Kamil Tybor & Bartosz Marcinkowski

Hutnik Kraków: złe miłego początki?


Podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu „Dumy Nowej Huty”. Jak poszło „Chłopcom Hutnikom”?

3 grudnia 2023 Hutnik Kraków: złe miłego początki?
Krzysztof Porębski/PressFocus

Hutnik Kraków ma spore ambicje. Klub, uznana marka, chce powoli wracać do grona najlepszych polskiego futbolu. Tu trzeba podkreślić, że systematycznie udaje się to robić. Po wskrzeszeniu i powstaniu z martwych (chapeau bas dla kibiców) zespół odbudowuje się, robi awanse i wzmacnia się. Co więcej, przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek uważany był za jednego z czarnych koni mogących pozytywnie namieszać w tabeli 2. ligi. Czy tak też się stało? Jak wyglądała „Duma Nowej Huty” w końcówce 2023 roku? Zapraszamy na podsumowanie rundy jesiennej.


Udostępnij na Udostępnij na

Hutnik Kraków odrodził się jak Feniks z popiołów i od początku zaczynał swój marsz ku górze. Lata złego zarządzania doprowadziły zasłużony klub do bankructwa, jednak dzięki uporowi sympatyków HKS udało się uratować i przywrócić do żywych. Zespół z ulicy Ptaszyckiego robił systematyczne postępy i w końcu, jednak nie bez problemów, powrócił na szczebel centralny do 2. ligi, w której elitarnym gronie występuje do dziś.

Pojawienie się na „Suchych Stawach” nowego inwestora, metalurgicznego potentata, firmy Cognor, wzmogło apetyty kibiców i wszystkich związanych z klubem. Tym samym pojawił się plan powrotu na sam szczyt, choć, jak zapewnia zarząd, ma on być realizowany stopniowo i powoli, bez zbędnego pośpiechu.

Duma Nowej Huty” przystępowała do obecnych rozgrywek jako cichy faworyt, zespół, który może namieszać i mający spory potencjał. Transfery takich piłkarzy jak Rakels czy Budziński potwierdzały, że plany klubu są poważne i ambitne, jednak jak było widać na początku sezonu 2023/2024, w 2. lidze nie tak łatwo realizować cele, zwłaszcza że awansować chce wielu, a rywale przecież nie śpią.

• Jaka to była jesień w wykonaniu podopiecznych Bartłomieja Bobli?

• Jaki był największy plus?

• Czego potrzeba drużynie?

Jesienią Hutnik Kraków zawiódł czy zrobił dobry wynik?

Różnie to z grą i formą bywało, zespół grał w kratkę, zdarzało się, że popełniał proste błędy. Jednakże w końcu odpalił i udowodnił, że ligowi konkurenci muszą się z nim liczyć. Złe miłego początki – tak to wyglądało. Hutnik Kraków zakończył jesienne zmagania, gromadząc na swoim koncie po 20 meczach 30 punktów, dziewięć zwycięstw, trzy remisy i osiem porażek. Tak prezentuje się bilans nowohuckiej ekipy, która ulokowała się na szóstym (barażowym) miejscu w tabeli. Czy to wynik dobry? Czy mogło być lepiej?

Kamil Tybor: Uważam, że drużyna troszkę zawiodła. Oczywiście mam w głowie wszystkie niedogodności, z jakimi musiał i właściwie wciąż musi się mierzyć trener Bartłomiej Bobla. Wąska kadra, młoda drużyna, krótka ławka, jednak dalej (tak jak zresztą od samego początku rozgrywek) twierdzę, że „Duma Nowej Huty” ma spory potencjał. Ten, kto ogląda mecze HKS-u, na pewno to dostrzega.

Dlaczego zespół zawiódł? Ano dlatego, że zabrakło parę razy takiej kropki nad „i”, która ze spokojem pozwoliłaby dowozić prowadzenie do końca. Rozczarowały mnie także te dwa przegrane spotkania z Lechem II i Kotwicą Kołobrzeg. Tych punktów mogłoby być minimalnie więcej i zima byłaby dużo spokojniejsza na „Suchych Stawach”. Dobrze jednak, że hutnicy obudzili się w końcówce i potrafili wygrywać, nawet ten ostatni mecz z Zagłębiem, pechowo przegrany, pokazał, że ekipa potrafi grać w piłkę i jest ambitna.

Bartosz Marcinkowski: Tak jak wspomniał Kamil, szkoda tych dwóch meczów, kiedy to dwa razy Hutnik Kraków prowadził po 3:0 i obydwa przegrał. Gdyby z tych spotkań udało się chociaż uzyskać cztery punkty, czyli jeden mecz wygrać, dowieźć, a drugi nawet tylko zremisować, to hutnicy zrównaliby się punktowo z wiceliderem KKS-em Kalisz. Wtedy z całkiem innej perspektywy patrzylibyśmy na obecną sytuację podopiecznych Bartłomieja Bobli.

Uważam też, że szóste miejsce w Nowej Hucie braliby w ciemno po tej dłuższej rundzie jesiennej. Twierdzę, że wynik jest dobry, ale niedosyt pozostaje. Trener Hutnika ma nad czym pracować przed rundą wiosenną i wydaje mi się, że może też liczyć na wzmocnienia, które jednak są niezbędne, by w dobrym stylu dokończyć obecny sezon. Potrzeba transferów bardziej doświadczonych zawodników, bo kadra jest bardzo młodziutka. Tym bardziej po zawieszeniu Dawida Kubowicza i rozwiązaniu kontraktu z Kamilem Wengerem jest ona jeszcze bardziej odmłodzona.

Liczby mogłyby być nieco lepsze?

Wspomniany wyżej bilans: 9 zwycięstw, 3 remisy i 8 porażek, mógłby być zdecydowanie lepszy. Zdarzało się, że „Chłopcy Hutnicy” przegrywali na własne życzenie, nie umiejąc zwyciężać w praktycznie wygranych spotkaniach. Czasami brakowało też skuteczności, ponieważ mimo stwarzania sobie okazji zespół nie przekładał ich na zdobywane bramki. To kilka razy się zemściło. HKS zwyciężył w 47,37% swoich gier, strzelając w nich 30 goli – średnio 1,58 na mecz.

Inne liczby Hutnika:

• 19 bramek zdobytych w Krakowie, 11 na wyjazdach,

• domowa średnia goli: 1,9,

• wyjazdowa średnia goli: 1,22,

• 16 bramek zdobytych w pierwszej połowie, 14 w drugiej.

Bartosz Marcinkowski: Hutnik Kraków w minionej rundzie prezentował różne oblicza. To mnie najbardziej zaskoczyło względem poprzedniej rundy wiosennej. W niej podopieczni Bartłomieja Bobli byli pragmatyczni i tracili małą liczbę bramek. W jesiennej miewali mecze, gdzie grali otwartą piłkę i tracili gole, ale były też spotkania bardzo zamknięte, gdzie strzelali jedną bramkę i próbowali dowieźć wynik do końcowego gwizdka.

Hutnik Kraków ma najlepsze pierwsze połowy. W drugiej przeważnie zaczynały się schody. Gdy wyjściowy skład miał już mniej siły i o różnicy na boisku mieli zdecydować rezerwowi, robiło się niebezpiecznie. Często te zmiany były opóźniane, ponieważ hutnicy dysponują wąską i młodą kadrą, która nie ma tyle jakości co wyjściowa jedenastka. Jednakże nie zawsze to mimo wszystko popłacało. Pod kątem indywidualnym na wyróżnienie na pewno zasługuje Deniss Rakels, który uzbierał aż 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Dużo dawał od siebie dla drużyny, ale również skutecznie finalizował akcje.

Kamil Tybor: Te liczby hutniczej jedenastki mogłyby być zdecydowanie lepsze. Boli zwłaszcza te osiem porażek, bo tak naprawdę zespół ponosił je w takich meczach, kiedy potrafił prowadzić grę i przeważać. Zabrakło doświadczenia i ligowej rutyny. Kilka razy, jak w tych grach z Lechem czy Kotwicą, drużyna stanęła, co później wykorzystali rywale. Cieszy natomiast, że po słabszej początkowej fazie ekipa Bobli pokazała, że stanowi fajny, poukładany team, który uważam, że scementował się w Grudziądzu i zaczął w końcu zdobywać punkty. Indywidualnie dobrze prezentują się choćby Rakels czy Wróbel. To oni są liderami strzelców – odpowiednio sześć i cztery gole – to może cieszyć. Jednakże w tej rundzie rewanżowej liczę na więcej i na bardziej stabilną formę piłkarzy z „Suchych Stawów”.

Hutnik Kraków: kto zwrócił na siebie uwagę? 

Hutnik Kraków, a właściwie jego kadra składa się w większości z jeszcze nieopierzonych zawodników, wzmocnionych co prawda tymi bardziej doświadczonymi, ale i tak HKS jest jedną z najmłodszych drużyn w lidze (średnia wieku 21,8 lat). Ogromnym plusem były transfery Rakelsa i Budzińskiego, bo są to gracze nietuzinkowi, wnoszący sporą jakość i potrafiący bardzo dużo dać drużynie na boisku. Swój poziom trzyma Krzysztof Świątek, kapitan, dobrze dowodzący hutniczą jedenastką. Dobre mecze zbierają Kieliś, Drąg, Lelek czy Wróbel. Stara się również młodzieżowiec Marcinkowski.

Czy można wyróżnić kogoś w jakiś szczególny sposób?

Kamil Tybor: Myślę, że uwagę zwraca na siebie Jakub Marcinkowski, lewy obrońca, który w dorosłej piłce debiutował w 2022 roku. Gra bardzo pewnie, równo, nie popełnia jakichś karygodnych błędów, a co więcej, jest pożyteczny w ofensywnej fazie gry, potrafi na przykład dobrze uderzyć czy dośrodkować. Poniżej pewnego dobrego poziomu nie schodzą Świątek, Drąg, Kieliś, Lelek. Jestem pod wrażeniem tego, co dają drużynie Rakels i Budziński. Bije od nich taka piłkarska jakość i pewnie jeszcze nieraz pokażą swoje ekstraklasowe doświadczenie i niebanalne umiejętności. Nie da się tak do końca wyróżnić indywidualnie jednego zawodnika, bo Hutnik Kraków gra fajną piłkę jako całość. Bartłomiej Bobla to dobry taktyk, który poukładał to tak, że właściwie na każdej pozycji mamy graczy prezentujących unikalne walory i dających z siebie maksimum.

Bartosz Marcinkowski: To, co powiedział Kamil, to sto procent racji. Młodzieżowiec Jakub Marcinkowski poczynił znaczne postępy i może już w niedalekiej przyszłości wypłynąć na szersze wody. Dobre wejście miał bramkarz Wiktor Kaczorowski. Super, że w tej rundzie zadebiutował również bramkarz z akademii Hutnika – Jacob Zagrodnik, pod nieobecność byłego bramkarza Podbeskidzia. Gdybym miał wyróżnić kogoś mniej oczywistego, to byłby to Kamil Głogowski. 19-latek wystąpił w aż 14 meczach i naprawdę spisywał się bardzo solidnie.

Największy plus?

Jednym z największych atutów, jakimi dysponuje klub, są ludzie. To ludzie, oddani i lojalni, odbudowali Hutnika, zarządzali nim i po dziś dzień mocno się o niego troszczą. W kategorii plusów można wymieniać na przykład działania zarządu, próby wychodzenia do lokalnej społeczności i współpracy z nią – w Nowej Hucie wygląda to obecnie bardzo dobrze, a takie inicjatywy jak choćby „chodź na HaKaeSa” zasługują na pochwałę i są wartością dodaną oraz pozytywną.

Czy można dostrzec inne pozytywy?

Bartosz Marcinkowski: Na pewno jeśli chodzi o pozytywy, to cierpliwość i konsekwencja. Było różnie na linii trener – zarząd, ale finalnie widać, że wszystko układa się w całość. Hutnik Kraków miał złą serię trzech porażek z rzędu i różne momenty, ale pozostanie na stanowisku Bartłomieja Bobli, który ma plan na drużynę, to najlepsze rozwiązanie. Mimo że to jego pierwszy zespół w roli pierwszego trenera, to widać, że idzie to w dobrym kierunku.

Kamil Tybor: Największy plus? Chociaż cenię umiejętności Kamila Wengera czy Dawida Kubowicza, to paradoksalnie po całej aferze z nimi związanej i po ich odejściu z szatni zespół zaczął prezentować się lepiej, zaczął wyglądać jak scementowany. Na pewno to, że prezes Artur Trębacz i zarząd nie bali się podejmować trudnych decyzji, można rozważać w kategorii plusów. Z takimi ludźmi za sterami można być bardziej spokojnym o losy Hutnika – w razie czego będą kierowali się dobrem klubu czy drużyny. Czy coś jeszcze? To, że w końcówce rundy drużyna zaczęła być… drużyną. Widać to na boisku, HKS gra płynnie, gracze się rozumieją, ale i walczą za siebie i o siebie. To jest fajne i mam nadzieję, że już tak zostanie i wiosną będzie podobnie.

Czego jeszcze potrzeba?

Czy Hutnikowi czegoś jeszcze potrzeba? Wszyscy związani z tym klubem chcieliby kilku transferów pozwalających jeszcze bardziej realnie myśleć o awansie. W dalszej perspektywie potrzeba także stadionu, bo ten obecny swoje już „przeżył”, a jeżeli klub chce się rozwijać i iść do przodu, to infrastruktura musi za tym nadążać. Potrzeba też spokoju drużynie, tak by mogła odpocząć i pozytywnie naładowana rozpocząć wiosenną batalię o… awans.

Kamil Tybor: Potrzebne są transfery. Pozyskanie kilku wartościowych piłkarzy pozwoliłoby zwiększyć rywalizację i rotację kadry, z czego na pewno ucieszyłby się trener Bobla. Potrzeba odrobiny dodatkowego doświadczenia, dzięki któremu zespół mógłby zachowywać rozsądek czy zimną krew w newralgicznych momentach. Młodość rządzi się swoimi prawami i tego momentami brakowało. Nie tylko ja, bo i pewnie sympatycy Hutnika liczą na to, że zimą zarząd zrobi wszystko, co w jego mocy, po to, aby w szatni pojawiło się 2-3 nowych i dobrych graczy.

Bartosz Marcinkowski: Transfery na pewno. Doświadczeni gracze, którzy poniosą drużynę w trudniejszych momentach i będą rywalami dla obecnych zawodników. Plus oczywiście, tak jak wspomniał Kamil – możliwość rotacji. Potrzeba również wiary i determinacji. Cel przed sezonem był jasny – jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie, a potem „rzeźbić”, ile się da. To jest dobry trop. Drużyna powinna walczyć o jak najwyższe cele. Mają mocnego sponsora i nawet przy nieoczywistym awansie będą mogli się wzmocnić i przeorganizować.

***

Hutnik Kraków w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024:

Hutnik – Skra Częstochowa 3:0

Radunia Stężyca – Hutnik 1:1

Hutnik – Zagłębie II Lubin 1:1

Wisła Puławy – Hutnik 2:0 (Puchar Polski)

GKS Jastrzębie – Hutnik 1:0

Hutnik – Pogoń Siedlce 1:1

Wisła Puławy – Hutnik 0:1

Hutnik – ŁKS II 4:1

Stal Stalowa Wola – Hutnik 2:1

Hutnik – Stomil 2:1

KKS Kalisz – Hutnik 3:0

Hutnik – Chojniczanka 0:2

Hutnik – Sandecja 1:2

Polonia Bytom – Hutnik 0:1

Hutnik – Olimpia Elbląg 1:0

Lech II – Hutnik 4:3

Hutnik – Kotwica Kołobrzeg 3:5

Olimpia Grudziądz – Hutnik 0:2

Hutnik – Radunia Stężyca 3:1

Skra Częstochowa – Hutnik 1:2

Zagłębie II Lubin – Hutnik 2:0

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze