W spotkaniu 16. kolejki Barclays Premier League drużyna Queens Park Rangers uległa u siebie ekipie Manchesteru United 0:2. Już w pierwszej minucie pojedynku bramkę zdobył niezawodny Wayne Rooney, po przerwie wynik podwyższył Michael Carrick. Bramek dla „Czerwonych Diabłów” mogłoby być dużo więcej, świetnie natomiast spisywał się czeski bramkarz gospodarzy, Radek Cerny.
Nie minęła pierwsza minuta meczu, a Radek Cerny, golkiper QPR, musiał po raz pierwszy wyjmować futbolówkę z siatki. W 51. sekundzie spotkania bramkę dla United zdobył Wayne Rooney. Po dośrodkowaniu Antonio Valencii z prawej strony snajper ładnym strzałem głową wyprowadził „Czerwone Diabły” na prowadzenie. Gospodarze tak na dobrą sprawę nie weszli jeszcze dobrze w to spotkanie, a już przyszło im ponownie ustawić piłkę na środku boiska. Gracze Aleksa Fergusona rozpoczęli z impetem i nie mieli zamiaru spocząć na laurach. Dwoił się i troił wspomniany wcześniej Rooney. Biegał, rozdzielał podania, strzelał, decydował o tempie gry gości. W 24. minucie Danny Welbeck pokonał Radka Cerny’ego, jednak trafienie to nie zostało uznane. Anglik był bowiem na minimalnym spalonym. Swoją świetną okazję miał też Evans, jednak z kilku metrów nie zdołał on trafić do pustej bramki, piłka po jego główce odbiła się od poprzeczki.
Gracze Queens Park Rangers wiele zawdzięczali swemu bramkarzowi. Czech zazwyczaj pełni rolę zmiennika w ekipie „The Hoops”, niemniej jednak to, co zawodnik ten wyczyniał w pierwszej odsłonie meczu, uprawniałoby go do występów w najlepszych drużynach świata. Jego interwencje przy uderzeniach Valencii czy Jonesa były najwyższych lotów. To tylko i wyłącznie dzięki niemu Manchester United nie powiększył już swej przewagi w pierwszych 45 minutach pojedynku. Gospodarze również mieli dogodne okazje, brakowało im jednak zawsze kropki nad i. Swoich szans nie wykorzystali Helguson czy też Bothroyd. Albo brakowało precyzji, albo też na ich drodze stawał David De Gea. Do przerwy zatem 0:1.
Drugą połowę bardzo błyskotliwie zaczęli gracze Manchesteru. Ruszyli do ataków z dużym polotem, licząc na kolejne ukłucia. Kilka pierwszych okazji (strzały Rooneya i Naniego) nie przyniosło skutku. W 56. minucie podopiecznym Aleksa Fergusona udało się ostatecznie znaleźć drogę do bramki Cerny’ego. Świetną szarżą popisał się Michael Carrick, przebiegł on z piłką 50 metrów (z Joey’em Bartonem na plecach) i płaskim uderzeniem nie dał szans golkiperowi Rangers na skuteczną interwencję. Pomocnik Manchesteru United zdobył bramkę w Premier League po półtorarocznej przerwie. W ślady Anglika chciał też pójść Danny Wellbeck kilka chwil później. Jego rajd z piłką zwieńczony ładnym strzałem mógł się podobać. Napastnik musiał jednak uznać wyższość Cerny’ego.
Szczęścia nie miał także Phil Jones, jego uderzenie z 70. minuty zatrzymało się na słupku bramki QPR. Niewykorzystane okazje się mszczą, ale…nie tym razem. Wprowadzony w drugiej odsłonie meczu DJ Campbell po świetnej wrzutce Taarabta w pole karne znalazł się w sytuacji sam na sam z De Geą. Doświadczony snajper mógł skierować piłkę do siatki w każdy możliwy sposób, nikt nie przypuszczał jednak, że przeniesie on futbolówkę nad poprzeczką. Gdyby Campbell zrobił to, co do niego należało, byłaby szansa na jakiś przełom w przebiegu spotkania, jednak widocznie nie było to dane podopiecznym Neila Warnocka. Kilka minut przed końcem okazję na podwyższenie rezultatu miał też Javier Hernandez, który w zaskakująco szybkim tempie zdołał wykurować się z urazu, który pierwotnie miał go wyeliminować z gry do końca grudnia. Strzał głową Meksykanina trafił jednak w poprzeczkę. Wynik nie uległ już zmianie, „Czerwone Diabły” wygrały 2:0 i przynajmniej na kilka godzin obejmą fotel lidera Barclays Premier League.