AJ Auxerre: kryzys trwający od kilku lat


Klub z Burgundii po spadku z Ligue 1 mimo dużych możliwości notuje katastrofalne wyniki

29 marca 2019 AJ Auxerre: kryzys trwający od kilku lat

AJ Auxerre do Ligue 2 spadło w 2012 roku i mimo całkiem przyzwoitej kadry, zmiany właściciela czy sympatii kibiców w całej Francji nie udaje mu się powrócić do elity. Czy w tym małym burgundzkim mieście widać światło w tunelu, które zwiastować może nadejście odrobinę lepszych czasów?


Udostępnij na Udostępnij na

Jeżeli chcielibyśmy porównać francuskie kluby do tych polskich i znaleźć odpowiedniki nad Wisłą i nad Sekwaną, to bez trudu połączymy w całość analogiczne sytuacje panujące w GKS-ie Katowice oraz AJ Auxerre. Oba kluby znaczące, świętujące swoje sukcesy, a po spadku z najwyższej ligi borykające się z problemami. Mimo szczerych chęci ponownego awansu ta sztuka nie udaje się jednak ani jednym, ani drugim. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy akurat w Burgundii? Postanowiliśmy to sprawdzić.

W zespole z Auxerre psuć zaczęło się już dość dawno temu, ale gwoździem do trumny okazał się spadek do Ligue 2 w sezonie 2011/2012. Choć wielu liczyło na rychły powrót do elity, AJA terminuje na drugim poziomie już ładnych parę lat. Do tego zamiast walczyć o upragniony awans, drużyna zajmuje miejsca raczej te bliższe końca tabeli, notuje dziwne wyniki, a działacze w klubie wykonują nerwowe ruchy. Jakie są tego przyczyny?

Trudno jednoznacznie wskazać na przyczyny. Od kilku sezonów zespół nie potrafi przeskoczyć na wyższy pułap umożliwiający walkę o awans do Ligue 1. Drużyna żyje seriami, notując kilka dobrych wyników, by następnie zaliczyć dołek formy. Na papierze od kilku sezonów wszystko jednak prezentuje się obiecująco. Chiński właściciel mocno inwestuje w infrastrukturę klubu – nowe boisko treningowe, odświeżenie stadionu itd… sprowadzani są również piłkarze z mocnym CV z doświadczeniem gry w L1, jak chociażby Philippoteaux.

Mocnym atutem jest także prezes Francis Graille. Progresu jednak nie sposób zauważyć na przestrzeni ostatnich kilku sezonów. Łatwo obwiniać szkoleniowców, lecz właśnie w wyborze ostatnich trenerów doszukiwać się można przyczyn wspomnianego marazmu. Zarówno Francis Gillot, jak i Pablo Correa nie potrafili rozwinąć drużyny na tyle, by ta mogła bić się z najsilniejszymi w stawce. Można dzisiaj stwierdzić, że ich wybór na to stanowisko nie był w pełni trafiony. Do końca sezonu funkcję trenera pełnić będzie Cedric Daury, dotychczasowy dyrektor sportowy. Już raz w przeszłości zdołał wyprowadzić klub z trudniejszej sytuacji w roli szkoleniowca – wydaje się, że w tej funkcji sprawdza się lepiej niż za budowę i nadzór polityki sportowej – mówi nam francuski korespondent „Piłki Nożnej”, Jordan Berndt.

Spadek 2012

W sezonie 2011/2012 AJ Auxerre nie zachwycało publiki swoimi boiskowymi poczynaniami, a o pozostanie w Ligue 1 walczyło praktycznie do ostatniej kolejki. Szansą na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej był mecz 37. kolejki z Olympique Marsylia, jednak nie udało się go wygrać, a losy klubu z Burgundii zostały już przesądzone. Po 32 latach obecności w Ligue 1, mistrzostwie kraju, czterech Pucharach Francji czy udanych występach na europejskiej arenie zawodnicy ze Stade Abbe Deschamps zlecieli w przepaść.

AJA było oprócz PSG zespołem z najdłuższym ligowym stażem, bo nieprzerwanym od 1980 roku, aż do wspomnianego wcześniej spadku. Trenerem, pod wodzą którego drużyna nie utrzymała Ligue 1, był Jean-Guy Walemme, jednak to trener ratownik zatrudniony w trakcie sezonu (dokładnie w marcu 2012). Drużyna zajęła 20. miejsce, tracąc do bezpiecznej pozycji pięć punktów.

Jestem rozczarowany tak samo jak fani, o których myślę. Czuję się także odpowiedzialny za tę sytuację, tak jakbym pracował cały sezon – tak po zakończeniu rozgrywek mówił Walemme, a jeszcze rok wcześniej zawodnicy w bieli gościli w Lidze Mistrzów…

Sezon 2011/2012 to pasmo wielu rozczarowań. Za główną przyczynę sportowego marazmu uznać należy brak dobrych wzmocnień. Prezydent Gerard Bourgoin po kilku mniejszych sukcesach i zaprezentowaniu się w Europie oczekiwał podobnych rezultatów ciągle, nie inwestując jednak w drużynę. Polityka sportowa Auxerre była, mówiąc dosadnie, katastrofalna, a nie pomagało też posiadanie jednej z lepszych akademii piłkarskich we Francji. Włodarze przeliczyli się mocno i pozostało im przełknąć gorycz sromotnej porażki.

Zmiana właściciela

Po degradacji mimo dość sporych jak na Ligue 2 możliwości Auxerre stało się tylko średniakiem tej ligi, broniąc się czasem przed spadkiem. Wszystko miało zmienić się na lepsze latem i jesienią 2016 roku. Wtedy to nowym właścicielem klubu został chiński potentat, James Zhou. 13 października 2016 roku Chińczyk i jego firma ORG Packaging kupili AJ Auxerre za 7 milionów euro, a nadzieja na lepsze jutro wlała się w serca kibiców z Burgundii.

Podczas przejęcia klub wegetował na 19. miejscu w ligowej tabeli, ale nowy zbawiciel mówił, że Ligue 1 wróci za maksymalnie dwa, trzy lata. Biznesmen roztacza też wizję budowy hotelu i inwestowania w winnice – jak dotąd te zapowiedzi nie doczekały się jeszcze realizacji. Klub w dalszym ciągu nie jest w stanie awansować, i to mimo inwestycji rzędu 34 milionów euro, które poczynił Zhou.

Po transakcji budżet klubu wynosił prawie 20 milionów… Irytujące, gdy krezus wydał aż tyle gotówki bez widocznych efektów, chociaż, jak zapewnia zarząd AJA, w dalszym ciągu pozostaje cierpliwy. – Nie jest szczęśliwy, nie ukrywa swojego niezadowolenia, ale nie stracił zaufania – mówił niedawno Francis Graille, prezes, który ma bezpośredni kontakt ze swoim szefem. Graille zapewnia także, że Zhou obecnie nie zamierza się wycofywać i zostanie w Auxerre co najmniej do końca sezonu 2020.

Za chińskich rządów mimo wysokich nakładów finansowych AJA zajęło 17. miejsce w sezonie 2016/2017 i 11. rok później, a w obecnym wcale nie jest lepiej. Słabo, jeśli pod uwagę weźmiemy stawiane mu oczekiwania.

Do trzech razy sztuka?! Nie w tym przypadku

Trzeci sezon pod rządami chińskiej grupy to kolejny skomplikowany okres. Piłkarze Auxerre zanotowali choćby wstydliwą wyjazdową porażkę z beniaminkiem z Beziers, dla którego była to pierwsza domowa wygrana w tych rozgrywkach.

Na temat sytuacji wypowiedział się były już szkoleniowiec AJA, Pablo Correa, mówiąc: – Mamy bardzo, bardzo trudny okres. Nadal potrzebujemy punktów do utrzymania… My zawsze opuszczamy głowy i zadajemy sobie pytania, musimy być bardziej wymagający względem siebie.

Przed rozpoczęciem sezonu liczono w Burgundii na zupełnie inny wynik sportowy. Na transfery nie wydano ogromnej kwoty, ale pozyskano wartościowych graczy jak Bellugu czy Souprayen, jednak ci nie wnieśli do drużyny zupełnie nic – a nie na to liczono.

Correi w klubie już nie ma. Zastąpił go dotychczasowy… dyrektor sportowy, Cedric Daury, który pełnił podobną ratowniczą funkcję między innymi w 2016 roku. Czeka go niełatwe zadanie, bo po 29 rozegranych meczach Auxerre zajmuje 14. lokatę z dorobkiem 33 punktów, a różnice w tabeli są bardzo małe.

Wszyscy pozyskani zawodnicy to transfery przeprowadzone przez Daury’ego. To on obserwował i ściągnął tych graczy do Auxerre, może więc uda mu się wykrzesać z nich odrobinę więcej niż jego poprzednikowi.

Docelowi gracze są dobrej jakości: Mancini, Merdji czy Francois Bellugou pokazali całą swoją jakość. A nowicjusze wkrótce ją pokażą. Jesteśmy więc zadowoleni, ale wymagało to wiele cierpliwości, przekonania i odpowiedniego tempa, aby osiągnąć nasze cele, ale tego chcieliśmy – tak obecny opiekun AJA podsumował okienko transferowe, będąc jeszcze wówczas dyrektorem sportowym klubu.

Niestety – jak co roku – zawodnicy z byłej drużyny Ireneusza Jelenia zawodzą bez znaczenia, czy kadra jest wzmacniania, czy nie. Zespół nie potrafi odnaleźć swojego złotego środka i optymalnej formy, co widać po jego ligowych poczynaniach.

A jeszcze przed sezonem chiński właściciel marzył o awansie, mówiąc głośno: – Pozostajemy zdeterminowani, aby awansować do Ligue 1. Teraz mecze rozgrywane są jeden po drugim, musimy nauczyć się kontrolować siebie. W Ligue 2 każda drużyna jest niesamowita, wszystkie zespoły mają również nadzieję na dobre wyniki, ale jesteśmy gotowi ich pokonać. No cóż… Tym razem też się nie uda.

Przyszłość?

Sezon na pewno stracony. W pewnym momencie wydawało się, że zespół wróci do gry o czołową szóstkę, jednak następnie znów złapał zadyszkę i bardziej niż w górę tabeli trzeba było zacząć spoglądać na sytuację za plecami. Najbardziej frapujący jest brak progresu zarówno pod wodzą Correi, jak i wcześniej jeszcze za czasów Francisa Gillota. Co do Daury, to moim zdaniem lepszym jest trenerem niż dyrektorem sportowym – podsumowuje Berndt.

Jak widać, nad Auxerre od kilku już lat gromadzą się ciemne chmury, a promienie słońca rzadko docierają na Stade Abbe Deschamps. Mimo wielu działań właściciela z Chin takich jak renowacja obiektu czy inwestowania w drużynę ta stoi w miejscu, czasami nawet się cofa. Nie wiadomo też, jak długo na stanowisku zostanie Daury, bo z różnych stron słychać głosy, że szefostwo klubu rozgląda się za trenerem, który mógłby przejąć zespół po zakończeniu sezonu.

Warto dodać, że AJ Auxerre jest jedną z drużyn, których najbardziej brakuje w Ligue 1 francuskim kibicom, ale powrót może się jeszcze odwlec. Jak na razie światła w tunelu nie widać.

Więcej o AJA można poczytać tutaj:

Wielcy nieobecni: AJ Auxerre – klub, w którym ceniono Polaków

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze