Co o tym meczu mówią liczby? El Clasico okiem statystyka


Starcie Realu i Barcelony zawsze generuje wielkie emocje. Postanowiliśmy jednak spojrzeć na El Clasico z chłodniejszej perspektywy – poprzez liczby

18 grudnia 2019 Co o tym meczu mówią liczby? El Clasico okiem statystyka

El Clasico, najchętniej oglądany mecz w piłkarskim kalendarzu. Gdy naprzeciw siebie stają dwie drużyny tak naszpikowane gwiazdami, o wyniku często mogą zadecydować najdrobniejsze detale. Postanowiliśmy więc bliżej przyjrzeć się drobnym niuansom oraz sprawdzić, co o formie obu ekip mówią liczby.


Udostępnij na Udostępnij na

Szaleństwo piłkarskiego święta w Hiszpanii zaczyna osiągać szczytowe temperatury. Już dzisiaj na Camp Nou Barcelona podejmie Real Madryt w słynnym El Clasico, mając tyle samo punktów w ligowej tabeli. Niecodzienna data pojedynku, bo środowy wieczór wynika z przełożenia poprzedniego spotkania ze względów bezpieczeństwa.

Camp Nou sprzyja Barcelonie? Messi ma inne zdanie

W futbolu utarło się, że atut własnego stadionu pomaga gospodarzom osiągać lepsze wyniki. Cóż, najnowsza historia El Clasico wydaje się mówić co innego. Licząc od marca 2015 roku, Barcelona na Camp Nou wygrała zaledwie jeden klasyk na sześć, choć wysoko – 5:1. Dużo lepiej Katalończykom wiodło się na Santiago Bernabeu – w tym samym czasie wygrali tam aż pięciokrotnie.

Na 89 klasyków rozgrywanych na Camp Nou Barcelona wygrała 50 z nich, a Real tylko 20.

178 goli na Camp Nou było autorstwem gospodarzy, a „Królewscy” zdobyli 105 bramek.

Wyjaśnienia w tej sprawie złożył sam Leo Messi: (cały wywiad TUTAJ)

Gdy Real gra na Bernabeu, na boisku zostawiają dużo więcej miejsca. Ponieważ grają dla swoich kibiców, są zmuszeni do bardziej ofensywnej gry. Na Camp Nou grają inną piłkę, bardziej defensywną i kompaktową, nastawioną na kontratak. Na Bernabeu przez 90 minut gramy podobnie.Leo Messi

Barcelona częściej podaje, Real częściej odbiera

Real Madryt w ostatnim czasie doskoczył do swoich odwiecznych rywali, jeśli o kontrolowanie gry w środku pola. Z pewnością duża w tym zaleta Fede Valverde, który pomógł Zidane’owi uporządkować grę w tej newralgicznej strefie boiska.

Jednakże, co wydają się sugerować liczby, to Barcelona będzie w najbliższym spotkaniu częściej przy piłce.

Średnie posiadanie piłki przez Katalończyków w tym sezonie wynosi 61,1%, za to w przypadku Realu 58,5%. Barcelona wykonała w tym sezonie ligowym 10 484 podania, a Real 8 923. Celność tychże podań jest jednak na tym samym poziomie, bo 87%.

Real traci nieco mniej piłek niż Katalończycy – 1973. „Królewscy” częściej też odzyskują futbolówkę – 963 do 868 w przypadku Barcelony. I można było się tego spodziewać, bo w ostatnim czasie podopieczni Zidane’a prezentują imponującą intensywność w odbiorze piłki.

Benzema „Messim Realu”

O zależności drużyny „Dumy Katalonii” od Leo Messiego wiemy wszyscy, jednakże warto pochylić się także nad zależnością Realu od Karima Benzemy. W tym sezonie to Francuz jest największą gwiazdą „Królewskich”, co udowadniają liczby.

Z 12 bramkami i sześcioma asystami na koncie Argentyńczyk może się pochwalić wynikiem 42% udziału przy wszystkich bramkach „Blaugrany” w tym sezonie La Liga. Za to w przypadku Francuza i jego 12 bramek oraz pięć asyst mówimy tutaj o udziale przy aż 52% wszystkich trafień Realu Madryt.

O „Benzemo-dependencji” niech świadczy także fakt, iż kolejnym najlepszym strzelcem w drużynie Realu jest… Sergio Ramos. Kapitan „Los Blancos” zdobył jak dotąd trzy bramki. Jak dotąd ani Gareth Bale (dwa gole) ani Hazard (jeden gol) nie potrafili odciążyć Francuza w strzeleckich obowiązkach.

Starcie równych bramkarzy?

Courtois w lepszej formie niż Ter Stegen? Stwierdzenie, które wygłoszone jeszcze jakiś czas temu, byłoby uznane za szaleństwo, dzisiaj może nabierać sensu.

Belg w osiemnastu meczach dotychczasowego sezonu zaliczył aż osiem czystych kont. Dla porównania, Ter Stegen na 21 spotkań tylko sześciokrotnie nie wyciągał piłki z siatki. Jak wyliczył niedawno serwis Opta, Niemiec jest także piłkarzem, który popełnił najwięcej błędów prowadzących do utraty bramki spośród wszystkich piłkarzy La Liga – trzy. Mimo więc ogólnie bardzo dobrej postawy bramkarza Barcelony zdarzają mu się momenty słabości.

Najbliższe El Clasico będzie także starciem bramkarzy ofensywnych. Obaj bowiem nie ograniczają się wyłącznie do strzeżenia własnej bramki, ale dają coś ekstra z przodu. Dla przykładu, Ter Stegen jest jedynym bramkarzem „Barcy” w XXI wieku, który zaliczył asystę przy bramce, a w tym sezonie ma aż dwa ostatnie podania na koncie. Znowu Thibaut Courtois porwał serca swoich fanów ostatnim meczem z Valencią, gdy w ostatniej minucie spotkania udał się pod pole karne „Nietoperzy”. Jego wygrany pojedynek główkowy pozwolił Benzemie wyrównać w ostatniej akcji meczu.

Na niekorzyść Belga może świadczyć fakt gry na Camp Nou oraz gry przeciwko Messiemu, który w przeszłości nie miał problemów z pokonywaniem 27-latka. Courtois zmierzył się z Barceloną na Camp Nou siedem razy, tracąc 19 bramek. Chociaż od momentu transferu do Realu popularny „Thibo” nie stracił jeszcze gola ze strony Argentyńczyka, profil Barcelony na Twitterze nie omieszkał przypomnieć mu takich bramek w poprzednich klubach.

Wspólny hotel przez El Clasico

Do niecodziennych wydarzeń dojdzie także na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Z powodów bezpieczeństwa, kadry obu zespołów będą musiały zebrać się w tym samym hotelu, zwykle zajmowanym przez piłkarzy Realu. Oba autokary wyjadą na stadion w tym samym czasie, otoczeni dziesiątkami jednostek policji, a przybycie na Camp Nou planowane jest na dwie godziny przez rozpoczęciem meczu.

Wątpliwym jest jednak, by pomiędzy obiema drużynami doszło w hotelu do jakichś większych interakcji. Sam Ernesto Valverde przyznał, że nawet jeśli wpadnie na Zidane’a w holu hotelowym „raczej nie pójdą na kawę”.

W tym samym hotelu Princesa Sofia odbędzie się także tradycyjna kolacja prezydentów Realu i Barcelony. Normalnie Bartomeu i Florentino Perez zjedliby wspólny posiłek na Camp Nou, ale tym razem nawet im nie uda się ominąć kwestii bezpieczeństwa.

Będą bramki w El Clasico

Jeśli czegoś można być prawie pewnym odnośnie do tego pojedynku, to tego, że zobaczymy choć jednego gola. Od 17 lat nie zdarzyło się bowiem, by klasyk rozgrywany na Camp Nou zakończył się wynikiem 0:0.

Sergio Ramos tworzy historię El Clasico

Jeśli kapitan Realu wybiegnie dzisiaj na boisko, zostanie piłkarzem o największej liczbie występów w całej historii klasyków. 43. mecz Ramosa pozwoli mu przeskoczyć w tej klasyfikacji Xaviego, Manuela Sanchisa oraz Paco Gento, którzy do tej pory liderowali z 42. występami.

Co ciekawe, pierwszy mecz Ramosa w El Clasico miał miejsce w listopadzie 2005 roku i słynnym meczu na Santiago Bernabeu. Wtedy fani zgromadzeni w stolicy Hiszpanii oklaskiwali Ronaldinho, który w pojedynkę rozmontował defensywę „Królewskich”.

Bilans Sergio Ramosa przeciwko Barcelonie nie jest powalający. W tych 42 spotkaniach Hiszpan dziewięciokrotnie remisował, 20-krotnie przegrywał i tylko 13-krotnie wygrywał.

Jego pierwsza bramka przeciwko Katalończykom miała miejsce w 2006/2007 i meczu okraszonym hat-trickiem Messiego (3:3).

Ramos często łapie w klasykach kartki różnego koloru. Dotychczas w pojedynkach z Barceloną osiemnastokrotnie obejrzał żółte kartki, a pięciokrotnie czerwone.

Po drugiej stronie barykady do pobicia rekordu zbliża się Leo Messi, dla którego będzie to 41. klasyk. Argentyńczyk wygrał 19 takich pojedynków, dziesięć zremisował i przegrał 12. Real Madryt jest także czwartym klubem pod względem liczby strzelonych bramek przez Messiego. Piłkarz ten zdobył aż 26 goli przeciwko „Królewskim”, mniej tylko od Sevilli, Atletico i Valencii.

Zidane nietykalny na Camp Nou

Czterokrotnie grał już na Camp Nou w roli trenera, a Francuz ciągle nie zaznał tam goryczy porażki. Po raz pierwszy przyjechał tam w sezonie 2015/2016 i od razu wygrał 2:1, mimo że jego drużyna pierwsza straciła bramkę.

W kolejnym, mistrzowskim sezonie, Real Madryt wywiózł stamtąd remis 1:1 dzięki bramce Ramosa w ostatnich minutach spotkania.

Najbardziej spektakularny mecz Zidane’a na Camp Nou z pewnością miał miejsce w 2017 roku, gdy „Królewscy” wygrali pierwszy mecz Superpucharu Hiszpanii 3:1.

VAR i sędzia tematem dyskusji

W ostatnim czasie sytuacja wokół VAR-u i sędziowania w Hiszpanii jest bardzo napięta. Tylko po ostatnim meczu Barcelony wytworzyła się gorąca dyskusja na temat tego, czy sędzia powinien przyznać Katalończykom rzut karny w ostatnich sekundach spotkania. Mocna reakcja ze strony władz Barcelony spotkała się z równie barwną odpowiedzią Realu Sociedad:

Pikanterii całej sprawie dodaje obsada sędziowska najbliższego El Clasico. Głównym arbitrem mianowano pana Hernandeza Hernandeza, który w przeszłości znany był ze swoich kontrowersyjnych decyzji. Dla przykładu, w 2017 roku nie uznał on ewidentnej bramki dla Barcelony w meczu przeciwko Realowi Betis, gdy piłka bardzo wyraźnie przekroczyła linię bramkową.

Innym razem wywołał ogromne kontrowersje w klasyku, gdy uznał bramkę po wyraźnym faulu Luisa Suareza w ofensywie. I to mimo że czwarty sędzia sygnalizował mu przewinienie przez słuchawkę.

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jutrzejszego poranka będziemy emocjonować się głównie pięknymi bramkami i wspaniałymi akcjami, a nie skandalem dotyczącym sędziowania.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze