Arka Gdynia z taką grą spokojnie może marzyć o ekstraklasie


Arka Gdynia udanie otwiera rundę wiosenną i pokonuje Polonię Warszawa

17 lutego 2024 Arka Gdynia z taką grą spokojnie może marzyć o ekstraklasie
Piotr Matusewicz / PressFocus

Demolka w wykonaniu gości. Na otwarcie rundy wiosennej Arka Gdynia zgromiła Polonię Warszawa aż 3:0. Rządzili i dzielili Olaf Kobacki i Karol Czubak. Arka Gdynia wygrywa w bardzo przekonującym stylu, którym potwierdza swoje wysoko sięgające aspiracje.


Udostępnij na Udostępnij na

Arka Gdynia po jesiennej rundzie zasłużenie była w czubie tabeli. Wojciech Łobodziński poukładał zespół, na który patrzyło się z przyjemnością. Jedyną rysą na szkle były stosunki pomiędzy kibicami a właścicielami klubu: Jarosławem oraz jego synem Michałem Kołakowskim.

Lecz i tutaj problem został rozwiązany. Arka Gdynia, gdy tylko zapadnie prawomocne orzeczenie sądowe, przejdzie w ręce lokalnego biznesmena Marcina Gruchały. Skończy się tym samym era rządów rodziny Kołakowskich, tak znienawidzonych przez kibiców „Żółto-niebieskich”. Pierwszy mecz rundy wiosennej był chyba najlepszym dowodem na aspiracje drużyny z Trójmiasta.

Arka Gdynia mocno weszła w mecz

Nie minęły bowiem trzy minuty i już było 1:0 dla gdynian. Cudowną piłkę za linię obrony posłał Stolc, której adresatem był będący w kapitalnej dyspozycji jesienią Karol Czubak. Napastnik Arki bez trudu pokonał debiutującego w Polonii bramkarza Krzysztofa Bąkowskiego.

Dwie minuty później centymetry dzieliły gości od drugiego gola. Świetną akcję lewą stroną napędził Hubert Adamczyk w duecie z Dawidem Gojnym, po którego wrzutce zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Bliski szczęścia był wtedy Olaf Kobacki, ale jego strzał zablokowali defensorzy warszawskiego zespołu.

Czy pierwszy gol nauczył czegoś Polonii? A gdzie tam, dalej łapała się na prostopadłe podania. W 13. minucie ujrzeliśmy praktycznie kalkę sytuacji sprzed 10 minut. Kolejne genialne długie podanie, które tym razem posłał Marcjanik do Olafa Kobackiego. Młodzieżowiec Arki zgasił piłkę do ziemi i po chwili puścił ją między nogami golkipera Polonii.

Szukam obrony – ogłasza Polonia Warszawa

Poświęćmy w tym miejscu akapit gospodarzom. Obrona Polonii Warszawa była chyba lepiona tak na słowo honoru. Dosłownie każdy, nawet pięciolatek, mógłby w tym spotkaniu wejść w „szesnastkę” warszawiaków i robić sobie, co chciał. W 29. minucie Arka Gdynia po raz trzeci skorzystała z nad wyraz gościnnej postawy defensywy gospodarzy. Hubert Adamczyk otrzymał podanie na lewej stronie i tylko czekał na szybsze wejście w pole karne Olafa Kobackiego. Ten, nienękany przez żadnego stopera, huknął w kierunku bliższego słupka, zdobywając dublet.

Arka rządziła i dzieliła na boisku. Polonia tylko biernie się przyglądała boiskowym wydarzeniom. Arka miała jeszcze kilka okazji, ale nie kopie się leżącego. Postawa gospodarzy to był dramat i kilometry mułu.

Na drugą połowę Arka Gdynia zaciągnęła ręczny hamulec

Na drugą połowę arkowcy wyszli z jasnym nastawieniem: wygrać minimalnym nakładem sił. To chciała wykorzystać „Duma Stolicy”, lecz nie przekładało się to na gole. Bardzo ładnie w 57. minucie Biedrzycki wypuścił Nikodema Zawistowskiego lewą stroną, ale jego dośrodkowania nikt nie przeciął. Kilka minut później szczęścia z rzutu wolnego próbował nowy nabytek warszawian Xabi Auzmendi, ale posłał piłkę nad poprzeczką.

Debiut Auzmendiego bez historii

Z kronikarskiego obowiązku napiszemy, że nie zapamiętamy go za bardzo z jego debiutu. Niczym się nie wyróżnił, ale przy takim wyniku i takiej grze całego zespołu możemy to zrozumieć. Chyba najlepszą okazję dla Polonii miał w 79. minucie Szymon Kobusiński, który popędził praktycznie sam na sam z Pawłem Lenarcikiem. Lecz zamiast próbować strzelać z lewej nogi, przełożył ją sobie na prawą, a po chwili akcja została zmarnowana.

Goście w drugiej połowie też mieli swoje okazje. Szczęścia próbował strzałem z dystansu Janusz Gol, potem Gaprindashvili. Na hat-tricka polował też Olaf Kobacki. Wynik z pierwszej połowy jednak nie uległ zmianie. Nie zmienia to faktu, że arkowcy wzięli na Polonii krwawą vendettę po tym, jak ta ich pokonała pod koniec sierpnia po szalonym meczu 3:2. Wtedy dominowały rykoszety, stałe fragmenty gry. 17 lutego 2024 roku Arka Gdynia nie pozostawiła wątpliwości, dlaczego to ona była liderem na półmetku sezonu, a dlaczego Polonia kręci się w okolicach strefy spadkowej.

Arka Gdynia potwierdziła aspiracje do awansu

Końcówka poprzedniej rundy w wykonaniu podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego nie była dobra. Tamten rozdział został już jednak zamknięty, a w rundę wiosenną gdynianie weszli bardzo dobrze. To pierwszy w 2024 roku sygnał z ich strony, że w tym sezonie interesuje ich wyłącznie awans do ekstraklasy. Patrząc na dyspozycję z meczu z Polonią,można powiedzieć, że istnieje wiele przesłanek ku temu, że na koniec sezonu ten cel zrealizują.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze