Anglia bez planu B


4 czerwca 2012 Anglia bez planu B

Ostatnie spotkanie przed dużym turniejem w zamyśle powinno odgrywać rolę próby generalnej. Anglikom pojedynek z Belgią pokazał jednak, w jak trudnej są sytuacji. Tylko wynik się zgadzał.


Udostępnij na Udostępnij na

Korespondencja z Wembley

Skromne zwycięstwo 1:0 należy przyjąć na spokojnie, choć daje sporo powodów do optymizmu. Belgowie to najlepszy możliwy rywal na ostatnie starcie przed finałami mistrzostw Europy. Najlepszy zespół z tych, które się nie zakwalifikowały, pełen indywidualnych talentów, które w pojedynkę mogą zadecydować o losach meczu. W przeciwieństwie do innych finalistów Euro „Czerwone Diabły” nie odstawiały nogi, nie oszczędzały siebie ani rywali. 

Roy Hodgson
Roy Hodgson (fot. Skysports.com)

Taka gra mogłaby powodować wyraźne obawy o potencjalne urazy w relatywnie ogranych kadrach Niemiec, Holandii czy Hiszpanii, Anglia to jednak nadal drużyna w budowaniu, możliwie najbardziej chaotycznie przygotowana do finałów Euro spośród wszystkich innych uczestników. Basil Fawlty z angielskiego serialu „Hotel Zacisze” nie powstydziłby się bałaganu, który musi uporządkować Roy Hodgson. – Naprawdę nie chciałem tego, jest mi bardzo przykro – kajał się po meczu Dries Mertens, który w pierwszych minutach spotkania popchnął Gary’ego Cahilla na Joe Harta, powodując przemieszczenie szczęki u tego pierwszego. Obrońca Chelsea, pewniak do wyjściowej jedenastki przeciwko Francji, dołączył do długiej listy Anglików, którzy na Euro nie pojadą.

Poszukiwany łowca bramek

Hodgson nadal się waha nad wyborem napastników. Wobec zawieszenia Wayne’a Rooneya na pierwsze dwa mecze na szpicy mogą pojawić się Andy Carroll bądź Danny Welbeck. Pierwszy zagrał w spotkaniu towarzyskim przeciwko Norwegii, drugi – przeciwko Belgii. W obu meczach wspierał ich Ashley Young. Co ciekawe, możliwe, że właśnie na pozycji fałszywego napastnika pojawi się Wayne Rooney w ostatnim grupowym meczu przeciwko Ukrainie, jeżeli któryś z dwójki Welbeck – Carroll zabłyśnie we wcześniejszych spotkaniach. Wówczas Young zostałby przesunięty na lewe skrzydło podziurawionej pomocy.

Plan na pierwsze dwa mecze przeciwko Szwecji i Ukrainie przyniósł owoce już w 36. minucie meczu z Belgami, kiedy Young świetnie asystował przy otwierającej wynik spotkania bramce Welbecka. Zestresowany Hodgson wreszcie mógł się uśmiechnąć. Kiedy w drugiej połowie na boisku pojawili się Jermain Defoe oraz Wayne Rooney, Hodgson wypróbował gwiazdę Manchesteru United w roli cofniętego napastnika. Rooney nie był jednak na tej pozycji tak efektywny jak Young, często sfrustrowany machał rękoma na zbyt daleko grającą od niego linię pomocy. Co ciekawe, z wszystkich napastników najlepsze wrażenie zrobił Defoe, który dynamicznie otwierał sobie wolną przestrzeń na boisku. Być może, gdyby podania do niego posyłał Young, a nie Rooney, rozmiary zwycięstwa nad Belgami byłyby bardziej efektowne.

Ktoś chętny do pomocy?

Danny Welbeck
Danny Welbeck (fot. Skysports.com)

Kontuzje to nieodzowny element futbolu, ale Hodgsonowi przytrafiła się ich prawdziwa plaga, zwłaszcza w drugiej linii. Z nominalnych pomocników już tylko nowy-stary kapitan Steven Gerrard i Scott Parker mogą powiedzieć, że ich obecność w kadrze nie jest przypadkiem. Po wykluczeniach Garetha Barry’ego oraz Franka Lamparda powołania do kadry dla Stewarta Downinga oraz beztalencia Jordana Hendersona pokazują, w jak poważnych opałach znajdą się Anglicy, jeżeli z powodu kartek bądź kontuzji wyleci ktoś z dwójki Gerrard – Parker. – Jestem wściekły z powodu tych wszystkich kontuzji – nie ukrywał złości po meczu kapitan Liverpoolu.

W brodę plują sobie Michael Carrick oraz Joey Barton. Ten pierwszy już wcześniej zrezygnował z gry w kadrze z powodu roli rezerwowego. Teraz mógłby wskoczyć nawet do pierwszej jedenastki. Po męczącym sezonie Parker jest wyraźnie daleki od swojej najlepszej formy. Kapitan QPR natomiast w ostatnim meczu sezonu, jakże dramatycznym rozstrzygnięciu mistrzostwa kraju na Etihad, zdyskredytował swoją osobę, zdecydowanie skreślając się z listy potencjalnych kandydatów na obecność w drużynie narodowej.

Mniej klarowna jest sytuacja na skrzydłach. Na prawej flance pewniakiem zdaje się być James Milner. Otwartą kwestią pozostaje, co Hodgson zrobi z Theo Walcottem oraz Oxlade-Chamberlainem. Ten drugi dostał szansę gry od pierwszej minuty, ale choć odważnie dryblował i uderzał, często kończyło się tylko na dobrych chęciach. Nic nowego drużynie narodowej nie zaoferuje natomiast Downing. Pomocnik Liverpoolu powinien walczyć teraz o swoją klubową przyszłość po tragicznym sezonie na Anfield, a nie wsiadać do samolotu do Krakowa.

Na zero z tyłu

Steven Gerrard
Steven Gerrard (fot. theengland.com)

To jedyna formacja, w której sytuacja jest już wykrystalizowana. Poza Joe Hartem w bramce pewniakami są Glen Johnson, Joleon Lescott, John Terry oraz Ashley Cole. Lescott miejsce w wyjściowej jedenastce na Francuzów zapewnił sobie nie tyle rzutem na taśmę, co pchnięciem Gary’ego Cahilla na Harta. Bezczelny faul. Dries Mertens w 17. minucie sobotniego spotkania wysłał obrońcę Chelsea do szpitala zamiast na Euro, a na wolne miejsce wskoczył defensor Manchesteru City. Co ciekawe, on sam kończył mecz z obandażowaną głową, po tym, jak rozciął łuk brwiowy w starciu z Romelu Lukaku.

Mimo wszystko Anglicy pokazali, że potrafią się bronić. Choć nie musieli walczyć w defensywnie tak heroicznie jak przeciwko Hiszpanom w wygranym w listopadzie sparingu, w dwóch ostatnich meczach przed Euro zachowali czyste konto. Utalentowani ofensywnie Belgowie raz po raz zagrażali bramce Harta, ale pomimo pełnego wachlarza zagrywek – dryblingi Hazarda, gra w powietrzu Fellainiego, strzały z dystansu Witsela czy szybkość Dembele – Anglicy nie dopuścili gości do ani jednej stuprocentowej okazji.

Presja? Jaka presja?

Komplet widzów i nieustający doping mogły sugerować, że ambicje angielskich fanów przed dużym turniejem są jak zawsze wysokie. Mimo wszystko, kiedy po ostatnim gwizdku sędziego angielscy piłkarze robili tradycyjne przed dużą imprezą kółko dookoła boiska, oklaskiwały ich praktycznie puste trybuny. Najlepiej oddaje to oczekiwania „Dumy Albionu” przed czerwcowym turniejem.

Zwycięstwo nad Belgią było Anglii potrzebne. Pokazało też jednak, że nie dość, że drużyna Hodgsona nie ma jeszcze planu B, to sam plan A nie wydaje się być receptą na sukces. Tryumf nad Belgami został przyjęty z mieszanymi emocjami, ponieważ niedoskonałości w grze oraz kompozycji angielskiej kadry są aż nadto widoczne. 

Obserwuj autora na Twitterze: @RobertBlaszczak

Komentarze
~dsasd (gość) - 12 lat temu

http://www.youtube.com/watch?v=a0oKwShqt-A

Odpowiedz
~lampard (gość) - 12 lat temu

Roy Hodgson zwolnic!

Odpowiedz
~Pitcha (gość) - 12 lat temu

"Czerwone Diabły" to określenie reprezentacji
Belgii, a nie reprezentacji Anglii, więc zamiast
określenia "Czerwone Diabły", powinno zostać
użyte np. "Lwy Albionu" bądź "Synowie Albionu".

Odpowiedz
Robert Błaszczak (gość) - 12 lat temu

Rywal Anglii, „Czerwone Diabły” (=Belgowie) nie
odstawiały nogi, nie oszczędzały siebie ani
rywali.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze