Patryk Kieliś: „Mamy w sobie spore rezerwy i potencjał” (WYWIAD)


Patryk Kieliś opowiada, jak zmienia się Hutnik Kraków

1 listopada 2023 Patryk Kieliś: „Mamy w sobie spore rezerwy i potencjał” (WYWIAD)
Krzysztof Porebski / PressFocus

Patryk Kieliś to wychowanek Orła Piaski Wielkie, kontynuujący swoją karierę w drużynie z „Suchych Stawów”. Hutnik Kraków z 23-latkiem w składzie przyzwyczaił w tym sezonie do tego, że gra w kratkę, gubiąc punkty zwłaszcza na wyjazdach, ale – mimo wąskiej kadry – ekipa trenera Bobli ma potencjał. Co jest największym atutem drużyny? Gdzie leży największy problem? O tym wszystkim opowiedział ofensywny pomocnik.


Udostępnij na Udostępnij na

Patryk Kieliś i Hutnik Kraków… to połączenie wygląda bardzo dobrze… 23-letni zawodnik rozegrał w barwach zespołu z Nowej Huty już ponad 100 spotkań. Mogący zagrać na kilku pozycjach Kieliś bardzo ceni sobie „Biało-błekitno-niebieskich” i – jak cała drużyna – chciałby zrobić jeszcze większy krok w przód, o czym sam opowiedział.

Czy piłkarze Hutnika chcą awansować już w tym sezonie?

• Dlaczego 2 połowy spotkań są nieco gorsze w wykonaniu zawodników z Krakowa?

• Czy Kieliś chciałby zostać w drużynie z Nowej Huty? 

• Co było najmilszym momentem w 4-letniej dotychczas przygodzie z klubem? 

Zapraszamy na rozmowę! 

Krzysztof Porebski / PressFocus

***

Patryku na początek chciałem cię zapytać o to, jaki to dla ciebie czas ten spędzony w Hutniku, bo grasz w klubie już od 2020 roku?

Zgadza się, cztery lata, teraz trwa czwarty sezon, od kiedy jestem w klubie. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę reprezentować „Dumę Nowej Huty”, cieszę się z tego bardzo i myślę, że godnie prezentuje się w barwach Hutnika Kraków w drugiej lidze, już na poziomie centralnym.

A jest coś, co jakoś szczególnie miło wspominasz z tego okresu w klubie?

Tak. Na pewno mój pierwszy mecz na poziomie centralnym, gdy debiutowałem w drugiej lidze i pierwszą bramkę.

Pamiętasz wszystkie szczegóły?

Mecz na wyjeździe z Olimpią Elbląg. To była bodajże ósma kolejka, a bramka dała nam zwycięstwo. To był właśnie taki szczególny moment i wyróżniłbym go. Takich chwil się nie zapomina i ogromnie cieszą.

W wieku 23 lat jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników Hutnika, bo zagrałeś już w klubie ponad 100 spotkań. Jest jakiś inny mecz, oprócz tego z Olimpią, który zapadł ci w pamięć?

Kilka takich meczów by się znalazło. Na przykład z Ruchem Chorzów, który teraz występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej. Graliśmy u siebie i wygraliśmy 2:0. To był taki fajny przeciwnik, widać było, że mocno chcą awansować. Mieli bardzo dobrą kadrę. Inny? Z Bytovią Bytów, w którym strzeliłem dwie bramki w jednym spotkaniu. Myślę, że te dwa utkwiły w mojej pamięci lepiej.

Podczas tego okresu, kiedy jesteś w Hutniku, klub przeszedł trochę zmian. Jak byś to wszystko scharakteryzował?

Na przestrzeni lat ewidentnie widać zmiany, zwłaszcza jeśli chodzi o kadrę. W tym sezonie mamy już dwóch byłych zawodników z ekstraklasy. Przyszli i mocno wzmocnili zespół, pokazują bardzo dużo jakości, takiej piłkarskiej. Odkąd tu jestem, to klub się buduje, od tego awansu do 3. ligi, idziemy w dobrym kierunku i to wszystko jest widoczne. Drużyna robi postępy, rozwija się – można to odczuć.

Teraz chce zapytać o ten sezon, bo gracie w nim mocno w kratkę. Dlaczego tak jest? Co ty o tym myślisz?

Problemem Hutnika, odkąd ja tu jestem, są mecze wyjazdowe. Dużo gorzej punktujemy na wyjazdach niż u siebie. Kiedy gramy w Krakowie to można powiedzieć, że to taka nasza twierdza. Spory problem, bo na „Suchych Stawach” zawsze prezentujemy się dużo lepiej, a poza nimi punktów przybywa nam zdecydowanie mniej. Dlaczego tak się dzieje? Ciężko powiedzieć i znaleźć jakąś konkretną przyczynę, ponieważ na każde spotkanie przygotowujemy się zawsze tak samo i w każdym zawsze, tak samo, chcemy wygrywać. Może czasem męczą nas te dalekie podróże, jednak nie ma co szukać usprawiedliwień.

Widzisz jakieś mankamenty w waszej grze? Coś, nad czym musicie jeszcze pracować?

Są rzeczy, nad którymi cały czas pracujemy i dalej musimy pracować. Tu wrócę do wyjazdów, bo to wymaga poprawy. Musimy grać równo zawsze, nie ważne czy u siebie, czy na wyjeździe.

Zdarzają się wam takie mecze, w których dominujecie, prowadzicie grę, a nagle tracicie koncentracje i tracicie korzystny rezultat. Jaki jest tego powód? Wkrada się zbytnie rozluźnienie?

My w każdym meczu chcemy dominować od pierwszej do ostatniej minuty. Czasem to nasze przekleństwo, bo wygląda to tak, jakbyśmy opadali z sił albo tak, jak mówisz, zbytnio się rozluźniali. Tutaj to też odpowiedz na wcześniejsze pytanie. Pracujemy nad tym.

Macie problem z tymi drugimi połówkami…

Wyraźnie można zauważyć, że jednak te drugie połowy w tym sezonie trochę gorzej wyglądają pod względem wynikowym w naszym wykonaniu. Możliwe, że gdzieś to rozluźnianie się pojawia, choć czy na pewno to rozluźnienie… zawsze podchodzimy ambitnie, chcemy wygrywać i w siebie wierzymy, a miewamy te gorsze momenty.

Jak ostatnio we Wronkach. Prowadziliście już 3:0…

Wygrywaliśmy 3:0 do 60 minuty i Lech nie oddał strzału na naszą bramkę, a potem 12 minut i przegraliśmy mecz. Zabrakło takiego kompaktu w drużynie, pojawiły się zbyt duże dziury i skończyło się tak, jak się skończyło. Takie porażki uczą, musimy wyciągnąć wnioski i jeszcze ciężej pracować. We Wronkach wszystko funkcjonowało idealnie do 60. minuty. Musimy zachowywać zimną krew i koncentracje, pamiętając przy tym, że mecz trwa nie 60 a 90 minut.

Za szybko chyba chcieliście dopisać sobie trzy punkty?

Może masz rację. Widać było w tym ostatnim meczu, że za szybko dopisaliśmy sobie te trzy punkty i to nas skarciło. Mocna lekcja dla nas, dla drużyny, dla każdego zawodnika, bo jednak to nie jest coś, co się na co dzień dzieje w piłce. Mam nadzieję, że koniec końców to wpłynie na nas mobilizująco, mamy spory i dobry materiał do przepracowania.

Czasem pojawiają się również problemy ze skutecznością. Moglibyście strzelać więcej bramek, bo sytuacje stwarzacie.

Gramy bardzo dobrze w piłkę, dominujemy przeciwników, a potem pojawiają się właśnie takie problemy, albo przeciwnicy wykorzystują wszystkie swoje sytuacje, gdy my tego nie robimy. W meczu z Lechem mogliśmy prowadzić więcej. Ta skuteczność też jest do poprawy.

Mimo wąskiej kadry macie spory potencjał. Ja tak przynajmniej uważam. Co ty o tym sądzisz?

Mamy wąską kadrę. Inne drużyny w lidze są liczniejsze, ale mamy w sobie spore rezerwy i potencjał.

Rozmawialiśmy o problemach, to powiedz teraz, gdzie widzisz największy atut HKS-u?

Szybki atak. Jesteśmy z niego naprawdę groźni, dużo sytuacji sobie stwarzamy i tak padają nasze gole.  Dobrze wyglądamy w fazach przejściowych, z obrony do ataku. To nam wychodzi bardzo dobrze.

Krzysztof Porebski / PressFocus

Myślicie o awansie w tym sezonie, czy będzie ciężko?

Uważam, że każdy zawodnik ma taką ambicję, żeby awansować. Mamy bodajże sześć punktów do drugiego miejsca i też sześć punktów do strefy spadkowej. Widać, że tabela jest bardzo wyrównana, ale tak jak mówię: każdy z nas chciałby awansować do Fortuna 1. Ligi. Jest to realne, to kwestia złapania dwóch, trzech meczów wygranych, takiej serii. Wierzymy w to i chcemy grać jak najlepiej. Do końca rundy zostało nam pięć meczów i zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Ty jesteś stosunkowo młodym zawodnikiem, z klubem masz kontrakt do 2024 roku z opcją przedłużenia. Wiążesz swoje plany z Hutnikiem?

Bardzo podoba mi się w klubie, chciałbym kontynuować tu swoją grę. Zobaczymy, co czas pokaże, bo to nie zależy tylko odemnie. Na ten moment gram bardzo dużo, wszystkie minuty i czuję się świetnie. Do tego muszą się także ustosunkować władze klubu i okaże się, jak podejdą do tematu z przedłużeniem kontraktu i mojej przyszłości. Ja nie ukrywam, że jest mi w Hutniku bardzo dobrze.

Marzysz o grze wyżej?

Moim marzeniem jest gra na wyższym poziomie i cały czas do tego dążę. Uważam, że z roku na rok się rozwijam i coraz lepiej gram. Najlepiej byłoby grać wyżej z zespołem z „Suchych Stawów”. Wszystko przed nami.

Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej, bo możesz zagrać na kilku? Zdarzyło się, że w tym sezonie byłeś nawet obrońcą…

Ja najlepiej czuje się zdecydowanie na na skrzydle bądź na dziesiątce. Ofensywny pomocnik czy to na boku, czy to w środku. Na początku tego sezonu zacząłem grać na prawej obronie z powodu braków kadrowych i kontuzji innych zawodników. Trener podjął taką decyzje, chciał mnie tam sprawdzić. Sądzę, że było dobrze.

Widać jednak, że masz spory ciąg na bramkę…

Czułem, że czegoś mi brakuje. Tak, jak mówisz, mam ciąg na bramkę i chce znajdować się w tych akcjach ofensywnych. Z moją chęcią gry do przodu lepiej wyglądam na pozycji skrzydłowego.

Powoli kończąc, chcę zapytać o to, jaki wpływ na drużynę mają Budziński i Rakels?

To bardzo dobrzy i ograni zawodnicy. Na bardzo wysokim poziomie. Wszystko to widać na boisku i odzwierciedla się też w statystykach. Dają bardzo dużo jakości. Budziński napędza akcje ofensywne, Rakels ma najlepsze liczby w zespole. Są graczami bardzo inteligentnymi, chcą grać kombinacyjnie, nie boją się i ciągną drużynę do przodu. Mają też wpływ na rozwój młodych, którzy mogąc ich obserwować i z nimi grać, mają świetny materiał do nauki.

Ostatnie pytanie. Klub rozwija się także od strony marketingowej. Jak wy, zawodnicy, to odczuwacie?

Na Hutniku są kibice i zawsze lepiej się gra przy publiczności, gdy słyszysz doping. To dodaje skrzydeł. Klub prowadzi fajne akcje poza boiskiem, jesteśmy w szkołach, przed meczami spotykamy się z dziećmi, wychodzimy do ludzi. W Nowej Hucie czuć głód dobrej piłki, a ostatnio widać też, że Hutnik rozwija się nie tylko sportowo i to dla nas, dla graczy też jest bardzo miłe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze