#WoistDirk – jak kibice Korony Kielce szukają właściciela Dirka Hundsdorfera


Po raz kolejny wracają problemy z udziałowcami Korony Kielce. Kibice zespołu za pomocą twitterowej akcji #WoistDirk szukają Dirka Hundsdorfera

29 czerwca 2020 #WoistDirk – jak kibice Korony Kielce szukają właściciela Dirka Hundsdorfera
Michał Łada / Wisła Płock S.A.

Saga związana z akcjonariuszami Korony Kielce wydaje się nie mieć końca. Mimo kolejnych spotkań w kasie klubu wciąż widać braki. W tej sytuacji zainterweniowało nawet miasto, które zabezpieczyło prawie 1,5 miliona złotych na rzecz klubu. Natomiast większe środki, 3,6 miliona, które mieli wyłożyć niemieccy właściciele, nadal nie trafiły do kasy. Kibice wzięli więc sprawy w swoje ręce – za pomocą twitterowej akcji #WoistDirk szukają Dirka Hundsdorfera.


Udostępnij na Udostępnij na

Korona Kielce od blisko trzech, może nawet czterech lat znajduje się w centrum zainteresowań kibiców i mediów. Z punktu widzenia lokalnych fanów niestety nie chodzi o tu o wspaniałe wyniki czy efektowne transfery. Nieprzerwanie trwają spekulacje na temat nowych właścicieli zespołu, a szereg doniesień i komunikatów wręcz zalewa opinię publiczną. Zamiast skupić się (szczególnie teraz) na walce o utrzymanie drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej, tematem numerem jeden ponownie jest zachowanie niemieckim właścicieli i zawirowania wokół Dirka Hundsdorfera.

Końca nie widać

Zamieszanie wokół nowych władz klubu istnieje od dłuższego czasu. Kilka lat temu mówiło się o przedsiębiorcach z Senegalu. Następnie większościowym akcjonariuszem został Dieter Burdenski, który oddał zespół w ręce rodziny Hundsdorferów (posiada 72% udziałów w Koronie). Już wtedy pojawiło się zamieszanie, ponieważ władze miasta – na czele z prezydentem Bogdanem Wentą – zauważyły, że są pewne wątpliwości dotyczące umów.

Zamiast uratować Koronę, kolejni właściciele prosili miasto o następne dofinansowania. W ten sposób tylko w ubiegłym roku Kielce miały wyłożyć blisko 1,5 miliona złotych, a zarząd miał wystosować prośbę o kolejne 1,8 miliona. Działaniem nowych władz zainteresowała się również prokuratura. Patrząc na obecną sytuację, można dojść do wniosku, że to miasto i sponsorzy trzymają koroniarzy przy życiu. Pieniądze, które są własnością niemieckich działaczy, nadal nie pojawiły się w kasie. Konferencje prasowe z udziałem niemieckiego działacza można policzyć na palcach jednej ręki, co nie powinno mieć miejsca, szczególnie biorąc pod uwagę sytuację Korony Kielce.

W momencie, gdy przyszłość zespołu (ta sportowa i organizacyjna) wisi na cienkim włosku, władze nagle zapadły się pod ziemię. Dirk Hundsdorfer umiejętnie unika wszelkich prób kontaktu ze strony klubu, kibiców i miasta. Lokalnie mówi się o szukaniu kolejnych ewentualnych udziałowców. Jednak w obecnej sytuacji nie ma miejsca i czasu na plotki.

Niefortunny zbieg okoliczności

Oprócz problemów z właścicielami położenie czysto piłkarskie również jest nie do pozazdroszczenia. Sytuację Korony Kielce próbuje uratować Maciej Bartoszek, który w 2017 roku wyrównał najlepszy wynik w historii klubu i zajął 5. miejsce w LOTTO Ekstraklasie. Sam trener został wybrany na szkoleniowca sezonu. Początki były udane, zaczęło się od pokonania ŁKS-u Łódź i Wisły Płock. Nadzieja na utrzymanie znów się budziła. Jednak jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła. Przyszła passa sześciu meczów bez zwycięstwa.

Trener zaznaczał na konferencjach prasowych, że kluczową rolę w utrzymaniu odegrają mobilizacja i zaangażowanie. Niestety dla Korony, za to punktów nie przyznają. Efektów nie przyniosły również częściowe transfery, gdy podziękowano za współpracę trzem zawodnikom. Maciej Bartoszek uzupełnił braki juniorami. Wygląda na to, że to jedyny plus wynikający z sytuacji w kieleckim klubie. Obecnie zespół znajduje się na 15. lokacie w tabeli, a do bezpiecznego miejsca traci aż 11 punktów. Jeśli podopieczni Macieja Bartoszka nie wygrają najbliższego meczu z Arką Gdynia, poznamy drugiego obok ŁKS–u Łódź spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy.

Cuda się zdarzają. Korona Kielce wciąż walczy o pozostanie w elicie

#WoistDirk

W ostatnim czasie bardzo popularnym hasztagiem stał się #WoistDirk. W ten sposób osoby związane z Koroną chcą zwrócić uwagę na niepoważne zachowanie ze strony Dirka Hundsdorfera. Akcja odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Na Twitterze coraz bardziej widoczne są poszczególne wpisy. W akcje zaangażował się nawet Rafał Gikiewicz, a działanie kieleckich kibiców dotarło nawet do Roberta Lewandowskiego. To dopiero początek „kampanii”, więc możemy szykować się na kolejne informacje i nowe osoby biorące udział w tym apelu.

Możemy się jedynie zastanawiać, czy akcja przyniesie zamierzony skutek. Jednak co innego zostało kibicom drużyny? Dirk Hundsdorfer nie daje znaku życia, a klub nieuchronnie zmierza do Fortuna 1. Ligi, nie mówiąc już o problemach finansowych. Korona stoi na skraju bankructwa, sytuacja nie jest korzystna również dla miasta. To właśnie ono zaakceptowało prośbę udziałowców i w pewnym stopniu pomogło Koronie w walce z bieżącymi wydatkami. Teraz trzeba czekać na jakikolwiek ruch ze strony właścicieli. Skoro przejęli klub, to może warto się zaangażować w jego działanie?

Miejmy nadzieję, że hasztag spełni swoją funkcję: Dirk Hundsdorfer nie będzie miał wyjścia i w końcu zabierze głos w sprawie kieleckiego zespołu. Działanie niemieckich udziałowców jest co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć kuriozalne. Będziemy obserwować działania związane z akcją kibiców i pozostaje czekać na pomyślne rozwiązanie sprawy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze