EuroRaport iGola: Sousa w Sevilli ma swoje Wembley! Polacy zaś rekord!


Remis „Polskiej Husarii”. Waleczne Węgry. Strzelanina w Monachium. Jak skutecznie pozyskać numer telefonu od dziewczyny? I wiele innych!

20 czerwca 2021 EuroRaport iGola: Sousa w Sevilli ma swoje Wembley! Polacy zaś rekord!
Cristian Cristel / Xinhua / PressFocus

EuroRaport z Soboty to przede wszystkim oczekiwanie polskiego kibica na mecz z wiecznie pięknie grającą w piłkę Hiszpanią, z którą ostatecznie zremisowaliśmy! Jednak za nim grano w Sevilli, to walka toczyła się w grupie E, czyli śmierci. Puskas Arena oraz Alianz Arena dostarczyły nam masę emocji. Do tego w Polsce obiegła z prędkością światła ocena selekcjonerów pod kątem ubioru, przygotowana przez „The Atletic”. Nie zabraknie też wątku… miłosnego!


Udostępnij na Udostępnij na

Drugi tydzień europejskiego czempionatu to start z co najmniej dużym przytupem. To właśnie tego dnia zobaczyliśmy w grze aktualnych mistrzów świata, czyli Francuzów. Zdobywców tego samego tytułu w Brazylii, a więc reprezentację Niemiec, oraz triumfatorów z RPA – Hiszpanów. Do tego wciąż aktualni mistrzowie Europy – Portugalia. Dzięki nim wszystkim ten dzień był po prostu emocjonujący! Dlaczego? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając ten artykuł.

https://twitter.com/gomori_pete/status/1406355269811048452?s=20

„Polska Husaria” się odrodziła! I mamy rekord

Polski kibic mógł w końcu patrzeć z dumą na grę swojej ukochanej drużyny! Z wyjątkiem dwóch akcji było bardzo dobrze. Po pierwsze tej, w której indywidualny błąd jednego z naszych obrońców kosztował nas stratę bramki, a po drugie zmarnowanej szansie Lewandowskiego w pierwszej połowie.

Słowa Janka Bednarka, z których pół Polski się śmiało, czyli „Polska Husaria”, nabierają po tym meczu całkiem innego wydźwięku. Teraz można w to po prostu uwierzyć i zaufać naszym reprezentantom. Po remisie z Hiszpanią taki kredyt im się należy. Nawet najwięksi krytycy z kadry muszą z taką racją stanu na ten moment się pogodzić.

Wczoraj ujrzeliśmy drużynę, która skoczy za sobą w ogień. Fantastycznie interweniujący Wojciech Szczęsny, szef obrony Kamil Glik, Piotr Zieliński jako nasz mózg środka pola – to oni są autorami tej wygranej. Warto też podkreślić, że w końcu przez szklany sufit przebił się nasz kapitan, czyli Robert Lewandowski. Gracz Bayernu Monachium wreszcie zdobył bramkę na turnieju rangi mistrzowskiej dla kadry (czekał na to aż od ostatniego naszego spotkania na Euro 2016 z Portugalią)!

Teraz po prostu musimy iść dalej za ciosem i zaufać zarówno całemu sztabowi szkoleniowemu, jak i chłopakom. „Orły Sousy” nie pękły, wręcz przeciwnie – nauczyły się fruwać. Kolejny mecz o wszystko ze Szwecją 23 czerwca 2021 o godzinie 18:00!

Warto też dodać, że urodzony w Koszalinie, a grający na co dzień w Pogoni Szczecin, Kacper Kozłowski stał się najmłodszym zawodnikiem, który dostąpił zaszczytu gry na mistrzostwach Europy! W dniu występu miał 17 lat i 256 dni – tyle wynosi oficjalnie nowy rekord tej interesującej statystyki. Gratulacje!

Oczywiście na naszej stronie dostępne są też nasze pomeczowe oceny – do których zapraszamy serdecznie

Hiszpania – Polska, czyli tak rodzi się prawdziwy zespół (OCENY)

Nie samą piłką człowiek żyje

Warto przeczytać artykuł ukazany na łamach „The Atletic”. Tam oceniono selekcjonerów występujących na Euro 2020. Motywem przewodnim była szeroko rozumiana prezencja, z naciskiem na styl ubioru. Poniżej prezentujemy fragment o Paulo Sousie.

Trener Polaków byłby najfajniejszą osobą na każdym weselu, w którym wziąłby udział. Brązowe skórzane oxfordy, brązowe chinosy z białą koszulą i granatowy blezer. Wszystko zostało połączone ślicznym niebieskim krawatem z biało-czerwonymi dodatkami. Sousa jest przystojnym mężczyzną i to działa na jego korzyść. Cały dopasowany garnitur krzyczy, że jego zespół przyjechał na turniej po coś.

Mamy również świetną informację na temat macedońskiego właściciela zniszczonego bębna podczas dopingu swojej drużyny! Mianowicie ten posiada już nowy instrument i być może usłyszymy go podczas pożegnalnego meczu Gorana Pandeva i spółki na Euro 2020.

Na koniec ciekawostek kończymy akcentem dość sympatycznym. Grupka hiszpańskich kibiców przed meczem z naszą reprezentacją chodziła rozśpiewana po stolicy Andaluzji. Ostatecznie swoją uwagę zwrócili na siebie zachowaniem, w którym jednemu z nich udało się zdobyć prawdopodobnie numer pięknej kobiety.

https://twitter.com/przemekofiara/status/1406226882161373190?s=20

Reakcja pozostałych na te okoliczności została skwitowana ogromną fetą. Ciekawe czy dojdzie do randki pomiędzy bohaterami historii !:)

Znów poczuliśmy stadion z kibicem!

Tak najlepiej podsumować ponownie wypełnione po brzegi trybuny stadionu w Budapeszcie. Jeżeli ktoś dalej nie wierzy w magię trybun, powinien obejrzeć na spokojnie jeszcze raz pierwszą połowę spotkania. Gdyby nie doping fanów i fantastyczna gra Petera Gulasciego, Węgrzy nie objęliby nigdy prowadzenia w meczu z Francją, która próbowała wejść dosłownie z piłką do bramki.

Niestety Węgrzy nie dotrwali do końca spotkania ze zwycięstwem. Francuzi w drugiej połowie zdobyli bramkę po najprostszej akcji na świecie. Długa piłka posłana przez Llorisa przeszła wszystkie formacje „Madziarów” włącznie ze stoperami. Więc w pole karne zespół „Trójkolorowych” wjechał, mając sporą przewagę, co ostatecznie sfinalizował Antoine Griezmann. Tym samym zawodnik występujący na co dzień w drużynie FC Barcelona został trzecim najskuteczniejszym strzelcem w historii mistrzostw Europy.

Warto jednak podkreślić, że ostatecznie mecz pomiędzy Węgrami i Francją zakończył się remisem 1:1. Gospodarze po raz kolejny oczarowali piłkarski świat swoją ambicją. Z pewnością wczorajszy rezultat Szkotów dodał im wary w siebie.

Deszcz bramek w Monachium!

Grupa śmierci w swoim szlagierze tym razem stanęła na wysokości zadania. Wynik 4:2 dla Niemców powoduje, że powiedzenie o piłce nożnej jak o grze, w którą gra 22 zawodników, a na koniec wygrywają potomkowie Gerda Muellera, znów odzyskało blask.

Nie byłoby to możliwe, gdyby nie genialny występ Robina Gosensa. Bezsprzecznie to on przez godzinę grania na boisku zrobił tyle, ile powinien dać chociażby Robert Lewandowski w pierwszym meczu naszej reprezentacji ze Słowacją. Wahadłowy Atalanty Bergamo zagrał zawody godne Denzela Dumfriesa na tym turnieju. Swój występ uświetnił bramką oraz asystą.

Warto również wspomnieć o Cristiano Ronaldo. Pewnie wszyscy powiedzą, że jest to już nudne, ale piłkarz Juventusu ciągle pokazuje swój geniusz, bijąc kolejne rekordy lub je ustanawiając. Dzisiaj zrównał się z Miroslavem Klose, który na mistrzostwach świata i Europy ustrzelił 19 bramek. Z pewnością jednak jeszcze podczas tego Euro lub przyszłego mundialu przebije i ten wyczyn. Właściwie można powiedzieć, że „CR7” jest jak wino – im straszy, tym lepszy!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze