyszłości Jadona Sancho. Tym bardziej, że po biernym letnim oknie transferowym „The Reds” są w stanie spełnić żądania finansowe Borussii Dortmund. Podobnie jak kilka innych klubów Premier League. Przed władzami „Borussen” kolejna odsłona ciężkiej walki o zatrzymanie Anglika w Dortmundzie. Walki skazanej najprawdopodobniej na niepowodzenie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze