Czas rewanżu


Drugie starcie Chelsea z Liverpoolem w ciągu kilku dni

29 września 2018 Czas rewanżu

Środowe spotkanie między oboma zespołami było zaledwie przystawką przed głównym daniem. Na Anfield Road w meczu o awans do kolejnej rundy Pucharu Ligi lepsza okazała się Chelsea. Ligowe starcie zostanie rozegrane jednak na zupełnie innej płaszczyźnie. Obaj szkoleniowcy desygnują do gry najlepszych graczy. Celem każdej ze stron będzie tylko i wyłącznie zwycięstwo. Już dziś angielski klasyk – Chelsea zmierzy się z Liverpoolem.


Udostępnij na Udostępnij na

Los już w trzeciej rundzie Pucharu Ligi Angielskiej połączył ze sobą Liverpool oraz Chelsea. W absolutnym hicie na tym etapie rozgrywek lepsi o jedną bramkę okazali się „The Blues”. Oba zespoły przystąpiły jednak do spotkania w mocno zmienionych składach. Zarówno Jürgen Klopp, jak i Maurizio Sarri powołali do gry głównie zawodników pełniących na co dzień role rezerwowych. W dużym stopniu decyzja szkoleniowców wiązała się z sobotnim ligowym „rewanżem” między oboma zespołami. Terminarz rozgrywek sprawił, że Chelsea już po kilku dniach jeszcze raz zmierzy się z Liverpoolem. Tym razem w Premier League i tym razem stawka będzie o wiele większa. Świadomy tego faktu jest szkoleniowiec londyńczyków.

Są drużyną na najwyższym poziomie. Jürgen Klopp pracuje na Anfield już czwarty sezon i jest świetnym menadżerem. Są w stanie wygrać Premier League, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Jutrzejszy mecz (wypowiedź z piątku – przyp. red.) będzie zupełnie inny niż ten w środku tygodnia. Wyjściowe składy obu drużyn będą się znacznie różnić. Jesteśmy przygotowani na kolejne wymagające starcie i zamierzamy zdobyć trzy punkty – powiedział Maurizio Sarri.

Virgil van Dijk ponad wszystko

Nie można nie zgodzić się z włoskim szkoleniowcem. Środowe spotkanie było zaledwie przedsmakiem dzisiejszych emocji. Zarówno Liverpool, jak i Chelsea marzą o zdobyciu ligowego tytułu. Ba, na Anfield Road po latach posuchy mistrzostwo jest wręcz wymagane. Ligowy tytuł w bieżącej kampanii ma być priorytetem dla zespołu Jürgena Kloppa. W przypadku wygranej na Stamford Bridge nikt nie będzie długo pamiętał o szybkim odpadnięciu z Pucharu Ligi.

Jednak Liverpool ma poważny problem. Niepewny występu w dzisiejszym spotkaniu jest Virgil van Dijk. Holender jeszcze przed spotkaniem z Paris Saint-Germain doznał kontuzji żeber, która w pojedynku z francuskim klubem oraz w meczu z Southamptonem tylko się pogłębiła. Brak Virgila van Dijka byłby olbrzymim ciosem dla Liverpoolu. Holenderski obrońca jest filarem defensywy „The Reds” oraz całego zespołu. Po ponad pół roku nikt związany z Liverpoolem nie wyobraża sobie podstawowej jedenastki klubu z Anfield Road bez rosłego zawodnika. Dlatego Jürgen Klopp z decyzją o desygnowaniu do gry Virgila van Dijka poczeka do samego końca.

Musimy poczekać. (Van Dijk – przyp.red.) Nie trenował jeszcze z drużyną, ale nie mogę nic więcej powiedzieć. Virgil to piłkarz klasy światowej, nie ma wątpliwości i jeśli tracisz takiego zawodnika, to nie może być fajne. Jeśli Virgil będzie zdrowy i będzie mógł grać, to zagra. Jeżeli nie, to oczywiście mamy inne opcje i to jest naprawdę dobre. Jego (van Dijka – przyp.red) wkład jest oczywisty, ale potrafiliśmy grać przed Virgilem van Dijkiem i teraz też potrafimy grać bez niego, dzięki Bogu – powiedział na przedmeczowej konferencji Jürgen Klopp.

Wolę jednak, gdy jest zdrowy i dostępny, a ja mogę podejmować decyzje, czy w jednym ze spotkań potrzebuje odpoczynku czy nie. W ostatnim meczu nie był dostępny, a teraz musimy poczekać do jutra – zakończył niemiecki szkoleniowiec.

Presja sukcesu

Bez względu na skład personalny, jaki desygnuje do gry Jürgen Klopp, presja wyniku będzie spoczywała na Liverpoolu. Niemiec prowadzi „The Reds” już czwarty sezon, nie zdobywszy przez ten czas ani jednego trofeum. Głód pucharów jest na Anfield Road olbrzymi. Tym bardziej że świetny początek obecnej ligowej kampanii znacznie zaostrzył apetyty kibiców z czerwonej części Liverpoolu. Dlatego zwycięstwo nad Chelsea i kontynuowanie tym samym świetnej serii w Premier League jest priorytetem dla niemieckiego szkoleniowca.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja na Stamford Bridge. Choć Chelsea zaskakująco dobrze rozpoczęła sezon, to nikt od Maurizio Sarriego nie oczekuje od razu wielkich sukcesów. Jakiekolwiek trofeum byłoby miłą niespodzianką dla kibiców „The Blues”. Priorytetem jednak pozostaje kwalifikacja do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Tymczasem wraz z pierwszym gwizdkiem arbitra jakiekolwiek dalsze rozważania przestaną mieć sens. Długofalowe plany, analizy i przewidywania zostaną odłożone na bok. Nastąpi prawdziwy pokaz sił i rywalizacji. Rozpocznie się prawdziwa batalia o dominację nad przeciwnikiem. Rozpocznie się angielski klasyk – Chelsea zmierzy się z Liverpoolem na Stamford Bridge.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze