EuroRaport iGola: Czekamy, gdyby można zrobić czary, ponapędzać te zegary…


Co przyniósł nam drugi z trzech dni przerwy między półfinałami a finałem Euro 2020?

10 lipca 2021 EuroRaport iGola: Czekamy, gdyby można zrobić czary, ponapędzać te zegary…
Cristian Cristel / Xinhua / PressFocus

Niby jeszcze w nas siedzi, ale tak jakby powoli odchodził, nie wykazywał oznak życia i dawał o sobie delikatnie zapomnieć. Długie wyczekiwanie na ostatni akord tegorocznego Euro daje w kość. Została dwójka na polu walki, zatem największe emocje dla pozostałych 22 reprezentacji, które pożegnały się z turniejem wcześniej bądź później, teoretycznie już się zakończyły. Ale przecież kogo nie nurtuje najważniejsze rozstrzygnięcie i wyłonienie wygranego tej całej "wojny"? Sprawdzamy, co działo się na półmetku oczekiwań na wielki finał imprezy.


Udostępnij na Udostępnij na

Nigdy więcej

Turniej ME pod kątem gry w 11 krajach to niewątpliwa klapa. Jest to gorący temat ostatnich dni, bo przecież skład półfinalistów składał się z drużyn przemierzających najmniejsze dystanse od stadionów do stadionów.

Zdaje sobie z tego sprawę także prezydent UEFA, Aleksander Ceferin. Słoweński działacz w wywiadzie dla BBC oznajmił, że jest to zbyt wymagający projekt do odpowiedniej oraz sprawiedliwej organizacji i nie podjąłby się jego wykonania, gdyby było to od niego zależne i posiadałby władzę w europejskiej federacji wcześniej.

UEFA wywiesza białą flagę: „Turniej nie jest dobry”

Na szczęście Euro 2024 odbędzie się wyłącznie w Niemczech. Bez szalonych, wyczerpujących podróży przez pół świata, uprzywilejowania wybranych państw czy utrudnień dla fanów, dla których ten wyjazd ma przecież stanowić przyjemne umilenie początku letniego okresu. I lepiej niech słuszności jednego gospodarza nikt już w przyszłości nie podważa.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1413549816806789125

Dania dalej grzmi

Jak doskonale wiemy z naszego wczorajszego raportu, UEFA prowadzi śledztwo w zakresie wybryków angielskich sympatyków w trakcie półfinałowego spotkania z Duńczykami. Jednakże w  kraju czerwono-białych domagają się konsekwencji nie tylko wobec zamieszanych w wydarzenia na trybunach, ale i na boisku. Życzeniowe są w tym przypadku myśli, a wręcz niedorzeczne żądania o powtórzenie meczu, lecz należałoby doprowadzić do surowych kar wiążących się z zakazami stadionowymi czy wzięciem odpowiedzialności zawodowej przez holenderską obsadę.

Głos zabrali m.in. trener kadry Duńczyków Kasper Hjulmand czy bramkarz Kasper Schmeichel. Golkiper burzy się, iż główny sędzia spotkania widząc zdarzenie z oślepianiem gracza Leicester laserem przez angielskiego kibica w trakcie „jedenastki”, na pokaz skonsultował się krótko z arbitrem technicznym, co oczywiście niczym nie poskutkowało. Selekcjoner wyraził swoje zdenerwowanie i żal w bardziej bezpośrednich słowach, przywołując niesłuszne przyznanie owego rzutu karnego.

Więcej o nastrojach w narodzie duńskim w rozmowie dla iGola opowiedział Morten Bruun, były obrońca tamtejszej reprezentacji i zdobywca w jej barwach złotego krążka z 1982 roku:

Morten Bruun: To z pewnością może być początek nowej ery [WYWIAD]

Psoty ważne i ważniejsze

Jeśli mowa o wyciąganiu konsekwencji, na teraz oberwało się tylko…Węgrom, którzy wczorajszym późnym wieczorem zostali ukarani trzema meczami kadry bez własnej publiczności i 100 tysiącami euro grzywny. Przyczyną są dyskryminujące, rasistowskie okrzyki podczas spotkań grupy F.

Kara obejmie rzecz jasna spotkania pod szyldem europejskiej UEFA, zatem najbliższe spotkania Ligi Narodów edycji 2022/2023, nie zaś eliminacyjne do przyszłorocznego mundialu, przynależne organizacji FIFA, gdzie mierzą się z Polakami.

https://twitter.com/fgfootball_/status/1413592284176789505

Wembley w gotowości

Zostawmy już to, co od wielu godzin za nami, wierzymy przecież, że najpozytywniejsze wspomnienie na następne lata z tegorocznego turnieju dopiero nastąpi! Mistrzowskie trofeum, czyli puchar Henriego Delaunaya po objechaniu kontynentu trafił już na stadion Wembley w Londynie i specjalnie oprawiony czeka do niedzieli na swojego nowego dzierżawcę.

Przed Anglią stoi otwarta brama ku pierwszemu triumfowi na Euro, a dodatkowym języczkiem uwagi jest szansa na czwarte w 60-letniej historii mistrzostw Europy zwycięstwo gospodarzy wielkiego finału. Ostatni raz dokonali tego Francuzi w Paryżu przed dziewięcioma turniejami, choć byli od tego o włos także podczas ubiegłego czempionatu.

Klamka zapadła

Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, poinformował przed piątkowym południem o wycofaniu Dariusza Szpakowskiego z obsady komentatorskiej na niedzielny finał mistrzostw Europy 2020. Decydujące o złocie spotkanie między Włochami a Anglią skomentuje duet Mateusz Borek – Kazimierz Węgrzyn.

O możliwej wymianie zaczęło się mówić już od poprzednich nie najlepszych występów na imprezie 70-letniego słynnego dziennikarza i eksperta. Założona została nawet internetowa petycja z prośbą o taką decyzję, lecz ostatecznie powodem rezygnacji miały być problemy zdrowotne i osobiste. Tłumaczenie rodzi wątpliwości, a samo postanowienie skrajne emocje w obie strony.

Legenda polskiej telewizji tym turniejem miała pożegnać się z fanami piłki nożnej w naszym kraju, w tym z naszą reprezentacją. Przy takim obrocie spraw na tę chwilę nie wiemy jeszcze nic w sprawie ewentualnego dodatkowego „last dance” na zakończenie swej długiej przygody z futbolem. O definitywnym rozstaniu ze sportową komentatorką pan Darek zdaje się jednak nie myśleć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze