Czy Arka Gdynia uratuje się przed zatonięciem?


„Arkowcy” zaciekle walczą o pozostanie w ekstraklasie. Mimo że niewielkie, to nadal mają na to szanse

3 lipca 2020 Czy Arka Gdynia uratuje się przed zatonięciem?

Obecnie zespół z Gdyni zajmuje trzecią lokatę od końca. Nadal nie złożył broni i walczy, aby sezon 2020/2021 rozpocząć w ligowej elicie. Teraz nie ma już miejsca na błąd. Najpierw kluczowe będzie starcie z Koroną Kielce, która też broni się przed spadkiem. Jedno jest pewne – nikt tanio skóry nie sprzeda.


Udostępnij na Udostępnij na

Do tej pory poznaliśmy jednego spadkowicza. Jest nim ŁKS Łódź. Wolne pozostają jeszcze dwa miejsca. Obecnie zajmują je Arka i Korona. Oczywiście dokładają wszelkich starań, aby z tej strefy się wydostać. Ktoś musi zająć ich miejsce, a nikt się do tego zbytnio nie garnie.

Na ratunek? Trener Mamrot!

W trwającym sezonie nie pomogli Jacek Zieliński, Aleksandar Rogić czy Krzysztof Sobieraj. Żaden z tych trenerów nie był w stanie wprowadzić gdynian na odpowiednie tory. Kolejny wybór padł na Ireneusza Mamrota, który odpoczywał po zwolnieniu z Jagiellonii Białystok. Ruszył z pomocą wraz z początkiem maja. Pierwszym meczem nowego szkoleniowca miał być ten z Lechią Gdańsk. Jak wiadomo – okoliczności szczególne. Debiut z przytupem. Niestety dosyć pechowo przegrany w szalonych okolicznościach. Ale dało się zauważyć jakieś pozytywy w grze Arki. Może to efekt nowej miotły? Finalnie nieskuteczny, jeśli chodzi o zdobycz punktową. Już w następnym meczu nastąpiła szybka rehabilitacja i wygrana z stawianym w roli faworyta Śląskiem Wrocław. Trener Mamrot tchnął w zawodników nowego ducha, a wszystkim sympatykom dał nadzieję, że ten sezon niekoniecznie musi być spisany na straty.

Gdyński klub został brutalnie sprowadzony na ziemię już kolejkę później przez lidera ligi – Legię Warszawa. Tak jakby chciała pokazać mu miejsce w szeregu i wylała kubeł zimnej wody po dobrym występie we Wrocławiu. Srogie 5:1 na nowo przywróciło widmo spadku. Kolejne wyniki to dwa bezbramkowe remisy, zwycięstwo oraz porażka. Oba spotkania w stosunku 3:2 – raz na korzyść, a raz na niekorzyść Arki. Na siedem spotkań z nowym przywódcą za sterami broniąca się przed spadkiem Arka zainkasowała osiem oczek. W jej sytuacji każdy punkt, nawet gol, jest na wagę złota. W końcowym rozrachunku może mieć istotny wpływ na dalsze losy.

Na pewno dla klubu, który zatrudniał trenera, nadrzędnym celem jest utrzymanie. Jeszcze nie czas, aby to oceniać. Mamrot nie dokonał tego, ale ciągle ma szanse. Dlatego opinie na temat jego pracy należy wyrażać, gdy już będzie po fakcie. Wtedy można stwierdzić, czy trener Arki wywiązał się z zadania i w roli strażaka, którą odgrywał, odnalazł się jak ryba w wodzie. Nie można odbierać nikomu nadziei, bo uczeni doświadczeniem wiemy, że nie takie przypadki widziało boisko.

Cztery mecze o życie

Arka znajduje się w stosunkowo najlepszym położeniu, jeśli chodzi o walkę o pozostanie w lidze. Ma na swoim koncie 33 punkty. Trzy przewagi nad Koroną i osiem straty do Wisy Kraków, która zajmuje ostatnią bezpieczną lokatę. Niezmiernie ważne będą pozostałe cztery spotkania. Warunek jest łatwy w teorii, nie do końca jeśli chodzi o zrealizowanie. Arka wszystko wygrywa, Wisła traci punkty. Nieskomplikowane, prawda? Oby tak łatwe było w praktyce, bo brzmi optymistycznie. Ekipa trenera Mamrota limit potknięć już wykorzystała. Teraz przyszedł czas na serię zwycięstw.

Spotkanie z Koroną jest pierwszym i bardzo istotnym krokiem dla układu tabeli. W przypadku zwycięstwa Arka ucieka już na sześć punktów. Przy korzystnych wynikach i wpadce wiślaków dystans między nimi zacznie się kurczyć coraz bardziej. Biorąc pod uwagę nieprzewidywalność naszej ligi, to nie jest całkowitą fantazją. Kto wie, czy decydujące nie będzie spotkanie w ostatniej kolejce, właśnie pomiędzy Arką a Wisłą Kraków. Końcówka sezonu może być wyjątkowo ciekawa. Na pewno dla kibica lepsza opcja to ta, gdy do końca wszystko nie jest rozstrzygnięte i pojawia się element dramaturgii.

W Gdyni nastroje są bojowe. Nie zamierzają odpuszczać. Jak mówi drugi trener, Maciej Kędziorek, zespół chce zrobić wszystko, co w jego mocy, i czekać na korzystne rozstrzygnięcia innych spotkań.

Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca, czyli zdobyć 12 punktów – to jest zależne od nas – i liczyć na to, że Wisła gdzieś te punkty zgubi – to już niezależne. Wierzymy w to mocno, zwłaszcza że w ostatniej kolejce gramy bezpośrednie spotkanie w Krakowie. Dla nas każdy mecz jest teraz meczem o życie i tak do nich podchodzimy – przyznał otwarcie.

Teraz Arka musi liczyć też na innych, co nie jest zbyt komfortowe. Przede wszystkim powinna dać z siebie maksa, aby potem nie mieć sobie nic do zarzucenia. Jeśli uda się jej pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej, to będzie niesamowita historia. Może być przykładem, z którego płynie nauka dla pozostałych klubów. Nie można się poddawać i trzeba walczyć do końca, bo to tylko piłka. Tu wszystko może się wydarzyć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze