Dani Alves to z pewnością piłkarz nietuzinkowy. Szczyt jego kariery przypadł na najlepsze czasy FC Barcelona, z którą zdominował światową piłkę klubową. Po pięciu latach doświadczony Brazylijczyk powraca na Camp Nou, by napisać drugi rozdział historii pod tytułem "Dani Alves w Barcelonie".
Nowego-starego piłkarza FC Barcelona nikomu przedstawiać nie trzeba. 38-letni Brazylijczyk przez lata należał do grona najlepszych obrońców świata. Potwierdza to przebieg jego kariery oraz gablota pełna trofeów. Pierwszym europejskim przystankiem wychowanka EC Bahia była Sevilla FC, z którą zdobył między innymi dwa puchary UEFA. W 2008 roku za ponad 35 milionów euro przeniósł się na Camp Nou, gdzie napisał najważniejszy rozdział swojej kariery.
23 puchary w osiem lat – tyle Brazylijczyk osiągnął w trakcie pierwszego pobytu w Barcelonie. „Duma Katalonii” z Danim Alvesem w składzie zdominowała światową piłkę, a wpływ na to mieli m.in. Pep Guardiola, ś.p. Tito Vilanova, Gerardo Martino czy Luis Enrique. Jednak era dominacji „Blaugrany” oraz takich piłkarzy jak Xavi, Andres Iniesta czy Carles Puyol dobiegła końca, podobnie jak przygoda Daniego Alvesa z Barceloną. W 2016 roku przeniósł się do Juventusu, następnie do PSG, by w 2019 roku powrócić do ojczyzny. We wrześniu pożegnał się z Sao Paulo FC i pozostawał wolnym zawodnikiem.
Prawy obrońca – zasób niedostępny
Zanim skupimy się na teraźniejszości oraz obecnej formie doświadczonego 38-latka, warto prześledzić, jacy piłkarze próbowali zastąpić Alvesa w zespole. Cały piłkarski świat cierpi bowiem na niedobór prawych defensorów, a tych utrzymujących się na najwyższym poziomie przez lata jest w piłce nożnej jak na lekarstwo. W ubiegłorocznym rankingu iGola na najlepszego prawego obrońcę znalazło się miejsce zaledwie dla dwóch zawodników, których wyróżniono także w 2019 roku. Natomiast w 2015 roku, kiedy ranking wygrał właśnie Dani Alves, ograł takich „piłkarskich wirtuozów” jak Serge Aurier, Stephan Lichtsteiner, Matteo Darmian czy Nathaniel Clyne. Stwierdzić, że ci piłkarze niezbyt długo utrzymali się na szczycie piłkarskiego Olimpu, to jak nie powiedzieć nic.
Podobna przypadłość dopadła zespół z Katalonii, który tak naprawdę nigdy nie znalazł godnego następcy Alvesa. Głównym zastępcą 38-latka w wyjściowej jedenastce był i jest wychowanek klubu, Sergi Roberto. To on, nieprzerwanie od pięciu lat, jest jednym z najczęściej występujących na tej pozycji zawodników. Jednak 29-latek to przede wszystkim środkowy pomocnik, a nie obrońca. W 2017 roku włodarze klubu zakontraktowali Nelsona Semedo, który w trakcie trzyletniej przygody z Barceloną rozegrał 124 spotkania. Portugalczyka na Camp Nou już nie ma, bowiem w 2020 roku został sprzedany za 30 milionów euro do angielskiego Wolverhampton, a „Dumę Katalonii” wzmocnił Sergiño Dest. Jednak Amerykanin w obecnym sezonie częściej gra na lewej stronie defensywy, a obecnie leczy kontuzję.
Barcelona wydała prawie 100M euro by znaleźć zastępcę Alvesa w przeciągu pięciu lat. [Sport] pic.twitter.com/8JoPrCkrb8
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) November 13, 2021
Nie sposób zapomnieć także o nieudanych transakcjach 26-krotnych mistrzów Hiszpanii. Aleix Vidal, Douglas, Emerson Royal czy Moussa Wagué to piłkarze, którzy spisali się poniżej oczekiwań. W obecnym sezonie Ronald Koeman na tej pozycji korzystał z usług Sergiego Roberto, Emersona Royala (dopóki był w klubie) oraz nominalnego stopera, Óscara Minguezy. Przyjście Daniego Alvesa zdecydowanie wzmocni zatem rywalizację na tej pozycji.
Dani Alves w FC Barcelona – warunki kontraktu
Dani Alves został już ponownie zaprezentowany kibicom „Dumy Katalonii”. Zgodził się na najniższe możliwe zarobki: wedle przepisów w Hiszpanii piłkarz musi zarabiać co najmniej 155 tys. euro za sezon. 38-latek rozpoczął także treningi z zespołem, lecz meczową koszulkę przywdzieje najwcześniej w styczniu 2022 roku. Nowy szkoleniowiec zespołu, Xavi, musi zatem radzić sobie bez Alvesa. Jednak jego przyjście już teraz pobudziło szatnię „Blaugrany”, a piłkarze jednym głosem oceniają ten ruch jako dobry prognostyk dla zespołu. Sergio Busquets, pomocnik pamiętający pierwszą przygodę Alvesa z Barceloną, na konferencji prasowej przed meczem Hiszpania – Szwecja powiedział:
Wniesie do szatni swój charakter, zdolności przywódcze i gen zwycięzcy. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania z nim w szatni.
Sergio Busquets (13.11.2021 na konferencji przed meczem Hiszpania – Szwecja)
Doświadczony Brazylijczyk jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii, więc mowa o genie zwycięzcy jest jak najbardziej na miejscu. Łącznie zdobył 46 trofeów, z czego połowę wraz z klubem ze stolicy Katalonii. Latem tego roku do bogatej kolekcji dołożył złoty medal igrzysk olimpijskich. W jego gablocie brakuje jedynie mistrzostwa świata. Pobyt w La Liga może sprawić, że selekcjoner reprezentacji Brazylii, Tite, rozpatrzy kandydaturę Alvesa w kontekście mistrzostw świata w Katarze.
Brazylijczyk wybawicielem FC Barcelona?
Dani Alves to legenda FC Barcelona. Jednak w życiu nic nie trwa wiecznie, tym bardziej wysoka dyspozycja. Pierwszy pobyt Alvesa na Camp Nou zbiegł się z najlepszym wiekiem dla piłkarza oraz fenomenalnym pokoleniem wychowanków „Dumy Katalonii”. W szatni Brazylijczyk ponownie spotka się ze wspomnianym wcześniej Busquetsem, Jordim Albą, Sergim Roberto, Gerardem Piqué oraz Marc-André ter Stegenem. Oczywiście współpracował także z Xavim, lecz ten nie jest już czynnym piłkarzem, a szkoleniowcem swojego macierzystego klubu. Tak niewielka liczba znajomych twarzy pokazuje, jakie zmiany nastąpiły w zespole oraz fakt, że Barcelona nie jest tym samym klubem, z którego Alves odchodził.
Obecnie Brazylijczyk ma 38 lat, a ostatnie dwa sezony spędził w ojczyźnie. W 2021 roku zagrał w 22 spotkaniach klubowych, w których raz pokonał bramkarza rywali. Ponadto wystąpił we wszystkich meczach na igrzyskach olimpijskich. Jednak ostatni mecz w piłce klubowej rozegrał w sierpniu, a 10 września spędził na murawie 27 minut w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata z Peru. Nie dość, że wypadł z europejskiego obiegu, to ponadto nie grał za wiele, a od połowy września pozostawał bez klubu.
Pod kątem sportowym, jego transfer do Barcelony może nie mieć tak pozytywnych efektów jak wielki powrót Zlatana Ibrahimovicia do AC Milan. Co prawda Dani Alves był podstawowym zawodnikiem „Canarinhos” na igrzyskach olimpijskich, lecz był to futbol w wykonaniu młodzieżowym. Jednak zdaniem nowego trenera FC Barcelona Dani Alves jest w świetnej dyspozycji i już teraz byłby gotowy do gry. Można mieć jednak wątpliwości, czy z miejsca będzie w stanie występować na wysokiej intensywności w hiszpańskiej La Liga oraz Lidze Mistrzów.
Zaraźliwy uśmiech Alvesa
Jak już wspomniano, wszyscy pozytywnie odbierają podpisanie kontraktu z uśmiechniętym Brazylijczykiem. Busquets wspomina o genie zwycięzcy Alvesa, a dla Sergiño Desta 38-latek jest wzorem do naśladowania. Młody Amerykanin został pochwalony przez starszego kolegę i właśnie ta mentorska strona tej transakcji wydaje się być najważniejsza. Dani Alves jawi się jako nauczyciel dla nowego pokolenia piłkarzy, który jednocześnie zarazi swoim pozytywnym nastawieniem pogrążonych w kryzysie zawodników. Minorowy nastrój, jaki ostatnio dominuje na korytarzach Camp Nou, może zostać rozdmuchany właśnie przez głównego bohatera tego tekstu. Wystarczy spojrzeć na Daniego Alvesa, by od razu poprawić sobie humor. Na prezentacji pojawił się w japonkach, by wkroczyć na murawę stadionu bez obuwia. Brazylijczyk dał show, jakiego kibice na Camp Nou dawno nie widzieli:
Dani, what's that smell? pic.twitter.com/BUgEHGEK6M
— FC Barcelona (@FCBarcelona) November 17, 2021
Radosne podejście do życia, ogrom doświadczenia oraz bycie symbolem klubu – to główne atuty Alvesa, które on sam i cały zespół FC Barcelona mogą przekuć w sukces. Przyjście Xaviego sprawiło, że lodowiec, jaki wytworzył się wokół klubu, zaczął topnieć. Natomiast zakontraktowanie Brazylijczyka może symbolizować pęknięcie wielkiej góry lodowej oraz ukazanie się lądu, na którym w najbliższym czasie pojawi się życie i zielona poświata. Sam Alves powiedział, że w momencie założenia koszulki Barcelony czuje się jak superbohater. Czy się nim okaże i wraz z Xavim wyprowadzi zespół z ciemnej uliczki na jasną, ozdobioną sukcesami aleję? Przekonamy się już w najbliższych miesiącach.